F1: Trwają protesty w Bahrajnie

Grand Prix Bahrajnu pomimo zapewnień najważniejszych osób ze świata Formuły 1 nadal jest zagrożone. W kraju dochodzi do licznych zamieszek, są także ofiary wśród ludzi.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota

W Bahrajnie znowu doszło do zamieszek. Świadkowie twierdzą, że policja zabiła 22-latka, który kręcił film podczas odpalania gazu łzawiącego w kierunku demonstrantów. Do rozpoczęcia Grand Prix Bahrajnu pozostały trzy tygodnie, a w kraju zaczęły nasilać się protesty. Demonstranci nawołują do odwołania wyścigu. - Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zrobi wszystko, aby znaleźć sprawców i postawić ich przed wymiarem sprawiedliwości - napisano w gazecie "The Times".

Ministerstwo potwierdziło również, że Nabeel Rajab, który jest prezesem Centrum Praw Człowieka w Bahrajnie został aresztowany. - Chcemy wykorzystać obecność dużej liczby dziennikarzy i będziemy wszędzie protestować - powiedział Rajab.

- Chcemy, aby wyścig się nie odbył. Uwłaszcza on godność ofiar naszych dzieci oraz ignoruje nasze cierpienie i rany. Nie plamcie tego sportu krwią ofiar z Bahrajnu - takie oświadczenie wideo przedstawił w internecie jeden z protestujących.

Demonstranci wykorzystują również serwis "Twitter", gdzie zamieszczane są zdjęcia i materiały wideo o przemocy rządu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×