Petr Nemec: Nie rozumiem o co chodzi tym zawodnikom!

Arka Gdynia przed dwoma tygodniami straciła szanse na awans do T-Mobile Ekstraklasy. Obecnie trwa seria meczów bez zwycięstwa klubu z Pomorza, która doprowadza do furii szkoleniowca żółto-niebieskich.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Czwarty mecz z rzędu kończy się dla nas tak samo. Po meczu po raz pierwszy od dawna podniosłem w szatni głos i wykrzyczałem moim zawodnikom wszystko co o nich myślę. Powiem szczerze, że nie rozumiem o co tym zawodnikom chodzi i będę oczekiwał od nich wytłumaczeń, z jakiego tytułu tak nagle obniżyli formę w ostatnich meczach - irytuje się Petr Nemec, trener Arki Gdynia.

Szkoleniowiec drużyny z Trójmiasta w ostatnich grach nie oczekiwał od swojego zespołu zmian taktycznych w porównaniu z resztą sezonu. - Nie rozumiem tego, co mój zespół prezentuje na boisku. Przez cały sezon gramy jedną taktyką. Nie zmienialiśmy w ostatnich meczach nic z naszego ustawienia czy nastawienia do gry. Ale tak to jest, kiedy w szatni zawodnicy słyszą założenia taktyczne nakreślane przez trenera, a na boisku zupełnie ich nie wykonują i grają sobie co chcą - wścieka się Czech.

Fatalnej postawy zespołu nie zdzierżyli także kibice gdyńskiej jedenastki, którzy w trakcie meczu z GieKSą wielokrotnie dawali na trybunach wyraz swojego niezadowolenia z postawy zespołu. - Nie mam zamiaru się kryć czy uciekać od odpowiedzialności. Rozumiem wściekłość kibiców, bo naprawdę łzy można mieć w oczach, kiedy patrzy się na to jak ten zespół grał na początku rundy, a jak prezentuje się obecnie. To dwie zupełnie inne drużyny. Tamta grała fajny futbol i wygrywała mecze, ta w ogóle tego nie potrafi - przyznaje Nemec.

Największy żal do swoich podopiecznych trener pomorskiej drużyny miał o fatalne zachowanie przy bramce wyrównującej dla katowiczan. Do słabo spisujących się w poprzednich meczach graczy linii ofensywnych poczęli równać obrońcy. - Dorośli faceci przy bramce dla GKS-u zachowali się jak dzieci. Taka postawa dla defensywy zespołu, który ma walczyć o wyższe cele niż utrzymanie w I lidze jest nie do zaakceptowania i ja tego tolerował nie będę. Czeka nas bardzo trudna rozmowa z zespołem, bo to co prezentują jest uchybiające dla historii klubu, koszulki którego noszą - grzmi opiekun żółto-niebieskich.

- Będę dokładnie analizował to spotkanie i w kolejnych meczach można spodziewać się zmian. Muszę widzieć w postawie mojego zespołu determinację i walkę do końca. Nie widziałem tego, a dla mnie to podstawa i minimum. Można przegrać albo zremisować mecz, ale trzeba na boisku zostawić zdrowie, a nie grać na pół gwizdka. Nie będzie sentymentów i ci, którzy w ostatnich meczach zawiedli muszą liczyć się z konsekwencjami - zapowiada szkoleniowiec gdyńskiej drużyny.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×