Marian Wardzała: Takiej porażki się nie wstydzę, ale ona boli najbardziej

Marian Wardzała pod względem taktycznym zrobił wszystko, by wygrać w Ostrowie. Idealnie wypaliła podwójna zmiana taktyczna w wyścigu 11, po której Lubelski Węgiel KMŻ wrócił do walki w Ostrowie.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Jednopunktowej porażki w Ostrowie doznali żużlowcy Lubelskiego Węgla KMŻ-u Lublin. Goście mogli zremisować, ale w wyścigu szóstym defekt na trzecim miejscu zanotował Daniel Jeleniewski, któremu 100 metrów zabrakło, by rywale go nie zdublowali i by mógł biec po jeden punkt. - Taka porażka boli i to bardzo. Nawet remis w meczu urządzałby nas w Ostrowie i wracalibyśmy do domu z uśmiechem na twarzy. Szkoda tej sytuacji z Danielem Jeleniewskim, któremu zatarł się silnik. Strata tego jednego punktu odbijała nam się czkawką przez cały mecz. Nic tragicznego się jeszcze nie stało. Myślę, że jest to strata do odrobienia na własnym torze. Wierzę, że zawodnicy staną na wysokości zadania i w Lublinie zdobędziemy punkt bonusowy. Nie ukrywam jednak, że zakładałem w Ostrowie zwycięstwo, tym bardziej szkoda tej minimalnej porażki - powiedział po meczu Marian Wardzała.

Od szóstego do dziewiątego wyścigu Lubelski Węgiel w Ostrowie tracił pięć punktów i trener Marian Wardzała nie miał pola manewru na rezerwą taktyczną. Dopiero przegrana w wyścigu dziesiątym 2:4 sprawiła, że goście mogli skorzystać ze zmiany taktycznej. Trener Lubelskiego Węgla zdecydował się na podwójnego "taktyka", co okazało się strzałem w dziesiątkę. Za Pawła Miesiąca pojechał Cameron Woodward, a Dawid Stachyra zmienił Daniela Jeleniewskiego. - Fantastycznie wyszła ta podwójna rezerwa taktyczna, bo nie tylko odrobiliśmy cztery punkty straty, ale także tchnęło to w drużynę nowego ducha. Uwierzyli, że są w stanie wygrać w Ostrowie. Wcześniej nie miałem możliwości dokonania zmian, bo przegrywaliśmy pięcioma punktami. Z kierownikiem ustaliliśmy, że w wyścigu jedenastym stawiamy wszystko na jedną kartę i to się opłaciło - wyjaśnia trener lublinian.

Pomimo tego, że deszcz trochę popsuł widowisko w rywalizacji dwóch beniaminków, to jednak emocji i pięknych pojedynków w Ostrowie znów nie brakowało. - Nie wstydzę się tej porażki. Jest to minimalna przegrana. Mecz mógł się różnie skończyć. Chciałbym podziękować drużynie za podjętą walkę. Włożyli sporo serca w niedzielny mecz w Ostrowie. Chcieli bardzo wygrać to spotkanie, ale niestety się nie udało - ubolewa Wardzała.

Zarówno Ostrovia jak i Lubelski Węgiel KMŻ rywalizują o miejsce w czołowej czwórce. Każdy punkt jest na wagę złota. Szczególnie ważne są punkty bonusowe. - Pojedziemy na własnym torze i powinniśmy wykorzystać jego atut. Wierzę, że wygramy z bonusem i będziemy bliżej miejsca w czwórce - kończy nasz rozmówca.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×