Przerwana passa Waldena, Davis w finale

Mark Davis znów udowodnił, że w odmianie snookera na sześciu czerwonych czuje się znakomicie. Po tryumfie w mistrzostwach świata przed trzema laty, tym razem ponownie awansował do finału tej imprezy.

Grzegorz Lemański
Grzegorz Lemański

Obchodzący w tym roku swoje czterdzieste urodziny Davis podczas zawodów w Bangkoku przegrał do tej pory zaledwie jedno spotkanie. W fazie grupowej niespodziewanie uległ Hosseinowi Vafaei Ayouri 5:3, znacznie komplikując swoją sytuację w grupie D. Późniejsze zwycięstwa nad Stephenem Maguirem i Mohammedem Ibrahimem pozwoliły mu jednak zająć miejsce premiowane awansem.

W fazie pucharowej Mark Davis do tej pory nie ma sobie równych. W drodze do finału pokonał m.in. sześciokrotnego mistrza świata - Steve'a Davisa oraz Stephena Lee. Prawdziwą klasą błysnął jednak dopiero w półfinale, eliminując z turnieju głównego faworyta i finalistę sprzed dwóch lat – Rickiego Waldena, który kilka dni temu tryumfował z Wuxi Classic. Sen o kolejnej Viktorii przerwał jednak Mark Davis, wygrywając pewnie 7:2.

Od początku półfinałowego pojedynku zarysowała się spora przewaga starszego z Anglików, który w pierwszych dwóch partiach nie pozwolił rywalowi na wbicie choćby jednej bili. Walden przebudził się dopiero w trzecim frejmie, w którym zgromadził na swoim koncie 23 punkty. W decydującym zagraniu nie zdołał jednak wykonać skutecznego wózka, oddając tym samym miejsce przy stole Davisowi. Anglik takiego prezentu nie zamierzał zmarnować i świetnym czyszczeniem wyszedł na prowadzenie 3:0.

Swoją dominację Mark Davis potwierdził także w czwartej partii, w której ponownie nie dopuścił przeciwnika do stołu. Był również bliski wbicia maksymalnego brejka (75), ale przy trafieniu ostatniej czarnej do kieszeni wpadła również biała.

Przy prowadzeniu 4:0 stało się jasne, że w tym spotkaniu górą będzie Davis. Ricky Walden próbował jeszcze walczyć, wygrywając piątego i siódmego frejma. Na więcej tego dnia nie było go jednak stać. Doświadczony Anglik pewnie wygrał trzy partie i zakończył mecz fantastycznym long potem na różowej.

Teraz Mark Davis może spokojnie przygotowywać się do sobotniego finału, w którym zmierzy się z lepszym z pary Judd Trump - Shaun Murphy. Ich pojedynek rozpoczął się o godzinie 13:00.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×