Na Górali nie ma mocnych (relacja)

Bardzo emocjonujące widowisko przyszło obejrzeć trzy i pół tysięcznej widowni, która nie przestraszyła się brzydkiej pogody. Bielszczanie pokonując jednego z głównych kandydatów do awansu potwierdzili, że ich wysoka pozycja w tabeli nie jest dziełem przypadku, a cel jakim jest ekstraklasa jest w pełni realny.

Ariel Brończyk
Ariel Brończyk

Gwałtowne załamanie pogody na dzień przed meczem Podbeskidzia z Koroną dało się we znaki murawie, która nasiąknięta wodą jak gąbka przeszkadzała w dokładnych zagraniach. Organizatorzy widowiska zadbali jednak, by na płycie nie zalegały kałuże i bez problemu można było zacząć spotkanie.

Górale odważnie zaczęli pojedynek. Już w 2. minucie kibice mogli oglądać szybką akcję bielszczan, po której Martin Matus wychodził sam na sam z golkiperem Korony. Sędzia linowy uznał wtedy jednak, że słowacki napastnik był na pozycji spalonej. Na kolejną szansę Podbeskidzia przyszło czekać osiem minut, jednak Radosław Cierzniak dwukrotnie okazywał się lepszy od walczących w powietrzu zawodników z Bielska-Białej.

Goście z Kielc pierwszy raz zagrozili bramce Łukasza Merdy w 12. minucie meczu. Jacek Kiełb postanowił wykorzystać śliską murawę i uderzył piłkę po ziemi. Na szczęście Górali piłkę złapał golkiper Podbeskidzia, który od prawie 600 minut nie stracił bramki. Korona grała mądrze, widać było, że drużyna z Kielc jest najmocniejszą ekipą, jaka dotychczas stawała w szranki z bielszczanami.

Choć goście mieli lekką przewagę, to Podbeskidzie w 33. minucie objęło prowadzenie. Zabójczą kontrę prawą stroną boiska przeprowadził Damian Świerblewski. Skrzydłowy Górali dograł piłkę do środka pola, tam Krzysztof Chrapek przedłużył podanie do Pawła Żmudzińskiego. Popularny "Żmudzik" tylko przymierzył i huknął z linii pola karnego, nie dając najmniejszych szans na obronę tego strzału bramkarzowi z Kielc.

Po zmianie stron Górale przypuścili kilka zmasowanych ataków. Pierwszy z nich w 48. minucie zakończył się celnym trafieniem. Świerblewski otrzymał idealne podanie od Matusa, które otworzyło mu drogę do bramki Korony. Skrzydłowy Podbeskidzia w sytuacji sam na sam z Cierzniakiem zachował dozę zimnej krwi i bielszczanie mogli cieszyć się z drugiej bramki.

Kilka minut później Świerblewski ponownie mógł wpisać się na listę strzelców, jednak po strzale z rzutu wolnego piłka o centymetry minęła słupek bramki Korony. W 58. minucie znów aktywny tego dnia były zawodnik ŁKS-u Łomża przeprowadził ładną akcję prawą stroną boiska. Znany pod pseudonimem "Świerbel", pognał wzdłuż linii końcowej i gdy wydawało się już, że może dokładnie dograć do któregoś ze swoich kolegów, futbolówka nie dotarła do żadnego z bielszczan.

Paradoksalnie gdy Górale szturmowali bramkę kielczan, Korona przeprowadziła szybką akcję, którą celnie wykończył w 58. minucie Kiełb. Merda był bez szans i Podbeskidzie dopiero w piątym meczu sezonu straciło swoją pierwszą bramkę. Od kontaktowego trafienia drużyny walczyły ze sobą, jak wytrawni bokserzy - cios za cios. Bramkarz Górali dwoił się i troił by zachować już do końca tylko jedną utraconą bramkę. Tak to Merda fenomenalnie obronił strzały kolejno Mariusza Zganiacza i Ediego Andradiny. W szyku obrony bezbłędny był także słowacki defensor Juraj Dancik.

Bielszczanie także mogli jeszcze zmienić wynik spotkania, chociażby po sytuacji sam na sam jaką sobie wypracował w 84. minucie Krzysztof Zaremba, czy też uderzeniu Łukasza Matusiaka z ostatniej minuty spotkania, po którym kibice widzieli już piłkę w siatce Cierzniaka.

Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy. Korona zaprezentowała się z dobrej strony i podopiecznym Włodzimierza Gęsiora ewidentnie zabrakło tego dnia szczęścia. Los natomiast uśmiechnął się do Górali, którzy nie wzbili się na wyżyny swoich umiejętności, lecz zatrzymali komplet oczek w stolicy Podbeskidzia.

Podbeskdzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 2:1 (1:0)
1:0 - Żmudziński 33'
2:0 - Świerblewski 48'
2:1 - Kiełb 58'

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Dancik, Osiński, Świerblewski (64' Sacha), Jarosz, Matusiak, Żmudziński, Chrapek (67' Zaremba), Matus (75' Hirsz).

Korona Kielce: Cierzniak - Bednarek, Hernani, Szajna (87' Gawęcki), Szyndrowski, Sobolewski, Wilk (73' Nowak), Zganiacz, Sasin (77' Fundakowski), Kiełb, Edi.

Żółte kartki: Szmatiuk (Podbeskidzie) oraz Edi, Hernani (Korona).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 3500.

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Łukasz Merda.

Najlepszy piłkarz Korony: Hernani.

Najlepszy piłkarz meczu: Łukasz Merda.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×