Piłkarze Śląska: Ranga spotkania jest najwyższa z możliwych

Piłkarze Śląska Wrocław liczą, że w pierwszym meczu eliminacji do Ligi Mistrzów uda im się wywalczyć korzystny wynik. Wrocławianie liczą na wsparcie swoich kibiców.

Artur Długosz
Artur Długosz

W środę piłkarze Śląska Wrocław rozpoczynają walkę o awans do elitarnej Ligi Mistrzów. Ich pierwszym rywalem będzie najlepszy zespół Czarnogóry, Buducnost Podgorica. W stolicy tego bałkańskiego państwa jest upalna pogoda, a żar wręcz leje się z nieba. - Nie odczuwam zbyt wielkiej różnicy w porównaniu do tego, co jest w Polsce. Oczywiście, gdy rano wylatywaliśmy z Wrocławia, to padał deszcz i było chłodno, ale przecież w poprzednich dniach i u nas było gorąco - mówi jednak Mateusz Cetnarski. W czasie przedmeczowego treningu mistrzów Polski nad stadionem wiał jednak przyjemny wiatr. - Jest gorąco, ale ten wiatr jest mylny. Podczas spotkania z Buducnostią ma go nie być, więc to też jest trochę dla nas złudne. Pogoda jednak będzie taka sama zarówno dla naszych rywali i dla nas. Nie narzekajmy na warunki atmosferyczne, wyjdźmy, wygrajmy i wracajmy do Polski - zaznaczył natomiast Łukasz Gikiewicz.

Mecz w Podgoricy to dla piłkarzy WKS-u dopiero pierwszy krok do ostatecznego celu, jakim jest awans do Ligi Mistrzów. - Ranga spotkania jest najwyższa z możliwych. Gramy przecież o Ligę Mistrzów, a to nie zdarza się codziennie. Wywalczenie awansu do fazy grupowej tych rozgrywek, usłyszenie na żywo hymnu Champions Leauge to marzenie chyba każdego piłkarza. Powiem szczerze - dla mnie to najważniejsze spotkanie w mojej dotychczasowej karierze. Zresztą pewnie tak samo myślą pozostali zawodnicy i kibice Śląska - stwierdził "Cetnar".

W Podobnym tonie wypowiedział się Gikiewicz. - Nie będziemy grać z Buducnostią jak z Barceloną. Wiadomo, że jest to przeciwnik ciężki, ale w czwartek po powrocie do Wrocławia będziemy żyć turniejem Polish Masters i rewanżem. Na tą chwilę musimy patrzeć na to tak, że jesteśmy lepszym zespołem od drużyny z Podgoricy i z takim nastawieniem musimy wyjść na boisko - skomentował napastnik.

On sam na spore szanse na grę w podstawowym składzie. - Nie wiem czy tak się stanie, bo trener rotuje składem - zaznaczył zawodnik. Chociaż jest on napastnikiem, to może także zagrać na skrzydle. - W ostatnim sparingu zagrałem na lewej stronie, by dać Cristianowi Diazowi więcej czasu na boisku. Występ w meczu zawsze jest lepszy niż trening. W tamtym sezonie też grałem na lewym skrzydle i jakoś to się układało. Jeśli ma to przynieść punkty dla Śląska, to mogę grać nawet jako defensywny pomocnik - podsumował.

Na boisku od pierwszej minuty może pojawić się także Mateusz Cetnarski. - W większości spotkań towarzyskich grałem u boku Przemka Kaźmierczaka i bardzo się cieszyłem z takiego obrotu sprawy. Każdy z nas walczy o miejsce w pierwszej jedenastce. Robię na treningach to, co do mnie należy, staram się w stu procentach wypełniać polecenia trenera. A to, czy będę grał jutro od początku, zależy już wyłącznie od naszego szkoleniowca - skomentował pomocnik mistrzów Polski.

Do Podgoricy na mecz wybiera się sporo kibiców z Wrocławia. Sam stadion zbyt okazale się nie prezentuje. - Jak nasi kibice zapełnią go na zielono, będzie ładniejszy. Tak na prawdę my nie zwracamy uwagi na stadion i na murawę. Musimy wyjść, zrobić swoje, wygrać i wrócić do Polski - zakończył "Giki".

Z Podgoricy dla portalu SportoweFakty.pl,
Artur Długosz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×