Piłkarz Cracovii: Marzenia się spełniają

Kibice Cracovii przecierali oczy ze zdumienia, kiedy w piątkowy wieczór na murawie stadionu przy ulicy Kałuży partnerem w ataku Tomasza Moskały miał być absolutny debiutanta Jakub Snadny. Kontuzje Marcina Krzywickiego i Kamila Witkowskiego oraz posadzenie na ławce rezerwowych Bartłomieja Dudzica sprawiły, że przed wychowankiem Unii Oświęcim otworzyła się szansa debiutu w ekstraklasie.

Maciej Krzyśków
Maciej Krzyśków

- O tym, że będę grał w pierwszym składzie dowiedziałem się w dniu meczu. O tym, że znalazłem się w meczowej osiemnastce wiedziałem od czwartku. Na odprawie trener odsłonił skład, serce mocniej zabiło - powiedział dla SportowychFaktów.pl Snadny.

Wielu zawodników liczy na debiut w ekstraklasie i nierzadko trafia do niej dopiero po ukończeniu 20-stego roku życia. Tymczasem mistrz Polski juniorów młodszych w barwach Cracovii ma już ten debiut za sobą. - Każdy młody zawodnik marzy o debiucie w ekstraklasie. Jestem z tego faktu bardzo zadowolony, że mam to już za sobą i nie będę tego ukrywał - dodał.

Partnerem Snadnego od pierwszych minut był Tomasz Moskała, czyli zawodnik, który ma na swoim koncie grubo ponad 150 meczów na pierwszoligowych boiskach, jak również występy w reprezentacji Polski. - Z Tomkiem dobrze mi się grało. To doświadczony zawodnik, podpowiadał mi na boisku, tak, że super się rozumieliśmy - przyznał 18-latek.

Mimo niezłego debiutu, Snadny zdaje sobie sprawę, że do zostania napastnikiem pełną gębą jeszcze droga daleka. - Widać było, że jestem mało doświadczony. Trochę nerwowości było w mojej grze, ale dałem z siebie wszystko i pod względem walki i zaangażowania nie mam sobie nic do zarzucenia - skomentował swoją postawę dla SportowychFaktów.pl Jakub Snadny.

Debiut 18-latka w ekstraklasie to zawsze wydarzenie godne odnotowania przez wszystkie media. W przypadku Snadnego mało brakowało, a można by mówić o prawdziwej wręcz bombie, gdyby na dwie minuty przed zakończeniem spotkania z ŁKS wykorzystał sytuację sam na sam z Bogusławem Wyparło i już w debiucie zdobył gola. - Szkoda tej sytuacji z końcówki. Wydaje mi się, że nawet źle nie uderzyłem, ale bramkarz ŁKS prezentuje wysoki poziom i zdołał ten strzał obronić. Zabrakło trochę szczęścia i zimnej gry, ale cieszy przede wszystkim zwycięstwo, trzy punkty i udany debiut - dodał na zakończenie Jakub Snadny.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×