Portowcy czekają na świeżość i luz

Pogoń w sobotę pokonała Gryfa Wejherowo, ale przez większą część meczu nie zachwycała poczynaniami. Gra Portowców rozkręciła się dopiero po przerwie, czego przyczyny wskazali główni zainteresowani.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Początek sparingu był okresem przewagi Pogoni, z której niewiele wynikało. Gospodarze spychali rywali pod własną bramkę, lecz tam albo brakowało im ostatniego podania albo skutecznego uderzenia. Kłopot z trafieniem do siatki mieli przede wszystkim Donald Djousse oraz Robert Kolendowicz. W ostatnim kwadransie przed przerwą do nieporadności w ofensywie doszło rozprężenie w szykach obronnych, które zaowocowało dwiema sytuacjami pod bramką Radosława Janukiewicza. - Pierwsza część faktycznie była trudniejsza. Dopóki rywale mieli siły, to umiejętnie zawężali pole, przesuwali się w formacjach i dochodzili do szans strzeleckich - przyznał Peter Hricko.

- Przed przerwą wkradła się pewna nerwowość, przez co gra nie kleiła nam się tak - jak powinna. Brakuje jeszcze zgrania i komunikacji między formacjami. To wszystko zaczęło funkcjonować poprawnie dopiero w dalszej fazie meczu - dodał Radosław Wiśniewski.

- W przerwie trener Skowronek wprowadził ośmiu zmienników ze świeżą energią, co dodało wigoru naszym poczynaniom. Gryf natomiast wybiegł na drugą połowę praktycznie wejściową jedenastką, a zmian dokonywali w trakcie meczu. Gra im się w efekcie tych przetasowań trochę posypała - komentował Hricko wydarzenia drugiej części, w której przewaga Pogoni została udokumentowana golami Djousse oraz Wiśniewskiego.
Peter Hricko był jednym z trzech piłkarzy, którzy zagrali z Gryfem 90 minut Peter Hricko był jednym z trzech piłkarzy, którzy zagrali z Gryfem 90 minut
- Jako skrzydłowy zawsze mam za zadanie zamykać grę na długim słupku i przejmować rolę drugiego napastnika. W 82. minucie poszedłem za akcją, wbiegłem w pole karne, a tam wystarczyło dołożyć głowę do fajnego dośrodkowania Adriana Budki - opowiadał zdobywca bramki.

Dla obu ekip sobotni mecz był pierwszym po zakończeniu zgrupowań. Pogoń spędziła dziesięć dni w Gniewinie, Gryf trenował w Choszcznie. Piłkarze mieli prawo do zmęczenia, mimo tego stworzyli przyzwoite widowisko. - Obóz należał do trudnych. Dużo biegaliśmy i pracowaliśmy fizycznie, dlatego w nogach i płucach odczuwamy wysiłek. Czas świeżości jednak przyjdzie, a nam pozostaje czekać na ten luz - zapowiedział Wiśniewski.

- Starcie z Gryfem było dla mnie trzecim występem w pełnym wymiarze po urlopie. Nie mam problemu z formą fizyczną, choć nogi po zgrupowaniu są nieco cięższe, a motoryka ulegnie jeszcze poprawie - informował Hricko. Portowcy po sparingu otrzymali dwa dni wolnego na regeneracje. Do zajęć powrócą we wtorek, dwie doby później rozegrają ostatni sparing przed występem w Pucharze Polski. Ich formę przetestuje Flota Świnoujście.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×