Sebastian Mila: Fatalnie się czujemy

- To nie był nasz mecz - mówił po spotkaniu z Helsingborgs IF Sebastian Mila, kapitan wrocławskiego Śląska. Mistrz Polski zagrał fatalnie i ze szwedzką drużyną przegrał aż 0:3.

Artur Długosz
Artur Długosz

Wiadomo było, że Śląsk Wrocław w meczu z Helsingborgs IF nie będzie faworytem, ale mało kto spodziewał się, że wrocławianie doznają takiego blamażu. Szwedzi bez większych problemów zwyciężyli bowiem 3:0. Mistrza Polski przed stratą kolejnych goli uchronił Marian Kelemen. - Fatalnie się czujemy. To nie był nasz mecz. Ten tydzień jest dla nas bardzo trudny i musimy włożyć naprawdę wiele pracy, aby się podnieść. Jedyne co mogę powiedzieć to tylko tyle, że mam wielki szacunek dla tych kibiców, co byli na stadionie, bo przy 0:3... Rzeczywiście staraliśmy się, daliśmy z siebie ile było możliwe, ale reakcja kibiców była niesamowita - mówił po spotkaniu Sebastian Mila.

- Brakowało pomysłu na grę. Straciliśmy tego gola i nie za dobrze nam się to układało. Nie mogliśmy stworzyć nic tak groźnego, żeby pójść za ciosem. Deprymowało nas to. Helsingborg cały czas nas kontrolował. Nie ma gorszego uczucia dla piłkarza, jak zejść i wiedzieć, że było się gorszym w meczu. To bardzo boli - dodał kapitan WKS-u.

Wrocławianie przed końcem pierwszej połowy stracili pierwszego potem. W drugiej części Śląsk co prawda atakował, lecz bezowocnie. Szwedzi kontrolowali poczynania na boisku i zdołali zdobyć jeszcze dwa kolejne gole.

Po tak wysokiej porażce na własnym stadionie mistrzowie Polski są praktycznie bez szans na awans do kolejnej rundy eliminacyjnej. - Do Szwecji pojedziemy ich postraszyć. Mam nadzieję, że nam się to uda. Zobaczymy co z tego straszenia wyjdzie. Wierzę, że to jeszcze nie jest koniec. Piłka nożna znała takie sytuacje i może rzeczywiście jakiś cud się zdarzy. Mamy 90 minut. Jak oni nam strzelili trzy bramki, to im tam też można - komentuje pomocnik.

Piłkarze z szatni wychodzili mocno przybici. - Nie jest łatwo. W szatni jest trudna sytuacja. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale wiemy o tym, że jeżeli mamy sobie z tym poradzić to tylko razem i w swoim gronie. Rzeczywiście tak to się dzieje. Dyskutujemy i czasami się unosimy, ale wiemy o tym, że i tak na samym końcu musimy myśleć, że jesteśmy drużyną, która musi się jak najszybciej pozbierać - podkreślił kapitan zespołu.

- Najważniejsze jest to, aby skoncentrować się na grze, a nie na tym, co się dzieje dookoła - dobrze trenować i przede wszystkim robić postępy i lepiej grać niż w ostatnich spotkaniach, bo za dobrze nie graliśmy - dodał.

Wszyscy zawodnicy podkreślali jednak, że są bardzo wdzięczni swoim kibicom. Ci dopingowali - mimo bardzo niekorzystnego wyniku - do samego końca. - Mamy ogromny szacunek do kibiców za to, że tak się zachowali. Wieli dopingi wielki szacunek dla nich - zaznaczył piłkarz WKS-u.

Już w sobotę Śląsk w rozgrywkach Pucharu Polski rywalizować będzie w Polkowicach z miejscowym KS Polkowice. - Liczy się tylko zwycięstwo i myślimy już o kolejnych spotkaniach. Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. Ja wiem, że nie będzie to łatwe zadanie, ale nic innego nam nie pozostaje - podsumował Mila.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×