Tomasz Lorek: Fruwając nad obręczą

Polska budziła się do życia. W Gdyni powstawał przepiękny port, w zaciszu gabinetów opracowywano plany budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego - pisze Tomasz Lorek, ekspert TAURON Polska Energia.

Tomasz Lorek
Tomasz Lorek

Międzynarodowe Targi Poznańskie uporały się z Wielkim Kryzysem 1929 roku. W pocie czoła pracowały wybitne polskie umysły: matematyk Stefan Banach, biolog Ludwik Hirszfeld, geograf Eugeniusz Romer. Świat sztuki wydawał cudne owoce. Bolesław Leśmian wydał "Napój Cienisty", Julian Tuwim stworzył "Treść Gorejącą", Maria Pawlikowska - Jasnorzewska napisała "Balet powojów". Naród nie zdążył się jeszcze nacieszyć niepodległością, która jawiła się niczym poranna rosa. Uwodzicielska moc wolności nakłuwała ludzi magiczną szpileczką i dodawała niezwykłej energii do życia…
Polscy koszykarze cierpliwie trenowali przed igrzyskami olimpijskimi w Berlinie. W 1936 roku do olimpijskiego turnieju koszykówki zgłosiły się 23 reprezentacje. Był to niezwykle śmiały eksperyment, bo mecze rozgrywano na… kortach tenisowych. Nie była to oczywiście mączka sprowadzona z paryskich kortów Rolanda Garrosa, miejscami nogi koszykarzy zanurzały się w piasku, tudzież w błocie jeśli aura nie była zbyt łaskawa…

James Naismith nie był przerażony warunkami panującymi w Berlinie. On, Kanadyjczyk, lekarz, ojciec koszykówki, wiedział, że człowiek żyje tak naprawdę wtedy kiedy może odkrywać nowe przestrzenie. Jako student James grywał w rugby, lacrosse, ćwiczył gimnastykę. W 1891 roku Rada Pedagogiczna Springfield College rozpisała konkurs na grę przydatną dla zimowej zaprawy lekkoatletów i rugbistów. James Naismith opracował 13 zasad gry zwanej koszykówką. Takiego zdolnego syna wydała prowincja Ontario… W grudniu 1891 roku rozegrano pierwszy mecz pomiędzy drużynami studentów doktora Naismitha. W styczniu 1892 roku James opublikował reguły koszykówki w magazynie "Triangle". Kilka miesięcy później James odrzuca sugestię przyjaciół, aby nową grę nazwać "Naismith ball".

Jakaż była radość Jamesa Naismitha kiedy wręczał medale koszykarzom podczas igrzysk w Berlinie w 1936 roku. Padał deszcz. Finałowy pojedynek pomiędzy USA a Kanadą widzowie oglądali na stojąco. Arcytrudną sztuką było kozłowanie, gdyż nawierzchnia kortu zamieniła się w błotniste grzęzawisko. Mecz rozgrywano na świeżym powietrzu, któż śmiałby pomyśleć o hali. I 1000 wyjątkowo cierpliwych kibiców, nie zważających na to, że byli przemoczeni do suchej nitki. Koszykarze USA pokonali Kanadę 19 - 8, brązowe medale zdobyła reprezentacja Meksyku, a tuż za podium… Czwarte miejsce zajęli biało - czerwoni! Co prawda Polacy przegrali z Meksykiem 12 - 26, ale dokonali wielkiego wyczynu pokonując wcześniej Łotwę 28 - 23. Godzi się wspomnieć, że Łotwa była wówczas mistrzem Europy (Łotysze wywalczyli złoty medal ME w 1935 roku w Genewie). Wspaniali polscy koszykarze, olimpijczycy z Berlina: Zenon Różycki, Zdzisław Filipkiewicz, Jakub Kopowski, Edward Szostak, Janusz Patrzykont, Florian Grzechowiak, Paweł Stok, Andrzej Pluciński, Zdzisław Kasprzak, Ewaryst Łój i trener Walenty Kłyszejko. Nigdy nie udało się naszym koszykarzom powtórzyć wyniku z igrzysk w Berlinie. Polski basket zdobywał medale Mistrzostw Europy, reprezentacja zajęła wysokie piąte miejsce na Mistrzostwach Świata w 1967 roku, ale olimpiada pozostała zaklętym rewirem, choć dwukrotnie polska kadra uplasowała się na szóstym miejscu (Tokio’1964 oraz Meksyk’1968).

Mijały lata. Po Mieczysławie Łopatce, Jerzym Piskunie, Andrzeju Pstrokońskim nadeszła generacja Piotra Langosza, Andrzeja Seweryna, Ryszarda Białowąsa. Na igrzyskach w Moskwie podziwialiśmy Dariusza Zeliga, Eugeniusza Kijewskiego, Leszka Dolińskiego, Mieczysława Młynarskiego, Zdzisława Myrdę, Ireneusza Mulaka, Justyna Węglorza, Jerzego Binkowskiego, Ryszarda Prostaka, Krzysztofa Fikiela, Wojciecha Rosińskiego i Marcina Michalskiego. Był okres kiedy o sile polskiego basketu stanowili tacy koszykarze jak Dariusz Szczubiał, Jarosław Jechorek, Tomasz Torgowski, Adam Wójcik, Maciej Zieliński, Andrzej Pluta, Mariusz Bacik. Dziś fascynujemy się Marcinem Gortatem, Łukaszem Koszarkiem, Krzysztofem Szubargą, Maciejem Lampe i Michałem Ignerskim.

Amerykanie… James Naismith, twórca koszykówki, który zmarł na udar mózgu trzy lata po igrzyskach w Berlinie, pewnie byłby zachwycony rozkwitem tej wspaniałej dyscypliny sportu. Innowacyjni, dynamiczni, prekursorzy, którzy wciąż dążą do perfekcji. Ileż radości dostarczyli amerykańscy czarodzieje fruwający nad obręczami kiedy przybyli do Barcelony na igrzyska w 1992 roku! Clyde „The Glide” Szybowiec Drexler, Michael "Air" Jordan, Karl Malone, Larry Bird, Magic Johnson, John Stockton. Europa podziwiała Amerykanów, ale chciała dołożyć swoje trzy grosze do tego pięknego tortu. Kapitalnie grali Chorwaci (Drażeń Petrović, Toni Kukoć, Stojko Vranković), Serbowie (Vlade Divac, Dejan Bodiroga, Żarko Paspalj), Litwini (Arwidas Sabonis, Szarunas Marczulonis, Rimas Kurtinaitis) a absolutną rewelacją turnieju w Atenach w 2004 roku okazali się Argentyńczycy. Chłopak, z którego dumne jest 250 - tysięczne miasto Bahia Blanca, Manu Ginobili, został MVP igrzysk w Atenach. Trzy sezony spędzone w Estudiantes Bahia Blanca, następnie angaż w lidze włoskiej (Viola Reggio Calabria), wreszcie od 2002 roku występy w koszulce nr 57 w San Antonio Spurs. Argentyńczycy pokonali USA w Atenach w półfinale igrzysk’2004 roku 89:81. Grecy docenili talent Argentyńczyków, wszak sami świętowali tytuł ME z fenomenalnym Nikosem Galisem. Ten niedoszły bokser (urodzony w USA), za namową mamy porzucił pięściarstwo, postawił na koszykówkę, był architektem triumfu Greków w ME’1987. Kontuzja odniesiona podczas obozu treningowego przed sezonem 1979 sprawiła, że musiał zapomnieć o grze w Boston Celtics.

Polskie boiska do koszykówki nie zastygają w bezruchu. Basket wciąż przyciąga młodzież. To przepiękny, dynamiczny sport, który uczy dyscypliny, gry zespołowej, ale zostawia też mnóstwo przestrzeni dla artystycznych, indywidualnych popisów. Może któregoś pięknego dnia, będziemy cieszyć się udziałem biało - czerwonych na olimpiadzie…? I kto wie, może wówczas chłopcy poprawią osiągnięcie naszych rodaków z 1936 roku…

Tomasz Lorek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×