Adam Parzych: Niczego nie można obiecać

Spójnia Stargard Szczeciński po raz pierwszy zmierzyła się z ligowym rywalem. O meczach z Franz Astorią oraz celach na nowy sezon opowiedział jeden z liderów stargardzkiej ekipy.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
W poniedziałek Spójnia dwukrotnie ograła Franz Astorię Bydgoszcz. Oba spotkania zakończyła z przewagą ponad dwudziestu punktów. Znacznie bardziej efektowny w wykonaniu stargardzian był jednak poranny pojedynek a zwłaszcza jego pierwsza kwarta.

- W tym meczu byliśmy naładowani energią. Godzina 11:00 to dość wczesna pora na mecz. Byliśmy jednak skoncentrowani. Graliśmy szybką koszykówkę - mówi Adam Parzych, który był czołowym strzelcem, lecz drugiego sparingu.

Spójnia w poniedziałkowych grach prezentowała się zdecydowanie lepiej niż w ubiegłym tygodniu. W przeciągu osiemdziesięciu minut, jakie podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza spędzili na parkiecie, mniej było chaotycznych fragmentów i niecelnych rzutów. - Ciężko trenowaliśmy przez ostatni miesiąc i byliśmy trochę zmęczeni. Dostaliśmy dwa dni przerwy. Pewnie to był ostatni weekend, w którym mogliśmy się spotkać z rodzinami przed sezonem. Na pewno pomógł, bo odpoczęliśmy - tłumaczy przyczyny poprawy Parzych.

Stargardzianie, podobnie jak ich rywale, wejdą teraz w okres częstszych gier i mniej intensywnych treningów. Wszystko po to, by na początek rozgrywek osiągnąć świeżość i wysoką formę. - Są dni tygodnia, w których trzeba mocniej potrenować, a są dni, w których więcej pracuje się nad taktyką. Trener wie, co robi - wierzy gracz, przed którym trzeci sezon w Spójni.

Wobec wzmocnień, jakich dokonano w zachodniopomorskim teamie można spodziewać się, że stargardzianie powalczą o poprawę pozycji z minionych rozgrywek. Rywale jednak nie stoją w miejscu. - To cel każdej drużyny. Wszyscy chcą zdobyć jak najwyższe miejsce. Będzie to trudne. Niczego nie można obiecać, tylko wejść na boisko i pokazać swoje serce - przyznaje Parzych.

Już na początek rozgrywek przed Spójnią test możliwości przeciwko Śląskowi Wrocław, który tego lata dokonuje spektakularnych transferów. - Wiele osób ten zespół uważa za faworyta, ale w Spójni nie ma graczy, którzy by nie zostawili swojego serca na boisku. Nie stoimy na przegranej pozycji. Będziemy skoncentrowani i wypoczęci, bo to pierwszy mecz - zapewnia nasz rozmówca. - Możecie trzymać za nas kciuki - apeluje na zakończenie do fanów Spójni.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×