Zbigniew Fiałkowski dla SportoweFakty.pl: Nie zamierzam płacić żadnej kary

Zbigniew Fiałkowski został w piątek zawieszony przez Główną Komisję Sportu Żużlowego. Szef GTŻ Grudziądz nie wie jednak, co to oznacza i zapowiada odwołanie do Trybunału Polskiego Związku Motorowego.

Marcin Kozłowski
Marcin Kozłowski

28 sierpnia żużlowa centrala nałożyła na GTŻ Grudziądz karę 12.000 złotych za złe przygotowanie toru do meczu z Lechmą Startem Gniezno. Później posypały się kolejne kary dla pomorskiego klubu na łączną sumę 33.110,44 zł. Według orzeczenia Głównej Komisji Sportu Żużlowego 5.000 zł musi zapłacić za publiczne krytykowanie decyzji sędziego Zbigniew Fiałkowski, szef GTŻ.

Działacz z Grudziądza do piątku nie wykonał nakazu GKSŻ i w piątek został zawieszony - jak napisano w komunikacie - z mocy samego prawa do dnia wykonania orzeczenia. Co to znaczy w praktyce? - zapytaliśmy szefa grudziądzkiego klubu. - Nie wiem, po prostu nie wiem. Domyślam się, że zostałem zawieszony w prawach członka Polskiego Związku Motorowego - mówi Zbigniew Fiałkowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Szef grudziądzkich żużlowców zapowiedział, że będzie odwoływał się od orzeczenia GKSŻ do Trybunału PZMot. - Nie zamierzam płacić tej kary. Bo niby za co. Przecież mamy w Polsce wolność słowa i można publicznie wyrażać swoje zdanie na wszelkie tematy. W ciągu 14 dni muszę odwołać się do Trybunału Polskiego Związku Motorowego i na pewno to uczynię. Odwołamy się także od wszystkich kar nałożonych na klub. Niestety, musieliśmy wpłacić 12.000 za rzekome złe przygotowanie toru. Gdybyśmy tego nie zrobili klub zostałby zawieszony i drużyna nie mogłaby startować w barażach - zakończył Zbigniew Fiałkowski.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×