Tomasz Magdziarz: Mecz nie byłby trudny, gdyby nie sędzia

We wtorek Warta odpadła z Pucharu Polski. Zieloni zaprezentowali się z dobrej strony, a awans uniemożliwił im sędzia, który podjął kilka bardzo kontrowersyjnych decyzji na korzyść gości.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Poznaniacy mocno ostrzyli sobie zęby na starcie z Wisłą Kraków. We wtorek byli dla niej równorzędnym rywalem, a długimi momentami spychali ją nawet do głębokiej defensywy. Widowisko popsuł jednak sędzia, który wiele kontrowersyjnych sytuacji odgwizdał na korzyść Wisły. - Było to wyrównane spotkanie i szkoda tylko, że sędzia wypaczył jego wynik - stwierdził Tomasz Magdziarz.

Kapitan Warty najwięcej pretensji do arbitra miał o to, że w doliczonym czasie gry nie podyktowano rzutu karnego, po tym jak został kopnięty w twarz przez jednego z obrońców gości. - Wiedziałem, że będzie to ciężki mecz piłkarsko, ale okazało się, że spotkanie nie byłoby takie trudne, gdyby nie sędzia. Będę to powtarzał w każdym wywiadzie, chociaż normalnie jestem ostatni do krytykowania pracy arbitra. Oni też są ludźmi i mają prawo się mylić, ale nie w takich sytuacjach. Dowód jest na moim czole (ślad po kopnięciu - przyp. red.) i widział to cały stadion, tylko nie sędzia - złości się "Madzi".

- Wisła Kraków ma odgórnie awansować do finału? Nie obchodzi mnie to, czy zostanę ukarany. Niech obejrzą skróty i zobaczą co się działo. Nawet zawodnik z drużyny przeciwnej powiedział mi, że był ewidentny karny. Nie może tak być, że Warta traci puchar przez błąd sędziego - dodaje.

Wcześniej również nie brakowało kontrowersji. Wisła miała dwa rzuty karne, z czego pierwszy był mocno naciągany i raczej nie powinien zostać odgwizdany. Ponadto poznaniacy domagali się jeszcze jednej jedenastki za zagranie ręką, ale o te sytuacje Magdziarz ma mniej pretensji. - Nie mówię już o sytuacji wcześniej, gdzie zawodnik dotykał piłki ręką. Faktycznie miał ją przy ciele i można polemizować. O naszym karnym też się nie wypowiadam, być może był kontakt. Jednak ta decyzja z 93. minuty to jest żenada - kontynuuje.

Arbitrem tego spotkania był Tomasz Wajda, który normalnie sędziuje w T-Mobile Ekstraklasie. - Żal zespołów z ekstraklasy. My graliśmy o prestiż, chwałę i puchar dla Warty, a nie o pieniądze. W ekstraklasie jednak gra się o duże pieniądze dla swoich rodzin i jak taki człowiek sędziuje spotkania, to ja bym go pozwał do sądu - zakończył Magdziarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×