Mamy grać swoje i zdobywać punkty - rozmowa z Mariuszem Pawelcem, obrońcą Śląska Wrocław

Wrocławianie dominowali w całym spotkaniu. Odra dogodnych sytuacji bramkowych miała jak na lekarstwo. Doskonale poradziła sobie dwójka środkowych obrońców, którzy pewnie broniili dostępu do bramki. Jak na swój wiek, zarówno Mariusz Pawelec, jak i Piotr Celeban ze swojego zadania wywiązali się znakomicie.

Artur Długosz
Artur Długosz

Artur Długosz: Zagrał pan na środku obrony i Śląsk Wrocław po raz pierwszy w sezonie nie stracił bramki. To chyba dobrze dla pana?

Mariusz Pawelec: Tak dobrze. Niektórzy ludzie mieli jakieś obawy, że ja i Piotrek Celeban, dwóch młodych stoperów, może mieć jakieś problemy. Myślę jednak, że zagraliśmy poprawnie, na zero z tyłu. Cała drużyna w sobotę zagrała bardzo dobrze i trzeba się tylko z tego cieszyć.

Liczy pan na występ w podstawowym składzie także w następnym meczu?

- Wszystko będzie zależało od mojej postawy w tygodniu. Wierzę, że będę prezentował się na tyle dobrze, że będę grał za tydzień w pierwszej jedenastce.

Nie obawiał się pan tego występu?

- Nie, to był w sumie mecz jak każdy inny. My byliśmy pewni swego, pewni swoich umiejętności i udowodniliśmy to.

Odra w swoim ostatnim pojedynku pokonała 2:0 warszawską Legię, tutaj przegrała 4:0. Czy przed meczem nie myśleliście, że może jednak ciężko będzie pokonać zespół z Wodzisławia Śląskiego?

- My mamy swój styl, mamy grać swoje i zdobywać punkty. Do każdego meczu tak podchodzimy.

Zagraliście bardzo ofensywnie. Tak wam kazał trener Tarasiewicz?

- My jako zespół mamy swoją wizję, trener ma swoją. Gramy tak, jak karze nam trener. W sobotnim meczu dobrze to wyglądało i mam nadzieję, że w każdych następnych spotkaniach będzie tak samo.

Zaskoczyła pana postawa wodzisławskiej Odry?

- Nie, miałem okazję kilkakrotnie grać przeciwko Odrze, czy to z Górnikiem Łęczna czy Górnikiem Zabrze. To jest cały czas taka ligowa drużyna. Tak jak jednak mówię, byliśmy pewni swoich umiejętności i wygraliśmy ten mecz.

Jak ogółem oceni pan swój występ?

- Chyba dobrze. Zagraliśmy na zero z tyłu, a dla obrońców jest to chyba najważniejsze.

Długo myślał pan o tym rzucie karnym z meczu z Polonią Bytom?

- Dziwne żebym był zadowolony. Cała drużyna pracowała, żeby ten mecz wygrać i byłem przekonany, że po strzeleniu gola odniesiemy zwycięstwo. Tak się jednak nie stało. Żałuję, że tak się zachowałem w polu karnym. Sam wiem, że zachowałem się źle. Trener jeszcze wytłumaczył mi, co źle zrobiłem i chcę mu podziękować, że dziś mogłem zagrać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×