GKS Katowice zawiesza treningi!

GKS Katowice w trzech ostatnich meczach sięgał po komplet punktów. Nie oznacza to jednak, że w klubie z Bukowej idzie ku lepszemu. Wręcz przeciwnie. Śląski zespół zadecydował o zawieszeniu treningów.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

GKS Katowice znajduje się nad przepaścią i wiadomo, że nic nie zmieni się w tej kwestii przynajmniej do 18 października, kiedy odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie akcjonariuszy klubu ze stolicy Górnego Śląska. Przyszłość GieKSy jest dziś dla wszystkich wielką niewiadomą. - Pytania o przyszłość nas nie dotyczą. Powinny padać wyżej, bo góra na nasze apele nie reaguje. Mamy nadzieję, że coś zacznie się dziać wokół naszego klubu - przyznaje Przemysław Pitry, napastnik katowickiej drużyny.

Póki co w klubie z Bukowej zapadła decyzja o zawieszeniu treningów. - Mamy do środy trenować indywidualnie. Dopiero wtedy pojawimy się w klubie, żeby przygotować się do meczu z Miedzią, który czeka nas w przyszły piątek. Warunki nie są łatwe, ale my nic nie możemy z tym zrobić - bezradnie rozkłada ręce Arkadiusz Kowalczyk, pomocnik GieKSy.

Decyzję piłkarzy rozumie sztab szkoleniowy katowiczan. - Jeżeli chociaż jeden z zawodników nie będzie miał pieniędzy na to, żeby dojechać na trening, to nie fair byłoby, żeby reszta drużyny w tym samym czasie trenowała. O tym, czy będziemy na zajęciach spotykać się raz, czy dwa w tygodniu jeszcze spokojnie w szatni porozmawiamy. Otrzymałem jednak od chłopaków informację, że po prostu nie mają za co przyjeżdżać na treningi - wyjaśnia Rafał Górak, opiekun śląskiego zespołu.

- Od pewnego czasu wykonujemy w tym klubie robotę ponad stan. Teraz możliwości się wyczerpały, ale trzeba sobie szczerze powiedzieć, że ten klub, to nie jest jakaś kolonia karna, w której pracuje się za darmo. Tych chłopaków tutaj wcale być nie musiało. Przyszli dlatego, że wydawało im się, że GKS Katowice to klub, w którym będą mogli spełniać swoje marzenia. Wszyscy wkładamy w to mnóstwo serca i wierzymy, że jeszcze będzie lepiej - dodaje szkoleniowiec GieKSy.

Fatalna kondycja finansowo-organizacyjna GKS nie idzie w parze z wynikami osiąganymi przez GKS na boiskach I ligi. - Musimy robić wszystko, żeby działacze wreszcie się nami zainteresowali. Zresztą ten sam problem dotyka nie tylko nas, ale też pracowników administracyjnych i całą rzeszę ludzi, którzy w tym klubie pracują. Zwycięstwa droga ku temu, żeby ktoś w końcu zwrócił na ludzi pracujących w tym klubie uwagę - przekonuje Pitry.

Na sobotni mecz z GKS Tychy gracze katowickiej drużyny wyszli w koszulkach z napisem: "Oddajcie miastu GieKSę". Na ich odwrocie widniał apel do prezesa klubu Jacka Krysiaka: "Krysiak, pokaż, że masz jaja - zrezygnuj!". Było to odpowiedzią na brak reakcji ze strony sternika GieKSy na apele zawodników o spotkanie i wyjaśnienie sytuacji. Co ciekawe, od momentu rzekomego poturbowania przez kibiców podczas jednego ze sparingów, Krysiak nie pojawia się na meczach katowickiej drużyny.

Skąd wyszła inicjatywa o tego typu proteście? - Rozmawialiśmy o tym w szatni i padł taki pomysł. Mam nadzieję, że przyniesie on skutek i w naszym klubie wróci normalność. Szatnię mamy świetną, ale nie wszystko da się przeskoczyć - puentuje Kowalczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×