Kilku piłkarzy Legii zarabia więcej niż Hiszpanie - rozmowa z Mirosławem Trzeciakiem, dyrektorem sportowym Legii

W letnim okienku transferowym dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak sprowadził na Łazienkowską aż siedmiu nowych zawodników. Mimo to spadła na niego wielka fala krytyki. Szczególnie Trzeciakowi wytyka się sprowadzenie trzech Hiszpanów - Mikela Arruabarreny, Inakiego Descargi i Tito, którzy do dziś mają w barwach Wojskowych rozegrany tylko jeden oficjalny mecz.

Sebastian Staszewski
Sebastian Staszewski

Sebastian Staszewski: Jak oceni pan kończące się właśnie okienko transferowe w wykonaniu Legii?

Mirosław Trzeciak: - Okienko jeszcze się nie skończyło, ale można pokusić się o małą ocenę. Dzięki nowym transferom kadra jest szeroka, wydaje nam się, że jest również silna. Na pewno wzrosła rywalizacja i to jest aspekt pozytywny. Ja jednak chciałbym ocenić nasze transfery nie po nazwiskach, ale po grze. Na to musimy poczekać przynajmniej pół roku. Na razie nie zaczęliśmy sezonu najlepiej, ale ja wierzę w tą drużynę.

Plan zakupów, który zakładał pan z trenerem Urbanem został wykonany w 100 proc?

- W 100 proc. może nie, ale myślę, że większość zakupów, które chcieliśmy przeprowadzić, przeprowadziliśmy. Z trenerem Urbanem wstępnie myśleliśmy jeszcze o sprowadzeniu jednego napastnika i lewego pomocnika. Ze względu na wybuch formy Maćka Rybusa postanowiliśmy dać mu jednak szansę i nie sprowadzać go do roli zawodnika trzecioplanowego. Jeżeli chodzi o napastnika, bardzo dobrze prezentował się Bartek Grzelak i wydawało nam się, że mając trzech atakujących plus Rockiego i Szałachowskiego powinniśmy sobie poradzić.

A więc wszystkie transfery były dokładnie przemyślane i nie było "korzystania z okazji"?

- Oczywiście, że nie. Trener zgłasza, jakich zawodników potrzebuje na daną pozycję, a wtedy ja zajmuję się poszukiwaniem.

Który ze pozyskanych piłkarzy pana zdaniem będzie największym wzmocnieniem Legii?

- Na razie najlepiej prezentuje się Maciek Iwański, ale wszystko pokaże czas. Sezon dopiero się rozpoczął i nie można nikogo skreślać. Chciałbym, żeby media oceniały nowych zawodników po połówce sezonu. Nie chcę spekulować patrząc tylko na nazwiska. Nie sprowadziliśmy przypadkowych zawodników, tylko piłkarzy o pewnych umiejętnościach. Teraz oni muszą udowodnić, że są warci gry w Legii.

Oprócz wspominanego Iwańskiego nowo sprowadzeni piłkarze grają słabo. Pance Kumbev popełnia w obronie szkolne błędy, Piotr Rocki walczy, choć bez większych efektów.

- Jest mnóstwo różnych aspektów i uwarunkowań wpływających na to, czy zawodnik gra dobrze i czy adaptuje się w nowym środowisku. Ale jak mówiłem, dajmy nowym czas.

Hiszpanie, Mikel Arruabarrena, Inaki Descarga i Tito nawet nie grają, a mecze oglądają z perspektywy trybun.

- Ich adaptacja faktycznie trwa dość długo, ale po tym, co widzę sam i co mówi mi trener, ich forma idzie w górę. Jestem dobrej myśli i na pewno będzie lepiej.

Na wspomnianą trójkę piłkarzy spadła wielka fala krytyki i ciągle wypomina im się wielkie gaże, które inkasują za siedzenie na trybunach.

- W prasie nie powinno się pisać takich głupot, wtedy byłoby przyjemniej i mi i im. Nie zapamiętają oni pierwszych tygodni w Polsce najlepiej, bo Descarga i Tito nie rozegrali jeszcze meczu, a już "jedzie" się z nimi w gazetach jakby zawalili nam walkę o mistrza Polski. Taki jednak jednak jest nasz naród i takie są nasze cechy... Tego już nie zmienimy. Przykre jest, że zawodnik przyjeżdża i pierwsze, co się dowiaduje to to, że zarabia jakieś wielkie pieniądze, których tak naprawdę nie zarabia. Teraz natomiast zaczęła się ofensywa związana z zarobkami Astiza, też podaje się śmieszne sumy. Bzdura i kłamstwo - takich pieniędzy w Legii się nie płaci. Szkoda mi tylko tych ludzi, którzy przyjeżdżają z zagranicy i traktuje się ich jak intruzów. Zdradzę panu, że nie tylko w Polsce, ale w samej Legii mamy kilku zawodników zarabiających lepiej niż Hiszpanie.

Trener Urban przyznał, że "Arru", Descarga i Tito są pańskim pomysłem. Obserwował ich pan poczynania w rozgrywkach hiszpańskich?

- Oczywiście, że tak.

Ich poziom jest wystarczający na Legię? Po grze Arruabarreny w meczu z Homlem można mieć co do tego wątpliwości.

- Nie jest jeszcze dobrze przygotowany i to jest powód. "Arru" faktycznie z Homlem zagrał nie najlepiej, ale w dwóch ostatnich meczach Młodej Ekstraklasy strzelił po bramce, więc te bramki powinien strzelać także w przyszłości. A umiejętności oczywiście odpowiednie prezentuje, dlatego wzięliśmy go do Legii.

Sprowadziliście napastnika z drugiej ligi hiszpańskiej, aby wzmocnić drużynę Młodej Ekstraklasy?

- Nie, on będzie grał w ekstraklasie i będzie zdobywał bramki. Nie chcę tutaj źle prorokować i jestem dobrej myśli. Dajcie Arruabarrenie czas. Nie bądźmy paranoikami.

Zdradzi pan, jakich zawodników Legia chciała jeszcze pozyskać?

- Nie mogę udzielić takich informacji. Takich rzeczy się nie mówi.

Kilka dni temu do Legii wrócił Inaki Astiz. Dla kibiców była to świetna informacja.

- My też oczywiście się cieszymy z powrotu Inakiego. To bardzo dobry zawodnik, który z pewnością wzmocni naszą kadrę. Osasuna nie robiła wielkich problemów przy transferze, zawodnik też chciał grać w Legii. Oby ponownie udowodnił swoją klasę. A co do zarobków powtórzę, jest nam wstyd, że podaje się takie drakońskie kwoty. Przez coś takiego społeczeństwo nastawia się wrogo do tych chłopaków.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×