Formuła 1: 4,7 miliardów dolarów przychodu w 2008 roku!

Pod kierownictwem Berniego Ecclestone’a Formuła 1 uzyskała wielki wymiar biznesowy – kilkumiliardowy przychód robi wrażenie, a wiele wskazuje na to, że to nie koniec – Formuła 1 cały czas zdobywa nowe rynki i nowych widzów – w tym roku po raz pierwszy wyścig F1 odbędzie się w Singapurze, w przyszłym roku w Abu Dhabi - w dalszych planach są wyścigi w Indiach i w Rosji.

Tomasz Turczański
Tomasz Turczański

Oczywiście przychodu nie należy utożsamiać z zyskiem, bo większość z tej kwoty pochłoną koszty utrzymania zespołów, koszty przygotowania imprez, część wróci do zespołów w formie funduszu nagród, swój udział dostanie też FIA oraz właściciele praw do transmisji telewizyjnych.

Na osiągnięty przychód składają się na to wpływy z różnych źródeł – 1,6 miliarda dolarów inwestują same zespoły, 837 milionów dolarów pochodzi od sponsorów zespołów – tutaj rekordzistą jest Ferrari, któremu udało się pozyskać od sponsorów 200 milionów dolarów.

Ten rok jest niezwykły, ponieważ po raz pierwszy wpływy ze sprzedaży praw do organizowania Grand Prix w wysokości 403,5 miliona dolarów, były wyższe o 23 miliony dolarów od wpływów ze sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych – wizja Berniego Ecclestona zaczęła przynosić materialne owoce. Ecclestone już jakiś czas temu stwierdził, że przyszłością Formuły 1 jest Azja i rynki azjatyckie i zaczął tam przenosić wyścigi z Europy. To stamtąd płynie dzisiaj znaczący strumień pieniędzy, a wiele wskazuje na to, że udział azjatyckich sponsorów i rynków będzie wzrastał. Dzięki temu widmo kryzysu, które wisi nad USA i częściowo nad Europą, nie grozi finansom Formuły 1, ponieważ wciąż do F1 przychodzą nowi sponsorzy pochodzący z intensywnie rozwijających się gospodarek azjatyckich.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×