Całe to zamieszanie męczyło mnie - rozmowa z Michałem Golińskim, piłkarzem KGHM Zagłębia Lubin

Michał Goliński przez całe lato "siedział na walizkach". Ostatecznie do żadnego transferu nie doszło i reprezentant Polski nadal będzie grał dla KGHM Zagłębia Lubin, chociaż jak sam powiedział - był gotów przenieść się do Arki Gdynia, skąd pochodziła jedna z ofert. Forma Golińskiego w ostatnim czasie rośnie, o czym świadczą cztery gole w trzech ostatnich meczach.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Bartosz Zimkowski: Trzy ostatnie wygrane w lidze pokazują, że już chyba przyzwyczailiście się do gry na tym szczeblu?

Michał Goliński: - Na pewno tak. Ostatnie mecze pokazały, że forma Zagłębia rośnie i każdy z nas myśli tylko o tym, by jak najszybciej wrócić do ekstraklasy.

Po ostatnich meczach można sądzić, że i pan jest w bardzo dobrej formie?

- Moim zdaniem forma rośnie z meczu na meczu. Widać to już na boisku, ale i cały zespół gra bardzo dobrze i myślę, że będzie grał jeszcze lepiej w kolejnych spotkaniach.

Z czego to wynika, że w każdym meczu w tym sezonie straciliście choćby jedną bramkę?

- Na przykład w takim meczu z Dolcanem Ząbki prowadziliśmy już po trzydziestu minutach 3:0 i wtedy może wkradło się w nasze szeregi troszkę rozluźnienia. Wynikiem tego jest, że tracimy takie głupie bramki. Ostatni mecz z Jastrzębiem pokazał, iż my wcale nie lekceważymy przeciwnika i każdy z nas robi to, co do niego należy. Musimy najpierw pomyśleć o tym, by zabezpieczyć nasze tyły, a dopiero później myśleć o strzeleniu bramki.

Jakie widzi pan różnice między ekstraklasą a pierwszą ligą po pięciu rozegranych przez was meczach?

- Przede wszystkim po tych pierwszych spotkaniach zauważyłem, że na boiskach pierwszej ligi jest dużo więcej walki niż w meczach ekstraklasy. Na pewno drużyny, które grały z nami dotychczas, pokazały, że walka jest naprawdę ostra. Moim zdaniem w ekstraklasie jest trochę więcej miejsca, a tutaj można powiedzieć, że na każdym centymetrze boiska jest rywal.

Kolejne pół roku spędzi pan w Lubinie. Odczuwa pan z tego powodu niedosyt?

- Nie, ale całe to zamieszanie męczyło mnie. Sprawa transferu ciągnęła się do ostatnich godzin okienka transferowego. Jakieś oferty były i do końca nie było wiadomo, czy zostanę w Zagłębiu czy też odejdę. Ciągle żyłem w niepewności i cieszę się, że to wreszcie się skończyło. Mogę teraz skoncentrować się jedynie na grze i tak jak pan powiedział - kolejne pół roku na pewno spędzę w Zagłębiu.

W ostatniej chwili pojawiła się oferta z Arki Gdynia. Był pan gotów przenieść się do Trójmiasta?

- Jeżeli tylko dogadaliby się prezesi, to byłbym gotów przejść do Arki.

Ma pan jakiś kontakt ze sztabem szkoleniowym reprezentacji Polski?

- Nie, nie mam, ale na meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała w Polkowicach był obecny trener Ulatowski, który miał bodajże obserwować mnie i Szymka Pawłowskiego. Jednak kontaktu z żadnym trenerem kadry nie mam.

Wierzy pan, że grając w pierwszej lidze ponownie dostanie pan powołanie do kadry?

- Myślę, że jeśli będziemy grali tak jak w ostatnich meczach, to kto wie. Jest to sprawa otwarta.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×