Polak czy obcokrajowiec?

Serwis SportoweFakty.pl przygotował specjalny raport na temat obcokrajowców w polskiej lidze. Pod lupę wzięliśmy wszystkie kluby z ekstraklasy oraz pierwsze cztery kolejki tego sezonu. Braliśmy pod uwagę występy obcokrajowców tylko od pierwszej minuty i okazało się, że tylko trzy kluby z ekstraklasy nie skorzystały z ich usług.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Tymi zespołami są: Arka Gdynia, Cracovia Kraków oraz Odra Wodzisław. Szkoleniowcy tych zespołów ani razu nie wystawili od pierwszej minuty obcokrajowca. Na drugim biegunie jest Jagiellonia. W Białymstoku przyjęto zupełnie inne zasady. Tam niemal co drugi piłkarz w podstawowym składzie to obcokrajowiec. Zwykle te proporcje wyglądają tak, że w składzie Jagiellonii występuje sześciu Polaków i pięciu obcokrajowców. Taka też jest średnia z tego sezonu, ale w drugiej kolejce w spotkaniu przeciwko Lechowi Michał Probierz delegował do gry od pierwszej minuty sześciu obcokrajowców oraz pięciu Polaków. Naprzeciw nich wyszło kolejnych czterech zawodników spoza Polski.

Jagiellonia ma najwyższy współczynnik w polskiej lidze, ale na razie nie przekłada się to na ligowe punkty, bo tych klub z Białegostoku ma cztery. Równie chętnie, co Jagiellonia, z obcokrajowców korzystają zespoły Lecha Poznań oraz ŁKS-u Łódź (41 procent podstawowego składu to obcokrajowcy). Jednak w przypadku Kolejorza przynosi to efekty, bowiem są oni czołowymi piłkarzami zespołu. Z ŁKS-em wygląda to trochę gorzej.

Mistrz Polski z poprzedniego sezonu, a więc Wisła Kraków zajmuje szóste miejsce w tej klasyfikacji. 25 procent nie jest to wysoki współczynnik, a wyniki Białej Gwiazdy pokazują, że może i idealny. Praktycznie z zawodników spoza Polski nie korzysta Lechia Gdańsk w barwach, której tylko w pierwszej kolejce w podstawowym składzie wyszedł Chorwat Frane Cacic. Jednak po 45. minutach opuścił boisko i w ekstraklasie już się nie pojawił.

Trenerzy Arki Gdynia, Cracovii oraz Odry Wodzisław ani razu w tym sezonie nie desygnowali do gry obcokrajowca od pierwszej minuty. - Jestem zwolennikiem dobrych zawodników i zasady, że obcokrajowiec musi być lepszy od naszego zawodnika, by mógł grać i zarabiać w Polsce pieniądze - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Janusz Białek, szkoleniowiec Odry. Na zachodzie piłkarz z innego kraju musi być dwa razy lepszy od miejscowego. - Rzeczywiście wyznaję taką zasadę, że jeśli nasz zawodnik jest lepszy, to oczywiście korzystam z jego usług. Tutaj moje podejście się nie zmienia. Natomiast tak jak każdy trener zwracam uwagę na przydatność zawodnika do zespołu i jego wartość. Jeśli jest to obcokrajowiec, to nie mam żadnych przeciwwskazań, o ile jest to piłkarz na dobrym poziomie. Wtedy nie miałbym żadnych oporów, by ten zawodnik był czołowym graczem drużyny - zaznacza Białek. W kadrze Odry znajduje się jeden Czech Daniel Rygel, ale rzadko z jego usług korzysta szkoleniowiec trzeciej drużyny ekstraklasy. Na razie przynosi to bardzo dobre efekty, bo tak jak się już rzekło - Odra zajmuje trzecie miejsce. Także Arka Gdynia nieźle sobie radzi, bo jest wiceliderem i także stawia w całości na Polaków. Wprawdzie w kadrze gdynian jest dwóch obcokrajowców, ale jeszcze w tym sezonie w ekstraklasie nie zagrali. Ostatnim zespołem, który stawia na Polaków jest Cracovia, ale to wynika już niemal z tradycji tego klubu.

Dlaczego więc nie wszyscy trenerzy ściągają obcokrajowców do swoich składów? Trener Odry Wodzisław ma na to wytłumaczenie: - Odra jest trochę specyficznym klubem. Zgłaszają się do nas obcokrajowcy, którzy nie prezentują tej najwyżej półki i nie spełniają oczekiwań. Stąd gęste sito u nas. Jeśli ktoś nie gwarantuje gry na odpowiednim poziomie czy tego, że będzie grał w podstawowym składzie, to my z takiego zawodnika rezygnujemy. Wolimy stawiać na naszych. Problem obcokrajowców polega też na tym, że nie znają języka i często buntują się. Znany jest doskonale przykład Kalu Uche, ale i podobnie zachowywał się Manuel Arboleda. Obaj chcieli koniecznie zmień barwy klubowe i je zmienili. Często zawodnicy z innych krajów nie mogą się po prostu zaaklimatyzować i podpisanie z nimi kontraktu jest dość ryzykowne.

Z naszych obliczeń wynika, że na 176 miejsc w podstawowych składach w każdej kolejce około 35-36 zajmują obcokrajowcy. Nie jest to duży odsetek, ponieważ najgorzej pod tym względem jest w Premiership. Tam Arsenal Londyn wystawia średnio jednego Anglika w podstawowym składzie na mecz (dane z poprzedniego sezonu). Więcej klubów z Premier League ma przewagę właśnie obcokrajowców niż rodzimych piłkarzy. Na Wyspach jest już to problem. Wydaje się, że polskiej ekstraklasie na razie to nie grozi.

Procentowe zestawienie ilości obcokrajowców w podstawowych składach polskich klubów ekstraklasy z pierwszych czterech kolejek:

45% - Jagiellonia Białystok (24 Polaków/20 obcokrajowców)
41% - Lech Poznań (26/18)
41% - ŁKS Łódź (26/18)
32% - Legia Warszawa (30/14)
30% - Polonia Bytom (31/13)
25% - Wisła Kraków (33/11)
25% - Górnik Zabrze (33/11)
21% - Polonia Warszawa (35/9)
21% - Ruch Chorzów (35/9)
18% - Śląsk Wrocław (36/8)
10% - GKS Bełchatów (40/4)
10% - Piast Gliwice (40/4)
2% - Lechia Gdańsk (43/1)
0% - Arka Gdynia (44/0)
0% - Cracovia Kraków (44/0)
0% - Odra Wodzisław (44/0)

Ilość Polaków oraz obcokrajowców z podstawowych składów z pierwszych czterech kolejek:

1. kolejka:
Polacy - 140
Obcokrajowcy - 36

2. kolejka:
Polacy - 141
Obcokrajowcy - 35

3. kolejka:
Polacy - 146
Obcokrajowcy - 30

4. kolejka:
Polacy - 140
Obcokrajowcy - 36

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×