Herkt przewodzi, Wisła zawodzi

- Ocena będzie po sezonie - powtarza Ludwik Miętta-Mikołajewicz w odpowiedzi na nasze pytania o metody szkoleniowe trenera Białej Gwiazdy, Tomasza Herkta. Prezes Wisły nie kryje jednak niezadowolenia z postawy koszykarek spod Wawelu.

Jarosław Kowal
Jarosław Kowal

Wiśle nie udało się awansować do ćwierćfinału Euroligi. Jej pogromczyniami okazały się Turczynki z Fenerbahce Stambuł. - W kontrakcie Herkt miał postawione trzy zadania: mianowicie awans do ósemki Euroligi oraz zdobycie pucharu i mistrzostwa Polski - mówi Sportowym Faktom Miętta-Mikołajewicz. Co za tym idzie? Trener Wisły już na pewno nie wykona pierwszego z zadań. Prezes krakowskiego klubu uspokaja. - Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Na razie trener nie spełnił tylko jednego zadania. Nie oceniajmy go jeszcze - nawołuje Miętta-Mikołajewicz, po czym powtarza po raz kolejny: - Pracę szkoleniowca można ocenić dopiero po sezonie!

Sam zainteresowany deklaruje: - Zrobiłem wszystko tak, jak potrafiłem najlepiej - zapewnia Tomasz Herkt, a ostatnią słabszą postawę swoich podopiecznych wciąż tłumaczy dużą ilością gier i brakiem możliwości przeprowadzania regularnych treningów.

Miętta-Mikołajewicz ma jednak inne zdanie na ten temat. - Nie do końca zgadzam się z trenerem, bo uważam, że drużyna gra dużo słabiej niż na początku sezonu - mówi i dodaje: - Nie widzę na parkiecie solidnej drużyny. Powtarza się to, co było z drużyną piłkarską na wiosnę. Było 11 graczy, ale nie tworzyli oni zgranego zespołu. Dopiero Skorża to poskładał.

Jedno jest pewne. W drużynie mistrzyń Polski w szczególności szwankuje gra obronna. Co do tego wątpliwości nie mają tak prezes jak i trener zespołu. - Brakuje poukładania w defensywie - twierdzi Miętta-Mikołajewicz, a z jego słowami zgadza się Herkt.

O słabej grze obronnej słyszymy jednak od szkoleniowca Wisły w zasadzie od początku sezonu. Kibice, których postawa na meczach godna jest podziwu, stają się coraz bardziej niecierpliwi. Zewsząd słychać niemiłe, uszczypliwe komentarze. Czara goryczy przelała się już po przegranych meczach na własnym parkiecie z Jolly Sibenik i Energą Toruń. - Ciekaw jestem czy Zarząd Wisły naprawdę nie wiedział przed sezonem w co się pakuje zatrudniając Herkta - pisze na jednym z forum osoba o nicku qBK. Wtórują mu inni, lecz ich komentarze raczej nie nadają się do przytoczenia.

Humory krakowskich kibiców poprawią się chyba tylko wtedy, gdy Wisła po raz drugi z rzędu obroni tytuł mistrzowski. - Będziemy walczyć - zapewnia Herkt. - Cóż innego nam pozostało? - pyta z kolei Ewelina Kobryn.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×