Wściekły Majewski

Dziennikarze powinni relacjonować rzeczywistość, a nie ją kreować. Niestety, większość z was kłamie - m.in takie słowa usłyszał dziennikarz Przeglądu Sportowego, który próbował odbyć rozmowę telefoniczną z trenerem Cracovii Kraków Stefanem Majewskim.

Mateusz Kołodziej
Mateusz Kołodziej

Rozmowa miała dotyczyć sytuacji w klubie i ostatnich słabych wyników Pasów. Dziennikarz Przeglądu Sportowego zapytał się trenera Majewskiego czy prawdą jest, że ten chce przesunąć do rezerwowego zespołu kilku piłkarzy, m.in. Arkadiusza Barana, Dariusza Pawlusińskiego i Krzysztofa Radwańskiego. - Opowiada pan jakieś bezsensowne bajki. Absolutnie nie miałem zamiaru wyrzucać tych piłkarzy. Drużynie nie idzie, a ja miałbym ją jeszcze osłabiać? To byłby sabotaż. Nie wstyd panu pytać o takie bzdury? Dziennikarze powinni relacjonować rzeczywistość, a nie ją kreować. Niestety, większość z was kłamie - odpowiada na pytanie trener Majewski.

Nie pomogły nawet tłumaczenia, że podane informacje pochodziły z wiarygodnych źródeł. - Prawie każdy dziennikarz przekręca wypowiedzi i robi wszystko, by podciągnąć wywiad pod z góry ustaloną tezę. Ciężko traktować was poważnie. Szczególnie, że nie znacie się na piłce - grzmiał dalej Majewski.

Rozmowa zakończyła się kolejnym nieprzyjemnym akcentem. - Ja przewrażliwiony?, O nie, drogi panie, jeśli już, to jestem wkurzony! Choćby bezczelnością pana kolegów po fachu. Wie pan, że kilku z nich wysłało mi SMS-y o mniej więcej takiej treści: jeśli trener będzie wystawiał zawodnika X, to będziemy o trenerze dobrze pisać. To skandal! - zakończył szkoleniowiec Cracovii.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×