Bojowe nastawienie nowych w Łowiczu

Pelikan Łowicz swojego debiutanckiego sezonu w II lidze, jak na razie, z pewnością nie może zaliczyć do udanych. Biało-zieloni zdobyli do tej pory tylko dziewięć punktów i są na ostatniej pozycji w tabeli. Nie jest tajemnicą, że w Łowiczu potrzebne są nowe twarze. Ostatnio klub podpisał kontrakt z czwórką nowych zawodników.

Mateusz Lis
Mateusz Lis

Informowaliśmy już o tym na łamach naszego serwisu. Dzisiaj przybliżymy sylwetki każdego z graczy. Zacznijmy od Macieja Pastuszki. Jest to, już dość doświadczony, 30-letni obrońca. Piłkarskiego rzemiosła uczył się w Kielcach, w drużynie miejscowej Korony. Spędził w niej osiem sezonów. Następnie na pół roku przeniósł się do Poznania, a w latach 1999-2003 występował w Płocku. Wtedy to też miał okazję grać, z obecnie najlepszym strzelcem Ptaków, Robertem Wilkiem. Potem dwa sezony grał w Górniku Łęczna, z którym wywalczył awans do ekstraklasy. W latach 2003-2005 wrócił do kieleckiej Korony, a z niej, także na dwa lata, przeszedł do drużyny Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Ostatnie trzy lata spędził w południowej części Polski grając kolejno w: Kolejarzu Stróże, AKS Busko Zdrój i Hetmanie Zamość. Jak do tej pory do jego występów w Pelikanie nie można mieć większych zastrzeżeń. Zazwyczaj gra na prawej obronie, ale trener kilka razy testował go na pozycji stopera. W ostatnim meczu sparingowym z Sokołem Aleksandrów Łódzki zdobył nawet bramkę.

Teraz kolej na Marcina Stańka. Także jest obrońcą, tyle, że środkowym, jest on trzy lata młodszy od Pastuszki. Swoją karierę rozpoczął w Przyszłości Rogów, a z niej szybko, na pięć sezonów przeniósł się do Odry Wodzisław Śląski. Potem po jednym sezonie występował w: Koszarawie Żywiec, Carbo Gliwice, ponownie w Przyszłości Rogów i niemieckim klubie SV Höxter. Ostatnie dwa sezony spędził w drużynie Walka Makoszowy. W Łowiczu zdążył już sobie wyrobić opinię zawodnika walczącego o każdą piłkę. Jak na razie w meczach sparingowych tworzy środek defensywy z Marcinem Pacanem.

Kolejnym zawodnikiem jest Adam Kardasz, to 25-letni wysoki pomocnik. Jego pierwszym klubem był Chemik Bydgoszcz, w którym spędził cztery sezony. Z niego trafił do Widzewa Łódź, a następnie na pół sezonu do Unii Janikowo, potem przeszedł do Victorii Koronowo. Do tej pory w meczach sparingowych zawodnik ten nie rzucał się zbytnio w oczy, ale kilka razy potrafił zerwać się do ataku i ograć kilku obrońców. W ostatnim meczu sparingowym zdobył bramkę, ogrywając wcześniej trzech obrońców. - Oczekuję tego co wszyscy w Łowiczu, utrzymania w drugiej lidze, będę się o to starał z całych sił. Sytuacja na początku nie jest za ciekawa, ale wszystko jest w naszych nogach, myślę, że będzie dobrze - obiecuje nowy pomocnik Ptaków. - Tak jest wszędzie, że zawodnicy są testowani i zawsze trzeba udowadniać, że się zasługuje na pierwszą jedenastkę, czy też bycie w samym klubie. Czy jest obawa? Ciężko powiedzieć, każdy robi to co najlepiej umie - dodaje Kardasz. Zawodnik ten przyszedł do klubu z myślą o grze w podstawowym składzie, ale jak zaznacza, nikt nie może być pewny miejsca w jedenastce: - Pracują na nie wszyscy. Cała kadra, także nie ma pewniaków, ale też nikt nie jest odrzucony. Każdy się stara i każdy ciężko pracuje. Kto jest w najlepszej dyspozycji w danym momencie to trener to widzi i da mu szansę gry. Koledzy z boiska już wymyślili przezwisko dla nowego pomocnika biało-zielonych, brzmi ono ?Wieża?.

Ostatnim zawodnikiem, którego dzisiaj opiszemy jest 30-letni bramkarz, Marcin Ludwikowski. Grę w piłkę rozpoczynał w Pogoni Nowe Skalmierzyce. Stamtąd szybko przeniósł się do Widzewa Łódź, w którym grał w latach 1993-2004. W trackie tego pobytu dwa razy, na pół roku opuszczał łódzką drużynę, najpierw w sezonie 97/98 trafił do Warty Poznań, a drugi raz miał miejsce w sezonie 2000/2001, wtedy Ludwikowski wylądował w niemieckim TSV Havelse 1912. Kilka razy trafiał także do drużyny rezerw Widzewa. Następnie przeszedł na jeden sezon do Górnika Łęczycy, potem dwa lata spędził w Turze Turek. Ostatnie pół roku spędził w Gnieźnie w miejscowym Mieszku, skąd trafił do Łowicza. - Przede wszystkim chciałbym się przypomnieć kibicom, bo długo grałem w trzeciej lidze i teraz jest okazja żeby się pokazać. Kto wie, może kiedyś uda się zagrać w pierwszej lidze - odgraża się nowy bramkarz biało-zielonych. W Grodzie Pelikana jak na razie jest trzech bramkarzy: Mariusz Jędrzejewski, który rozpoczynał sezon w bramce Ptaków, Jakub Studziński, który przeszedł do Pelikana w trakcie sezonu z Motoru Lublin i bronił w ostatnich meczach w zeszłym roku, a trzecim jest właśnie Ludwikowski, który podpisał kontrakt po odejściu Roberta Nowogórskiego. Rywalizacja o miejsce w bramce zapowiada się, więc ciekawie. - To są bardzo zdolni bramkarze i naprawdę dużo potrafią. Poza tym rywalizacja w zespole musi być i bardzo dobrze, że jest trzech bramkarzy. Czas pokaże kto będzie bronił w drugiej lidze - mówi o swoich nowych kolegach Ludwikowski. Duży wpływ na dyspozycję bramkarza ma formacja obronna, a ta w Łowiczu do najlepszych nie należy. Pelikan to drużyna, która straciła najwięcej bramek w drugiej lidze. - Po tych meczach sparingowych, to myślę, że drużyna powoli zaczyna się zgrywać. Do rozgrywek ligowych powinno być wszystko dobrze. Mamy kilku doświadczonych zawodników także powinno być dobrze. Na pewno będzie ciężko, mamy tylko 9 punktów, ale postaramy wydostać się ze strefy spadkowej i broni nie złożymy, będziemy walczyć do końca - zapowiada bramkarz biało-zielonych.

Jak widać rywalizacja o miejsce w podstawowej jedenastce jest zażarta, a to nie koniec. W każdym meczu w Łowiczu pojawiają się jakieś nowe twarze. Nie wolno zapomnieć także, o tym, że trener wciąż poszukuje jakiegoś bramkostrzelnego napastnika i lewego obrońcy. Do tej pory biało-zieloni w meczach sparingowych grali z drużynami III i IV ligowymi. W ten weekend będą mieli okazję sprawdzić się na tle drużyny teoretycznie silniejszej, w Łodzi zagrają z tamtejszym ŁKS-em.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×