Sensacja w Łodzi! (relacja)

Mimo wielu sytuacji podbramkowych piłkarze łódzkiego Widzewa nie zdołali trafić do siatki. Co więcej, przegrali z GKS Jastrzębie, które stworzyło sobie jedną okazję strzelecką. I ją wykorzystało. Dlatego też trudno się dziwić frustracji zawodników gospodarzy po tym spotkaniu.

Piotr Tomasik
Piotr Tomasik

Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. W 10. minucie piłka powędrowała jak po sznurku, a po zagraniu Przemysława Oziębały wzdłuż pola karnego potężnie strzelał Adrian Budka. Chwilę później ten drugi doskonale dośrodkował futbolówkę w pole karne, tam głową uderzał Marcin Robak, ale piłka minimalnie minęła bramkę Jakuba Kafki.

Łodzianie jednak nie zaprzestali swoim atakom i próbowali dalej. Po zagraniu Oziębały, Łukasz Broź potężnie uderzał z ostrego kąta, a zupełnie niepotrzebnie. O wiele lepiej ustawieniu byli partnerzy, którzy mogli o wiele lepiej wykończyć tę akcję od defensora Widzewa. Bliski zdobycia gola był także "Ozzy", gdy najlepiej odnalazł się w zamieszaniu pod bramką Kafki, ale jego uderzenie z linii bramkowej wybił Bartosz Woźniak.

Podopieczni Waldemara Fornalika w pierwszej połowie mieli przewagę, ale nie potrafili jej udokumentować. Co więcej, w 41. minucie zemściły się na nich niewykorzystane sytuacje. Po dośrodkowaniu Marcina Bednarka futbolówkę strzałem głową skierował Kamil Kostecki. - Mieliśmy indywidualne krycie i jeden z piłkarzy nie zdążył za rywalem - mówił nam po meczu Tomasz Lisowski. Wart uwagi jest fakt, że łódzcy dziennikarze mieli nie lada kłopot ze zidentyfikowaniem autora gola. Nawet spiker ograniczył się jedynie do podania informacji o zmianie wyniku.

Po przerwie łodzianie mieli rzucić się do odrabiania strat, ale niewiele z tego wynikało. Piłkarze trenera Fornalika - nie wiedzieć czemu - głównie uderzali z dystansu. - Mieliśmy takie zadania taktyczne. Mówili nam o tym trenerzy, a także Maciek Mielcarz, który jest bramkarzem i wie, że takie sytuacje nie są łatwe - stwierdził "Lisek". Próbowali zarówno Mindaugas Panka, Łukasz Juszkiewicz (dwukrotnie), jak i Lisowski. Ten ostatni oddał dwa kapitalne strzały, ale tego dnia rewelacyjnie dysponowany był Kafka.

Widzewiacy co chwila atakowali i nękali bramkarza Jastrzębia. Gdyby nie on, zapewne zespół trenera Jerzego Wieczorka przegrałby to spotkanie. Kafka doskonale interweniował przy uderzeniach Łukasza Mierzejewskiego (na boisku od 75. minuty) i Robaka.

Mimo ogromnej przewagi, łodzianie nie zdołali zgarnąć kompletu punktów i stracili fotel lidera. - Nie wiem, co się stało. W drugiej połowie pokazaliśmy charakter, ale wyrównać się nie udało. Wszystko dlatego, że przeciwnik zamurował bramkę - podsumował mecz Lisowski.

Widzew Łódź - GKS Jastrzębie Zdrój 0:1 (0:1)
0:1 - Kostecki 41'

Składy:

Widzew Łódź:
Mielcarz - Ukah, Łukasz Broź, Stawarczyk, Lisowski, Budka, Juszkiewicz (75' Mierzejewski), Panka, Napoleoni, Oziębała (66' Kowalczyk), Robak.

GKS Jastrzębie: Kafka - Wrzask, Staniek, Bednarek, Pielorz, Wieczorek, Woźniak (85' Kubisz), Kostecki, Adaszek (67' Grabczyński), Karwot, Żbikowski.

Żółte kartki: Lisowski (Widzew) oraz Kostecki (GKS Jastrzębie).

Sędzia: Łukasz Śmietanka (Radom).

Widzów: 4380.

Najlepszy piłkarz Widzewa: Tomasz Lisowski.

Najlepszy piłkarz GKS: Jakub Kafka.

Piłkarz meczu: Jakub Kafka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×