Honda bez punktów

Pomimo dużej szansy stworzonej przez okres neutralizacji na torze, japoński zespół z Singapuru wyjedzie bez punktów. Bliski celu był Jenson Button, który zajął dziewiątą lokatę. Rubens Barrichello na skutek awarii silnika nie ukończył wyścigu.

Mateusz Nikołajczuk
Mateusz Nikołajczuk

Jenson Button przyznał, że niedzielne Grand Prix Singapuru było całkowicie loteryjne i nie sposób było przewidzieć wydarzeń na torze. - Był to jeden z takich wyścigów, w których szczęście i pora pojawienia się samochodu bezpieczeństwa mogą zbudować, bądź zniszczyć twój wyścig. Niestety szczęście nie było po naszej stronie, a momenty wyjazdów samochodu bezpieczeństwa zakłóciły naszą strategię dwóch pit stopów. Na dodatek nie byliśmy wystarczająco konkurencyjni jeśli chodzi o szybkość, a ja przez większość wyścigu zmagałem się z balansem samochodu. Finisz na dziewiątej pozycji jest zawsze frustrujący, ponieważ niewiele zabrakło do punktowanej "ósemki" - powiedział rozczarowany zawodnik.

Jednym z pechowców nocnego wyścigu był z pewnością Rubens Barrichello. Brazylijczyk na skutek wyjazdu samochodu bezpieczeństwa, otrzymał szansę na znaczną poprawę swojej pozycji. Nie zdołał jej jednak wykorzystać z powodu defektu silnika. - Start do wyścigu z osiemnastej pozycji dawał nam jedynie nadzieję na ewentualność, która mogłaby nam pomóc w przesunięciu się w górę stawki. Taka okazja nadarzyła się na czternastym okrążeniu, gdy mój inżynier podjął świetną decyzję o wezwaniu mnie na postój po kraksie Piqueta. Dzięki temu zjechałem do pit lane przed pojawieniem się żółtych flag i powróciłem na tor na bardzo mocnej pozycji - wyjaśnił doświadczony kierowca.

- Jednak chwilę potem awarii uległ silnik. Miałem mnóstwo paliwa na pokładzie i moje położenie było znakomite, gdyż miałem dobre tempo i trzymałem się grupy jadącej przede mną. Dlatego mogliśmy mieć wspaniałe zakończenie wyścigu. Straciliśmy jednak świetną szansę i oczywiście jestem bardzo smutny z tego powodu - dodał Brazylijczyk.

Rozczarowania nie krył szef zespołu Honda Racing, Ross Brawn. - Zadecydowaliśmy o wypuszczeniu bolidów w dwóch różnych strategiach. Przewidywaliśmy bowiem, że może pojawić się samochód bezpieczeństwa. Pierwsza neutralizacja świetnie przypasowała Rubensowi i jego strategii jednego postoju. Był na bardzo mocnej pozycji, jednak pojawił się problem z elektryką - powiedział.

- Tak jak neutralizacja pomogła Rubensowi, tak zaszkodziła innym kierowcom, w tym Jensonowi, którzy jechali na dwa pit stopy. Był on zmuszony do zjazdu, co dało przewagę zawodnikom jadącym na jeden postój. Następnie w wyścigu problem z zatłoczonym torem sprawił, że Jenson nie mógł poprawić swojej pozycji, więc zadecydowaliśmy wezwać go na pit stop wcześniej i był to jeden z pierwszych samochodów, zatankowanych do końca zawodów. Był to ryzykowny manewr, ponieważ liczyliśmy na kolejną neutralizację, która jednak nastąpiła za późno i w rezultacie Jenson miał zbyt ciężki samochód - zakończył szef Hondy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×