ACB: Ostatnie szlify czołówki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tuż przed rozpoczęciem rozgrywek hiszpańskiej ekstraklasy ACB, nastał czas na ostatnie szlify. W meczu przeciwko Pamesie swoją doskonałą formę udowodniła ekipa Unicaji Malaga. Bardzo dobrze też prezentuje się mistrz poprzedniego sezonu - TAU Ceramica Vitoria, podczas gdy nieoczekiwana wpadka przydarzyła się zespołowi Realu Madryt.

W tym artykule dowiesz się o:

Unicaja nie pozostawia złudzeń

To może być sezon Unicaji Malaga. Podopieczni trenera Aito Garcii Renesesa w okresie przygotowawczym wygrali większość swoich sparingów, zaś ostatnie zwycięstwo to wyraźny sygnał dla TAU czy Barcelony, że mają kolejnego, godnego siebie rywala. W Maladze bowiem różnicą aż 25 punktów uległa Pamesa Walencja.

Sześć tysięcy fanów Unicaji obejrzało widowisko, podczas którego pierwsze skrzypce grał Marcus Haislip. Mierzący 207 cm wzrostu Amerykanin zdobył 23 punkty, a gdy schodził z boiska z powodu popełnienia piątego faulu, maladżka publiczność zgotowała mu owację na stojąco. Warto wspomnieć, iż doskonale znany z polskich parkietów Thomas Kelati dorzucił 10 oczek. Po stronie Pamesy najlepszym zawodnikiem był Shammond Williams - zdobywca 11 oczek. Zawiódł zaś najlepszy dotychczas strzelec ekipy - Ruben Douglas, który swoje jedyne punkty uzyskał z linii rzutów wolnych.

Od samego początku Unicaja wyglądała jak zespół, która gra decydujący mecz o mistrzostwo ligi. Szczelna obrona, wzajemna pomoc i funkcjonująca komunikacja, okraszona szybkim kontratakiem to podstawowe elementy, które cechowały ekipę trenera Renesesa w tym spotkaniu. Zanim gracze Pamesy zdążyli odpowiedzieć na nieustanne ataki Unicaji, minęła prawie cała pierwsza kwarta zakończona wynikiem 25-15 dla gospodarzy. W tej części meczu prym wiedli głównie Joseph Gomis i Omar Cook.

Drugie dziesięć minut były jeszcze gorsze w wykonaniu podopiecznych Fotisa Katsirakisa. Przegrali ją bowiem 22-13. Grecki szkoleniowiec Pamesy zdecydował się zdjąć z boiska słabo spisującego się Ermala Kuqo, zastępując go Kostą Peroviciem. Serb jednak nie wniósł do gry zupełnie nic, a w całym meczu udało mu się zdobyć tylko 4 punkty. Fani "Pomarańczowych" zaczynają powoli tęsknić za Tomasem van den Spiegelem, który po wielu perturbacjach ostatecznie nie związał się z ekipą z Walencji, choć był bardzo blisko złożenia podpisu pod kontraktem.

Druga połowa to dopełnienie całkowitej kontroli Unicaji nad przebiegiem meczu. Trener Reneses bardzo często rotował składem, sprawdzając nowe warianty taktyczne, np. w pewnym momencie czwartej kwarty na parkiecie przebywało razem aż trzech wysokich zawodników: Carlos Jimenez (203 cm), Boniface N’Dong (213) i Robert Archibald (211).

Unicaja Malaga - Pamesa Walencja 86:51 (25:15, 22:13, 16:13, 23:10)

Unicaja: Haislip 23, Cabezas 13, Kelati 10, Gabriel 8, Gomis 8, Archibald 7, Jimenez 7, Cook 5, N’Dong 5, Welsch 0

Pamesa: Williams 11, Claver 10, Miralles 7, Kuqo 6, Martinez 6, Perović 4, Pietrus 3, Dikoudis 2, Douglas 2, Oliver 0

Nieoczekiwana porażka Realu

Do sporej niespodzianki doszło w miejscowości Laz Rozas, gdzie w meczu towarzyskim spotkały się drużyny Realu Madryt i iurbentii Basket Bilbao. "Królewscy" nieoczekiwanie przegrali to spotkanie 68-75. Obie ekipy prezentowały podobny poziom, lecz sparing od samego początku toczył się pod dyktando drużyny prowadzonej przez trenera Txusa Vidorretę.

Dzięki punktom Fredericka Weisa, Drago Pasalicia oraz Quincy’ego Lewisa iurbentia zaczęła mecz od wyniku 2-15. Później do głosu doszli jednak koszykarze kastylijskiej ekipy. Po celnym rzucie Felipe Reyesa zrobiło się tylko 11-15. Kiedy wydawało się, że podopieczni Joana Plazy przełamią dobrą passę Basków, ich nadzieje kilkoma punktami z rzędu rozwiał Javier Salgado.

W kolejnej kwarcie iurbentia utrzymała ośmiopunktowe prowadzenie. Dobrze w tej części zaprezentował się prowadzący grę Janis Blums, który dwukrotnie celnie przymierzył z dystansu. Zupełnie inaczej rozpoczęła się druga odsłona spotkania. Zmobilizowani koszykarze Realu zaczęli grać szczelniej w obronie i skuteczniej w ataku. Po punktach Quintona Hosleya zrobiło się tylko 42-44, lecz odpowiedź ekipy z Bilbao była bardzo skuteczna. Za trzy trafił Lewis, zaś gdy jego wyczyn skopiował Marko Banić na tablicy pojawił się rezultat 49-55. W czwartej kwarcie Real po raz kolejny zbliżył się do iurbentii (58-59). Od tej chwili trwała już walka punkt za punkt, zaś decydującą akcję przeprowadził Paco Vazquez, który na nieco ponad minutę przed końcową syreną popisał się trafieniem 2+1.

Real Madryt - iurbentia Basket Bilbao 68:75 (13:21, 18:18, 19:16, 18:20)

Real: Reyes 13, Mumbru 11, Hosley 10, Massey 10, Bullock 8, Tomas 7, Llull 6, Hervelle 2, Sanchez 1, Lazaros 0

iurbentia: Lewis 11, Pasalić 10, Salgado 10, Blums 8, Guardia 8, Weis 8, Banić 6, Vazquez 6, Seibutis 4, Recker 3, Savović 1,

TAU lepsze od Bruesy w derbach

Choć jeszcze tydzień temu obie drużyny toczyły wyrównany pojedynek zakończony tylko jednopuntkowym zwycięstwem TAU, tym razem aktualny mistrz kraju zdeklasował niżej notowanego beniaminka różnicą dwudziestu oczek, 103-83.

Mecz lepiej zaczęła Bruesa. Podopieczni Pablo Laso grali szybką koszykówkę, prowadząc w kolejnych partiach pierwszej kwarty 2-7, 12-19 oraz 16-23. Świetnie wówczas prezentował się Andy Panko. 31-letni Amerykanin zdobył w tej części meczu 11 z 21 punktów, które uzyskał w całym meczu.

Druga kwarta to już pełna dominacja mistrzów Hiszpanii. Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie ten, który wyrasta na prawdziwego lidera z krwi i kości - William McDonald. Były gracz Estudiantesu całkowicie odpłaca się tym samym za prolongowanie kontraktu w przerwie międzysezonowej. W każdym meczu Amerykanin notuje bardzo występy, zdobywając średnio po kilkanaście punktów i zbiórek. W tym okresie meczu TAU zdobyło 30 punktów, tracąc tylko 18.

Trzecia kwarta to dalsze kontrolowanie meczu przez podopiecznych z Dusko Ivanoviciem. 31 oczek rzuconych i tylko 22 stracone to najlepszy przykład potencjału, który drzemie w mistrzach Hiszpanii. I choć w ostatnich dziesięciu minutach, koszykarze Bruesy starali się odrobić czternastopunktową stratę, byli bezsilni wobec bardzo dobrej gry Pete’a Mickeala oraz Fernando San Emeterio. Zwycięstwo przypieczętował znany z występów w Polsce - rozgrywający Mustafa Shakur.

TAU Ceramica Vitoria - Bruesa Gipuzkoa 103:83 (16:23, 30:18, 31:22, 26:20)

TAU Ceramica: McDonald 23, San Emeterio 16, Mickeal 15, Prigioni 12, Rakocević 10, Teletović 9, Shakur 7, Vidal 7, Barać 4, Eslava 0

Bruesa: Panko 21, Hopkins 11, Popović 9, Doblas 8, Lopez 8, Roe 7, Urtasun 6, Sanchez 5, Andrade 3, Marconato 3, Uriz 2

Źródło artykułu:
Komentarze (0)