Patent BIG STAR-u na Stalówkę

Stal Stalowa Wola przegrała na własnym parkiecie z BIG STAR-em Tychy 74:81. Oba zespoły do tej pory były niepokonane i są uważane za faworytów do awansu do ekstraklasy.

Artur Długosz
Artur Długosz

Pojedynek Stalówki z BIG STAR-em w trzeciej kolejce rozgrywek pierwszej ligi koszykarzy określany był hitem tej serii spotkań. Mecz od początku był wyrównany i trudno było wskazać zespół, który prezentował się lepiej. Prowadzenie w tej potyczce zmieniało się aż 11 razy i aż 20 razy był wynik remisowy. Przez trzy kwarty żaden z zespołów nie był w stanie odskoczyć drugiemu. Gospodarze najwyższe prowadzenie osiągnęli w połowie drugiej kwarty, kiedy to po trafieniu za trzy Rafała Partyki na tablicy widniał wynik
39:35.

Ostatnia kwarta to już popis gry gości. Jeszcze do 32. minuty utrzymywał się wynik na styku. Lecz przez pięć minut Stalówka nie zdobyła żadnego punktu i stało się jasne, że ten mecz zespół z Podkarpacia przegra. - Odskoczyli nam w pewnym momencie, mieliśmy przestój w zdobywaniu punktów, nie udało się trafić - mówił po spotkaniu Karol Szpyrka, koszykarz Stalowców. To był kluczowy moment tych zawodów. Stal w końcówce jeszcze próbowała gonić, ale nie udało się.

BIG STAR wygrał w Stalowej Woli po raz drugi. W poprzednim sezonie gracze z Tych także pokonali Stalówkę. - Wygrać w Stalowej Woli to nie lada sztuka, ale my w poprzednim sezonie także tutaj wygraliśmy. Możliwe, że posiadamy jakiś dar do wygrywania tutaj - cieszył się po meczu Tomasz Bzdyra z BIG STAR-u. Równie zadowolony był szkoleniowiec zespołu ze Śląska, Tomasz Służałek: - Wygrana w Stalowej Woli to świetny wynik. Tutaj gra się bardzo ciężko i wygrywa się po mękach. Nam się udało i Nie wiadomo, czy ktoś tu jeszcze wygra.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×