Uczennice ograły faworyta - podsumowanie 3. kolejki I ligi kobiet

Najbardziej niespodziewany wynik padł w Sosnowcu, gdzie uczennice ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego pokonały Piasta Szczecin, typowanego przed sezonem na faworyta do awansu. W innych spotkaniach było już bardziej przewidywalne. Sokół wygrał 3:0 z AZSem AWF Poznań, Chemik Police ograł we własnej hali KSZO Ostrowiec Św., a w meczu dwóch "budowlanych" drużyn lepsze były zawodniczki z Łodzi.

Łukasz Płócienniczak
Łukasz Płócienniczak

AZS AWF Poznań - Sokół Chorzów 0:3 (21:25, 24:26, 24:26)

Zgodnie z oczekiwaniami zakończył się mecz Sokoła z AZSem AWF Poznań. Przedsezonowe sygnały i dziennikarskie spekulacje się sprawdziły. AZS będzie walczył o utrzymanie, a nie jak przystało na spadkowicza z LSK, o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Szybkie 0:3 z Sokołem jest tego najlepszym dowodem. Poznański zespół się rozpadł z powodu braku pieniędzy. Szkoda, że zespół, który wiele lat walczył o mistrzostwo, teraz powoli znika z siatkarskiej mapy Polski. Przed rozpoczęciem rozgrywek głośno było, że AZS nie przystąpi do tego sezonu. Na szczęście znalazły się pieniądze na to, by ten zespół grał. Jednak szkoda, że w sporcie ważniejsze są pieniądze od sportowej rywalizacji. Chorzowianki odniosły trzecie zwycięstwo w lidze i z kompletem punktów są samodzielnymi liderkami. Jak dotąd to jedyny zespół z grona faworytów do zajęcia czołowych miejsc w tym sezonie, który nie zanotował wpadki.

SMS Sosnowiec - Piast Szczecin 3:1 (25:22, 25:22, 20:25, 25:21)

Największa niespodzianka tej kolejki, choć z drugiej strony trzecia porażka Piasta w lidze, to nie przypadek. Zawodniczki nie mają gdzie trenować i dodatkowo najwyraźniej myślą już o PlusLidze Kobiet. Rzeczywistość pokazuje, że takim myśleniem mogą osiągnąć tylko odwrotny skutek. Wygląda na to, że szczecinianki zapomniały, że najpierw trzeba wywalczyć awans wygrywając spotkania. Tylko w sportowej rywalizacji mogą zdobyć promocję o ligę wyżej. Chyba czas zacząć myśleć o zwycięstwie w nadchodzącym meczu, bo w innym wypadku marzenia o grze z najlepszymi zawodniczkami w kraju mogą prysnąć. Trener Marek Mierzwiński poddał się do dyspozycji zarządu. Na chwilę obecną nie wiadomo, jaka zapadnie decyzja. Uczennice z Sosnowca wygrały pierwszy swój mecz w lidze, zapewne to nie ostatnie słowo, ale co roku jest taka sama sytuacja. Pierwsze kolejki SMS przegrywa, z bardzo prozaicznego powodu - młode zawodniczki nie są w stanie, w tak krótkim czasie, się zgrać.

TPS Rumia - Remagum Mysłowice 2:3 (25:16, 20:25, 26:24, 25:27, 7:15)

Już przed tym spotkaniem, dwóch beniaminków, można było przewidywać, że będzie to bardzo zacięta batalia. Tak też się stało. Pierwszego seta łatwo wygrały gospodynie do 16, najwyraźniej za bardzo uwierzyły w szybkie zwycięstwo i w kolejnej partii dostały kubeł zimnej wody. Kolejne dwie odsłony zakończyły się na przewagi, a na tie-breaka więcej sił zachowały siatkarki z Mysłowic. Po tej batalii oba zespoły mają po trzy punkty na swoim koncie i sąsiadują ze sobą w ligowej tabeli. Mają także taki sam stosunek setów, a więc wiele łączy tegorocznych beniaminków. Zarówno jeden jak i drugi zdążyli sprawić niespodzianki. Remagum urwał punkt Budowlanym Łódź, a TPS Rumia wygrała w tie-breaku z Piastem Szczecin.

Budowlani Łódź - Budowlani Toruń 3:1 (25:20, 25:16, 24:26, 25:13)

Mecz dwóch "budowlanych" zespołów wygrał ten z Łodzi. Przed samym spotkaniem ciężko było przewidzieć jaki padnie wynik. Z jednej strony łodzianki są stawiane w roli faworyta do awansu w tym sezonie. Z drugiej torunianki tak jak w poprzednim roku, tak i teraz fantastycznie rozpoczęły rozgrywki. Rok temu także Budowlani Toruń pierwszą porażkę zanotowali z Gwardią Wrocław, która później awansowała do PlusLigi Kobiet. Czy tym razem Budowlani Łódź awansują? Na odpowiedź na to pytanie trzeba poczekać do zakończenia rozgrywek. Niewątpliwie dla tej drużyny to jedyny cel na ten sezon i jak widać dąży do tego całymi siłami. W ubiegłej kolejce łodzianki straciły punkt w batalii z beniaminkiem Remagum Mysłowice, ale w przeciwieństwie do innego kandydata do awansu, był to tylko wypadek przy pracy i wydaje się, że ten zespół wrócił na prawidłowe tory.

Chemik Police - AZS KSZO Ostrowiec Św. 3:1 (25:22, 20:25, 28:26, 25:21)

Chemik, w tym meczu, po raz kolejny pokazał, że we własnej hali jest bardzo groźnym zespołem. Patrząc na zeszły sezon, gubiły tam punkty dużo mocniejsze drużyny niż policzanki. Więc nie powinien dziwić także ten wynik. Chemik wygrał 3:1 z ligowym średniakiem. To już drugie, ważne zwycięstwo tej ekipy przed własną publicznością. Przed rozpoczęciem rozgrywek, trener Mariusz Bujek, mówił, że celem dla jego zespołu jest zajęcie miejsca, które gwarantuje utrzymanie w lidze, bez konieczności rozgrywania spotkań barażowych. Najwyraźniej zawodniczki wzięły sobie te słowa głęboko do serc i jak dotąd wypełniają je. Nie od dziś wiadomo, że mimo małego budżetu siatkarki dają wszystko z siebie na parkiecie. Jest to chyba najbardziej waleczny zespół w lidze. Walczą o każdą piłkę do samego końca. KSZO Ostrowiec musiał drugi raz przełknąć pigułkę goryczy w tym sezonie. Ostrowiczanki zajmują przedostatnie miejsce w tabeli, ale nie zdobyły jeszcze ani jednego punktu.

Wisła Kraków – pauzuje

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×