Są rezerwy w grze - kapitanowie o spotkaniu AZS Częstochowa - Politechnika Warszawska

Błędy, blok i zagrywka - te trzy elementy były najbardziej widoczne i w zasadzie przesądzające o wyniku meczu pomiędzy akademickimi drużynami z Częstochowy i Warszawy. Lepsi, w tym wypadku stołeczni "Inżynierowie", popełnili zdecydowanie mniej błędów, ryzykowali zagrywką oraz stawiali wiele skutecznych bloków.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Niemalże murowanym faworytem do zwycięstwa w akademickich derbach była drużyna prowadzona przez Radosława Panasa. Jednakże boisko po raz kolejny zweryfikowało przedmeczowe prognozy, a częstochowianie podtrzymali, już chyba tradycyjną, inaugurację rozgrywek w tie-breaku. - Nie jesteśmy zadowoleni. Liczyliśmy na zwycięstwo, a przytrafiła nam się porażka w pierwszym meczu przed własną publicznością. Przed nami jeszcze dużo pracy, mamy całkiem nowy zespół i myślę, że z biegiem dni i tygodni będzie coraz lepiej. Pierwszy set w sumie układał się po naszej myśli, końcówkę wygraliśmy. W drugim secie popełniliśmy za dużo błędów i Politechnika się rozegrała… Ciężko jest nam tak na gorąco oceniać to spotkanie. Na pewno nie poddamy się, też mamy duże możliwości i myślę, że pracą, treningiem będziemy iść do przodu – tylko w ten sposób możemy patrzeć - powiedział po spotkaniu kapitan graczy spod Jasnej Góry, Andrzej Stelmach.

Trudno się dziwić, że przeciwstawny ton miała wypowiedź Radosława Rybaka: - Bardzo się cieszymy, bo była to pierwsza konfrontacja w tym sezonie. Poza radością, widzę jeszcze spore rezerwy w naszej grze, na pewno tym razem możemy być bardzo zadowoleni, ale sporo rzeczy musimy w grze poprawić.

Kapitan "Inżynierów" wyjaśniał, że prawdopodobną przyczyną popełniania dużej ilości błędów była nerwowość. - Był to pierwszy mecz ligowy w tym roku, nie wszyscy czuli się pewnie. Ale jest to dobry prognostyk przed sezonem i myślę, że będziemy drużyną, która się nie podda w żadnej chwili - dodał na zakończenie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×