Karol Bielecki: Jestem cieniem samego siebie

W spotkaniu eliminacyjnym do Mistrzostw Europy 2010 z Czarnogórą w kadrze reprezentacji Polski zabrakło podstawowego rozgrywającego, Karola Bieleckiego. Doświadczony zawodnik poszedł w ślady innych kadrowiczów i postanowił sobie "odpuścić" mecz reprezentacji.

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz

Początkowo fakt nieobecności w składzie biało-czerwonych doświadczonego rozgrywającego tłumaczono brakiem zgody niemieckiego Rhein-Neckar Löwen. Jak się jednak okazało absencja Karola Bieleckiego ma zdecydowanie głębsze podłoże. Sam zawodnik poinformował, iż rezygnacja z udziału w zgrupowaniu jest jego osobistą decyzją. - Klub nie naciskał na mnie, żebym zrezygnował z gry w biało-czerwonych barwach. To wyłącznie moja decyzja. Zdrowie jest dla mnie najważniejsze. Mam 26 lat i nie chcę w tym wieku zostać kaleką. Jestem cieniem samego siebie. Na igrzyskach grałem słabo, ale obecnie prezentuję się beznadziejnie. Nie jestem teraz w stanie pomóc reprezentacji - wyjaśnia na łamach Przeglądu Sportowego, Karol Bielecki.

Sytuacja klubowa Karola Bieleckiego również nie jest najlepsza. Zespół, który dobrze radzi sobie w rozgrywkach Ligi Mistrzów zawodzi w rodzimej Bundeslidze. Przed sezonem do Rhein-Neckar Löwen trafiło kilku wartościowych zawodników i apetyty szefostwa klubu były zdecydowanie większe. Słabe wyniki sprawiły, iż z funkcją trenera pożegnał się Iouri Chevtzov.

- Od zakończenia igrzysk miałem raptem trzy dni wolnego. Jestem kompletnie bez formy. Mam dość, jestem zmęczony, zajechany i nie mogę już patrzeć na piłkę ręczną. Poza tym w Lwach jest fatalna atmosfera. Mieliśmy być w czubie, a przegrywamy mecz za meczem - dodaje Bielecki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×