Spokojna wygrana. Relacja z meczu Big Star Tychy - AZS Kalisz

Na pewno w tym spotkaniu poznaliśmy odpowiedź na pytanie czy zagrają kontuzjowani jeszcze w sobotę (nie grający w Pruszkowie) Piotr Pustelnik i Paweł Olczak. Zagrali, ten pierwszy po raz kolejny pokazał, że w duecie z Łukaszem Pacochą są bardzo groźni, zaś ten drugi "zaliczył" tylko kilka minut i nie sposób go oceniać.

Norbert Namejski
Norbert Namejski

Seria porażek (począwszy od Pruszkowa) również nie wchodzi w grę, wyraźne zwycięstwo w minioną środę to nam pokazuje. Jednak chyba nie poznaliśmy odpowiedzi jeśli chodzi o spadek formy tej drużyny.

Początek spotkania znów był bardzo ospały i goście wyszli szybko na prowadzenie, które utrzymywali aż do trzeciej minuty drugiej kwarty. W tym pierwszym fragmencie, był to w zasadzie pojedynek Krzysztof Mielczarek kontra AZS Kalisz. Wszystko "czego się złapał" wychodziło mu bardzo dobrze - poza rzutami osobistymi. Gdyby ten element gry był w jego wykonaniu skuteczniejszy, to ocena tego gracza po tym spotkaniu była by jeszcze wyższa. Niestety reszta drużyna pozostała nieco za Mielczarkiem i tylko właśnie temu zawodnikowi gospodarze mogli zawdzięczać, że wynik po pierwszej kwarcie to tylko przegrana jednym punktem (18:19).

Na początku drugiej kwarty gra w zasadzie się nie zmieniła. Słabo w obronie spisywała się cała drużyna, ale "na czoło" w tym elemencie gry zdecydowanie wysunął się Damian Kulig, który grę w obronie zdecydowanie musi poprawić. W ataku nadal brylował Mielczarek, próbował coś dołożyć Łukasz Pacocha, jednak wciąż gra tyskiej drużyny pozostawiała wiele do życzenia.

We wspomnianej wcześniej trzeciej minucie drugiej kwarty, na boisku pojawił się Piotr Pustelnik, który wywiązał się z roli kapitana bardzo dobrze, mocno mobilizując na boisku swoich kolegów i sprawiając, że gra w obronie wyglądała już dużo lepiej. W tym fragmencie gry Big Star wybronił kilka akcji z rzędu i drugą kwartę gospodarze wygrali 25:11 Należy również dodać że w drugiej kwarcie wspólnie na boisku pojawiło się dwóch "małych" w szeregach Big Star Tychy - Pustelnik i Pacocha i po raz kolejny było widać że w takim ustawieniu Big Star jest groźny, mając na boisku dwóch zawodników, którzy mogą wymieniać się na pozycji 1/2.

W trzeciej odsłonie tego spotkania, znów tempo gry zdecydowanie spadło i nic godnego odnotowania się nie działo. Spokojna gra w zasadzie kosz za kosz i wynik po trzeciej kwarcie 61:50 raczej już jednoznacznie wskazywał zwycięzcę tego spotkania.

W czwartej kwarcie, gdy przewaga wzrosła już do ponad dwudziestu punktów, na parkiecie w drużynie gospodarzy pojawili się zawodnicy, którzy pamiętają bardzo dobrze awans swojej drużyny do pierwszej ligi. Na boisku byli Wojciech Wojsz, Mariusz Markowicz, Paweł Olczak, Tomasz Bzdyra i Piotr Pustelnik, którzy w zasadzie utrzymali korzystny rezultat wygrywając ostatnią kwartę 23:11

Należy również dodać że w drużynie z Kalisza w zasadzie wiary w zwycięstwo wystarczyło tylko na pierwszą kwartę. Jakub Dryjański dobre fragmenty spotkania przeplatał bardzo słabymi, Michał Krajewski starał się jak mógł, jednak to nie wystarczyło i również nie ustrzegł się kilku strat w ważnych momentach. Sławomir Buczyniak grał dobrze, ale chyba za krótko – jednak nie nam to oceniać, natomiast Jarosław Kalinowski, który chyba miał być liderem tej drużyny, niestety zupełnie niewidoczny w tym spotkaniu.

Na koniec jeszcze raz godne podkreślenia dokonania Krzysztofa Mielczarka (100 proc. za 2 (12/12), 9 zbiórek, 7 przechwytów, 3 bloki i 26 pkt), Piotra Pustelnika (7 asyst, 4 zbiórki, 2 przechwyty), oraz Pawła Zmarlaka (8 zbiórek i 100 procentowa skuteczności z gry). Na minus tej drużyny należy zapisać fatalną (to już nie pierwszy taki mecz) skuteczność za trzy - 23 proc.

Big Star Tychy - AZS Kalisz 84:61 (18:19, 25:11, 18:20, 23:11)

Big Star Tychy: Mielczarek 26, Pacocha 14 (2), Bzdyra 11 (2), Frankowski 10, Kulig 8, Zmarlak 7 (1), Markowicz 4, Pustelnik 2, Wojsz 2, Olczak 0.

AZS Kalisz: Dryjański 14 (1), Buczyniak 13 (1), Krajewski 9 (1), Olejnik 9, Zwolak 5, Kalinowski 5 (1), Mruczkowski 4, Poźniak 2, Kalinowski 0, Malona 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×