Primera Division: Królewscy na kolanach! / Barca coraz bliżej

Ponownie słaby mecz rozegrał lider oraz aktualny mistrz Hiszpanii - Real Madryt. Królewscy polegli drugi raz z rzędu na wyjeździe, a tym razem lepszą ekipą okazał się Betis Sevilla, który walczy o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z potknięcia Blancos skorzystali piłkarze FC Barcelony, którzy w dość szczęśliwych okolicznościach pokonali na wyjeździe Real Saragossę 2:1.

Igor Kubiak
Igor Kubiak

Podopieczni Bernda Schustera dwa tygodnie temu przegrali z Almerią, by w kolejnej serii spotkań rozgromić Valladolid aż 7:0. W sobotę zagrali podobnie jak w tym pierwszym meczu - bez żadnego pomysłu na rozklepanie defensywy Betisu. Jedynie na początku goście prezentowali się bez zarzutów, a w 6. minucie na listę strzelców wpisał się Royston Drenthe. Po półgodzinie jednak Los Verdiblancos udało się wyjść na prowadzenie po dwóch golach z główek strzelonych w przeciągu zaledwie czterech minut. W drugiej części gry gospodarze skutecznie rozbijali niemrawe ataki lidera i zasłużenie sięgnęli po komplet oczek. Jedynie Ruud van Nistelrooy mógł zmienić losy meczu, ale trafił w słupek.

Już tylko pięć oczek straty do Realu ma Barcelona. Katalończycy w sobotę również nie zagrali na dobrym poziomie, ale dopisało im szczęście i wywieźli z trudnego terenu w Saragossie komplet punktów. Mecz nie stał na wysokim poziomie, a lepsze okazje stwarzali sobie właśnie gospodarze. Niespodziewanie bramka padła jednak dla przyjezdnych. Wydawało się, że Aragończycy wyrównają jeszcze przed przerwą, ale Diego Milito nie trafił z rzutu karnego. Co nie udało się Argentyńczykowi wykonał Ricardo Oliveira. Ostatnie słowo należało jednak do Ronaldinho, który wszedł na boisko w 73. minucie i po kilku chwilach przybliżył swoją ekipę do lidera.

Bardzo ciekawe widowisko obejrzeli kibice w Barcelonie, gdzie tutejszy Espanyol przegrał z inną ekipą z Andaluzji - Sevillą. Spotkanie rozpoczęło się fantastycznie dla gości - po 11. minutach prowadzili 2:0 po golach Luisa Fabiano (17. w sezonie) i Frederica Kanoute (9). Tuż przed przerwą honorowe trafienie zaliczył Luis Garcia, a Espanyol ponownie odzyskał siły i wiarę w osiągnięcie korzystnego wyniku. Wszystko zmieniło się w 56. minucie, kiedy za czerwoną kartkę plas gry musiał opuścić Pablo Zabaleta. Los Pericos co prawda strzelili jeszcze jedną bramkę, ale ich sobotni rywale dodali do swego dorobku dwie kolejne i zasłużenie wygrali, wskakując tym samym na miejsca gwarantujące start w Pucharze UEFA.

Espanyol Barcelona - Sevilla 2:4 (1:2)
0:1 - Luis Fabiano 6'
0:2 - Kanoute 11'
1:2 - Luis Garcia 41'
1:3 - Poulsen 74'
2:3 - Coro 76'
2:4 - Capel 78'

Betis Sevilla - Real Madryt 2:1 (2:1)
0:1 - Drenthe 6'
1:1 - Edu 32'
2:1 - Gonzalez 36'

Real Saragossa - FC Barcelona 1:2 (0:1)
0:1 - Henry 34'
1:1 - Oliveira 53'
1:2 - Ronaldinho (k.) 84'

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×