Ten sezon jest dla mnie bardzo ciężki - rozmowa z Rafaelem Pascualem, legendą światowej siatkówki

Rafael Pascual to żywa legenda europejskiej siatkówki. 38-letni zawodnik kilkanaście lat temu uważany był za najlepszego siatkarza na świecie. Obecnie Hiszpan, który ma w swoim dorobku praktycznie wszystkie najcenniejsze tytuły, broni barw bułgarskiego CSKA Sofia, z którym występuje w rozgrywkach siatkarskiej Ligi Mistrzów. W minioną środę mistrzowie Bułgarii zmierzyli się na wyjeździe z wicemistrzem Polski, Domexem Tytan AZS Częstochowa. Po spotkaniu, Hiszpan nie odmówił nam dłuższej rozmowy.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Adrian Heluszka: Jak podsumujesz pojedynek z częstochowskim zespołem?

Rafael Pascual: To była totalna katastrofa. Nie potrafię powiedzieć, czemu tak się stało. W rozgrywkach ligowych radzimy sobie doskonale, znajdujemy się w czołówce, a na rozgrywki pucharowe nasi gracze wychodzą wyraźnie stremowani i podchodzą do wszystkiego nerwowo. Oczywiście, każde spotkanie jest dla nas ważne, ale to jest zwykły mecz i trzeba być zadowolonym i cieszyć się grą. W tym spotkaniu praktycznie nic nam nie wychodziło. W Sofii graliśmy źle, ale graliśmy. Tutaj praktycznie nie nawiązaliśmy walki, nic nam nie wychodziło. Częstochowianie przystąpili do tego pojedynku bardzo skoncentrowani. Wiedzieli, że ten mecz ma dla nich bardzo ważne znaczenie i w przypadku zwycięstwa przedłużą swoje szansę na awans. Tak się stało i uważam, że mają oni ogromne szansę na grę w dalszej fazie. My natomiast musimy poczekać do następnego roku. Musimy skupić się na grze w rodzimej lidze, aby w przyszłym sezonie znów mieć szansę na grę w tych prestiżowych rozgrywkach.

Ta porażka pogrzebała szansę Twojego zespołu na grę w kolejnej fazie Ligi Mistrzów. Spodziewałeś się tego?

- Tak. Bardzo ważne jest by grać dobrze. Jeśli grasz dobrze, wówczas masz szansę na pokonanie każdego zespołu. Zagraliśmy dobrze przeciwko Iraklisowi, niestety ja nie miałem okazji wspomóc swoich kolegów w tym spotkaniu. W bardzo ważnym momencie popełniliśmy jednak kilka błędów. Aczkolwiek takie rzeczy się zdarzają i są do przyjęcia. Przy wyniku 23:23 wyszło doświadczenie przeciwnika. Zagrali lepiej, ale my również nie poddaliśmy się i zagraliśmy dobrze. W spotkaniu z częstochowianami natomiast z naszej strony kompletnie nic nie wychodziło. Jedynie w jednym z setów do pewnego momentu dotrzymywaliśmy kroku rywalom, poza tym nasza gra nie wyglądała najlepiej i zupełnie nie nawiązaliśmy walki. Gratulację dla zespołu z Częstochowy. W tym momencie mają ogromne szansę na zakwalifikowanie się do kolejnej rundy rozgrywek.

Nie mogę nie zapytać o stan twojego zdrowia, ponieważ słyszałem o twojej kontuzji…

- Moja kontuzja to na pewno duży problem. Mimo to jestem przygotowany do gry w każdym spotkaniu, ale tylko w jednym czy dwóch setach. Trener jest jednak bardzo wyrozumiały i rozumie mnie. W tym meczu wyszedłem w podstawowym składzie. Mecz nie układał się po naszej myśli, ale w przypadku, gdy spotkanie jest wyrównane i jestem potrzebny, trener zawsze może na mnie liczyć i nie ma żadnego ryzyka. Teraz przed nami dwa niezwykle istotne spotkanie przeciwko Lewskiemu Sofia i ekipie z Burgas w rozgrywkach ligowych. Po nich przyjdzie czas na odpoczynek i przerwę świąteczna, która na pewno dobrze wpłynie na moją kondycję.

Jesteś niezwykle doświadczonym zawodnikiem. Masz 38 lat jednak to wciąż grasz na najwyższym europejskim poziomie. Jaka jest na to recepta?

- (śmiech). Uwielbiam treningi. Do tego bardzo lubię sport. Treningi zawsze odgrywają dużą rolę. Jeśli jednak masz 38 lat jest Ci bardzo ciężko. Po kontuzjach dużo wolniej dochodzisz do pełni sił i potrzebujesz dużo więcej czasu na pewne rzeczy. Jest mi na pewno bardzo trudno. W ogóle ten sezon jest dla mnie niezwykle ciężki. Jak widać teraz nie gram najlepiej, nie gram na maksimum swoich możliwości przez kontuzję, Wierzę jednak, że niedługo będzie lepiej, będę mógł skakać, atakować i wszystko będzie dobrze.

W swojej bogatej karierze miałeś okazję grać w wielu ligach na całym świecie. Grałeś m.in. w Japonii, Grecji, czy Portoryko. Gdzie czułeś się najlepiej?

- Grałem m.in. we Włoszech, Rosji, Japonii, Grecji i każdy kraj bardzo polubiłem. Nabrałem dużo doświadczenia. Wszędzie, w każdym kraju, gdzie występowałem, każdy trener wiedział, jak mnie ustawić i czego potrzebuję. Najważniejsze jest to, że zawsze wspierała mnie liczna rodzina. Gdy np. grałem w Japonii, oni podążyli za mną i to jest najważniejsze. Zawsze mnie wspierali i bardzo mi pomagali. Teraz jestem w Bułgarii i wszystko układa się wyśmienicie. Trener bardzo mnie rozumie. Wie, jak mnie ustawić i w jaki sposób mnie wykorzystywać, gdy mam problemy zdrowotne. We Włoszech z takim urazem byłoby mi bardzo ciężko. Praktycznie codzienne musiałbym trenować i grać na najwyższym poziomie. Nie jest mi jednak łatwo. W narodowej reprezentacji jest nowy trener, Julio Velasco. Czekam na jego telefon. Jeśli, jednak nie zadzwoni, to trudno. Nadal będę ostro trenował i grał albo w Bułgarii, albo w innym kraju.

Kilkanaście lat temu w opinii wielu fanów byłeś uważany za najlepszego siatkarza na świecie…

- To było na pewno kilkanaście lat temu (śmiech). Na pewno ciężko mi powiedzieć. Nie gram teraz najlepiej, wiele zmieniło się w mojej karierze. We Włoszech grałem dobrze, ale teraz nie jest najlepiej. Zgodzę się, jednak że kilkanaście lat temu grałem na wysokim poziomie. W przeciągu kilku lat grałem w wielu bardzo ważnych imprezach i spotkaniach. Osobiście, dla mnie największą wagę ma zdobycie z reprezentacją Hiszpanii Mistrzostwa Europy. To dla mnie najważniejsze. Zawsze większą wagę przykładam do zwycięstw z reprezentacją narodową. Od tego momentu minęło jednak trochę czasu.

Można powiedzieć, że w swojej karierze zdobyłeś praktycznie wszystko, co było do zdobycia. Czy wobec tego, czujesz się spełnionym zawodnikiem?

- Nie wiem. Będę kontynuował swoją grę, jak to tylko to będzie możliwe. Osobiście, nadal czuję, że wiele jest do zdobycia i nie chcę kończyć tego wszystkiego. Mogę się zgodzić z tym, że zdobyłem dużo tytułów. We Włoszech zdobyłem kilka "laurów", do tego wraz z reprezentacją Hiszpanii wywalczyłem Mistrzostwo Europy. Uważam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Chcę jeszcze wygrywać i zdobywać tytuły z moją drużyną i to jest najważniejsze.

Obecnie występujesz w barwach CSKA Sofia. Dlaczego zdecydowałeś się na grę w Bułgarii?

- Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, do tego wszystko układa się, jak najlepiej. Moje dzieci od dwóch miesięcy chodzą tam do szkoły. Cały zespół do spółki z trenerem bardzo mnie respektuję. Rozumieją mnie i moją kontuzję. Bardzo dobrze czuję się w Sofii i lubię to miasto.

Co możesz powiedzieć na temat swojej przyszłości? Może chciałbyś jeszcze wystąpić na następnych Igrzyskach Olimpijskich w Londynie?

- To dla mnie bardzo trudna sprawa. Nie zagraliśmy na minionych Igrzyskach Olimpijskich i ludzie również ciężko to przyjęli. Dla wielu ludzi Rafael Pascual nie gra najlepiej. Gdy jednak zobaczą mnie w akcji, mówią, że jestem starym, doświadczonym zawodnikiem, ale gram dobrze. Myślę, że może przydałbym się w narodowej reprezentacji. Niestety, nie ma w niej młodych zawodników i to jest duży problem. Myślę, że wyglądałoby to lepiej, gdyby nasz narodowy zespół składał się z młodych graczy i odnosił sukcesy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×