Pogromca konkurentów znowu w akcji. Czy uda mu się z Turiną?

Krzysztof Kotorowski jest pierwszą ofiarą ogromnej rywalizacji panującej w Kolejorzu - czytamy w Przeglądzie Sportowym. Doświadczony bramkarz mimo, iż ma znikome szanse na grę w podstawowym składzie, to nie zamierza odchodzić!

Mateusz Klejborowski
Mateusz Klejborowski

Warto przypomnieć, że Krzysztof Kotorowski zawsze uchodził w Lechu za pogromcę konkurentów. W ciągu ostatnich lat potrafił wygrywać rywalizację, stojąc często na straconej pozycji. Choćby latem 2006 roku podpisano z nim umowę niemal w ostatniej chwili. Miał być numerem trzy, jako alternatywa dla młodych: Radosława Cierzniaka i Pawła Linki. Szybko jednak ich zdystansował.

Natomiast w poprzednim sezonie Kotorowski miał być tylko rezerwowym dla sprowadzonego z Krakowa Emiliana Dolhy. Rumun nie był jednak w stanie podołać presji kibiców, jaka towarzyszy występom w barwach Lecha. Szybko jego miejsce zajął "Kotor", który doskonale oswojony jest z poznańską publicznością.

Obecnie pierwszym bramkarzem Kolejorza jest Ivan Turina. Nie oznacza to jednak, że Kotorowski zamierza się poddać i zmienić otoczenie. - W tej chwili sytuacja jest taka, że na 90 procent zostanę w Poznaniu i wypełnię do końca obowiązujący mnie do czerwca kontrakt - powiedział na łamach Przeglądu Sportowego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×