NBA: Celtowie lepsi od Magików, Gortat z 2 zbiórkami

Wszystkie oczy skierowane były na Amway Arena, gdzie w czwartkowy wieczór doszło do niezwykle ciekawie zapowiadającego się spotkania. Orlando Magic podejmowali we własnej hali mistrzów NBA i po serii 11 kolejnych zwycięstw przed własną publicznością, musieli uznać wyższość koszykarzy z Massachusetts.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Boston Celtics są wciąż rywalem nie do pokonania dla Orlando Magic. Wydawało się, że podopieczni Stana Van Gundy’ego podejmą walkę z mistrzami NBA, lecz dzięki świetnej defensywie Celtów i fatalnej skuteczności gospodarzy, stało się inaczej. Magicy zdobyli zaledwie 80 punktów, co jest ich najgorszym wynikiem w bieżącym sezonie. Warto chociażby podkreślić, że średnio zdobywają 111,3 punktów na mecz! Stosunkowo słabe zawody rozegrał Dwight Howard, który na swoim koncie zgromadził 11 punktów (4/10) i 11 zbiórek. Mimo tego "Superman" może czuć się zaszczycony, bowiem jako pierwszy zawodnik w historii NBA otrzymał 3 miliony wskazań podczas głosowania na Mecz Gwiazd. Na parkiecie w Orlando od samego początku ton wydarzeniom nadawali przyjezdni. Do przerwy prowadzili już 44:36 a 32. proc. skuteczność gospodarzy mówiła wszystko. W szeregach Celtów świetnie dysponowany był przede wszystkim Paul Pierce, zdobywca 27 punktów i 10 zbiórek. - Defensywa jest naszą podstawą. Przez cały rok, oprócz gry w ofensywie, staramy się opierać nasza grę w każdym spotkaniu na defensywie - mówił Pierce, który do swojego dorobku dołożył także 4 asysty i 2 przechwyty. Niecałe 9 minut na parkiecie spędził Marcin Gortat. Nasz rodak standardowo zmienił Howarda, lecz niczym szczególnym się nie wyróżnił. Zebrał 2 piłki, zanotował przechwyt i popełnił 2 faule.

Dokładnie 3 lata temu Kobe Bryant dokonał nieprawdopodobnego wyczynu, aplikując Toronto Raptors 81 punktów. 36 miesięcy później lider Jeziorowców zapisał na swoim koncie tylko 11 punktów, 5 asyst i 4 zbiórki a jego koledzy dokonali dzieła zniszczenia Washington Wizards. Znów pierwsze skrzypce rozgrywał Andrew Bynum, który po ostatnim rewelacyjnym występie wyraźnie złapał wiatr w żagle. Młody środkowy uzbierał 23 punkty i 14 zbiórek w zaledwie 27 minut. Gospodarze już do przerwy prowadzili wyraźnie 72:47 a 7 zawodników miało na swoich kontach co najmniej 10 punktów. W ostatniej odsłonie stołeczni koszykarze nieco podreperowali swój wynik, choć ostatecznie przegrali po raz 33 w tym sezonie. Z kolei Lakers z bilansem 34-8 są najlepszym zespołem w całej lidze a ostatni raz tak dobry wynik zawodnicy z Kalifornii notowali w sezonie 1971/1972. - Złamali nas a później nas zbili. Oni grali na naprawdę wysokim poziomie i utrzymywali go do samego końca. Mieliśmy kilka niezłych momentów, ale przeważyły złe okresy w naszej grze - podsumował Ed Tapscott, szkoleniowiec Czarodziei.

Orlando Magic - Boston Celtics 80:90
(H. Turkoglu 22, R. Lewis 20 (10 zb), J. Nelson 17 - P. Pierce 27 (10 zb), K. Garnett 16, G. Davis 16)

Los Angeles Lakers – Washington Wizards 117:97
(A. Bynum 23 (14 zb), P. Gasol 18, L. Odom 16 - A. Jamison 19, J. McGee 18, C. Butler 12)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×