Jarosław Kalinowski: Lepsze wspomnienie pozostawi wynik jaki zdołaliśmy wywalczyć

W sobotnie popołudnie kaliski AZS został wprost zdemolowany przez gości z Zielonej Góry. Głównym architektem ich sukcesu był Jarosław Kalinowski, zawodnik który sezon rozpoczął właśnie w Wielkopolsce. O wrażeniach z powrotu opowiada dla portalu SportoweFakty.pl

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Wynik środowego spotkania ze Stalą Stalowa Wola zwiastował już kolejne kłopoty. Zawodnicy z Podkarpacia ani na chwilę nie stracili prowadzenia uzyskanego na początku meczu. Po kaliskiej stronie zawiodła przede wszystkim skuteczność. Była ona także jednym z mankamentów zespołu w potyczce z Zastalem Zielona Góra, który w sobotę przybył do Kalisza i wizytę na pewno zapamięta na dłuższy czas. Równie dobrze pobyt w najstarszym mieście w Polsce wspominał będzie Jarosław Kalinowski. - Nie miałem żadnych kłopotów z powrotem do Kalisza. Miło było tutaj wrócić. Lepsze wspomnienie pozostawi jeszcze wynik, jaki zdołaliśmy wywalczyć - komentował dla portalu SportoweFakty.pl

O zwycięstwie zadecydowała fantastyczna druga połowa w wykonaniu podopiecznych Tomasza Herkta, bowiem po pierwszej przegrywali różnicą sześciu punktów (29:23). Chwila spędzona w szatni dała "zastalowcom" wiele, bo w do końca starcia kaliszanie zdołali rzucić zaledwie sześć "oczek". Byłych kolegów "dobił" popularny "Kali", który w całym spotkaniu był najskuteczniejszym graczem na parkiecie. - Trochę w tym prawdy. Zawaliliśmy na pewno drugą kwartę. Wtedy AZS wyszedł na prowadzenie, a nam nie szło ani w obronie, ani w ataku. Zmobilizowaliśmy się w szatni, trener powiedział nam kilka gorzkich słów i kazał przemyśleć nasze postępowanie. Wyszliśmy nastawieni bojowo. Chcieliśmy pokazać dobrą koszykówkę i to po przerwie udało nam się zrobić. Udowodniliśmy, że jesteśmy na dzień dzisiejszy drużyną zdecydowanie lepszą - dodał.

Zastal osiąga coraz lepsze wyniki, co owocuje coraz wyższą pozycją w tabeli. Kolejnym rywalem zielonogórzan będzie MKS Dąbrowa Górnicza. Zespół ten od pewnego czasu ma wahania formy, więc spotkanie będzie możliwością kontynuowania passy zwycięstw. Wielkimi krokami zbliża się koniec rundy zasadniczej i faza play-off. A więc czy zawodnicy myślą już o tym okresie? - Zdecydowanie nie - mówi rozgrywający czołowej drużyny pierwszej ligi. - Do fazy play-off zostało jeszcze dziewięć kolejek. Przed decydującymi potyczkami chcemy zająć jak najwyższe miejsce. Chcemy być w pierwszej czwórce. Jak każdy zespół chcemy awansować do ekstraklasy, ale to nie jest cel postawiony przez zarząd, tylko w każdy z nas chciałby wprowadzić Zieloną Górę do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×