Paweł Golański nie obawia się kumoterstwa

W rundzie wiosennej Pawła Golańskiego czeka trudna walka o grę w podstawowym składzie Steauy Bukareszt. Nasz rodak w tym tygodniu udzielił po raz pierwszy wywiadu w języku rumuńskim. W rozmowie z dziennikarzami zapewnił on, że nie obawia się kumoterstwa w klubie.

Wojciech Święch
Wojciech Święch

Paweł Golański w bieżącym roku może mieć poważne problemy z wywalczeniem sobie miejsca w podstawowym składzie Steauy Bukareszt. W zespole jest bowiem duża konkurencja na pozycji prawego obrońcy. Wydaje się, że pewniakiem szkoleniowca jest George Ogăraru. Trzeba przy tym wspomnieć, iż trener Marius Lăcătuş jest ojcem chrzestnym dzieci rumuńskiego defensora. Jednak Golański nie obawia się, że opiekun drużyny będzie faworyzował swojego rodaka.

- Prywatne relacje Lăcătuşa oraz Ogăraru nie mają żadnego wpływu na zespół. George jest profesjonalistą. To samo odnosi się do szkoleniowca, więc będzie grał piłkarz lepszy na treningu. Poza tym nie czuję się urażony, kiedy występuje Ogăraru, gdyż jest on wartościowym zawodnikiem. Ważne jest to, aby drużyna odnosiła zwycięstwa, gdyż wówczas wszyscy mamy powody do radości. W zespole jesteśmy jedną rodziną - powiedział były obrońca Korony Kielce.

Golański zdaje sobie sprawę, że jego pozycja w Steaue wpływa na możliwości występów w reprezentacji narodowej.

- Właśnie trzy tygodnie temu rozmawiałem z selekcjonerem. Leo Beenhakker stwierdził wówczas jasno, iż jeśli nie będę podstawowym zawodnikiem Steauy, to nie otrzymam powołania do kadry - ujawnił Golański, który ponadto przyznał otwarcie, na jakiej pozycji chciałby grać: - Lubię grać na prawej stronie defensywy, lecz jeśli poprosi się mnie, żebym występował na lewym skrzydle, to nie ma dla mnie problemu. Jednak czuję się bardzo dobrze w roli prawego obrońcy. Lubię grać ofensywnie!

Trzeba zauważyć, że Golański udzielił po raz pierwszy wywiadu po rumuńsku. Nasz rodak poznał ten język, dzięki koledze z zespołu, który jest z pochodzenia Węgrem.

- W szkole miałem angielski, rosyjski to nie dla mnie. Języka nauczyłem się, prowadząc konwersacje oczywiście z Jánosem Székelym (Polak przeważnie z nim mieszka w jednym pokoju w czasie obozów przygotowawczych - przyp. W.Ś.). Jednak nie chcę, aby poznał on polski, gdyż czasami przez telefon mam intymne rozmowy ze swoją żoną. Zależy mi na tym, żeby Janos ich nie rozumiał - zażartował Golański.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×