Stephane Antiga: To będzie wielka wojna

Już w środę bełchatowianie rozegrają rewanż w Lidze Mistrzów z rosyjskim Dynamem Moskwa. Na przeciwko siebie staną więc dwie siatkarskie potęgi. Pomimo problemów zdrowotnych, w obu ekipach panuje pełna mobilizacja. Nikt nie chce odpuścić, a już na pewno nie Skra, która stoi przed ogromną szansą wyeliminowania rosyjskiego potentata.

Kamil Sękowski
Kamil Sękowski

To będzie mecz pełen podtekstów, przede wszystkim na płaszczyźnie trenerskiej. Podobnie jak w spotkaniu przed tygodniem zmierzą się ze sobą niedawni kandydaci na trenera polskiej reprezentacji. Niemniej ciekawie będzie wyglądała zapewne rywalizacja wśród samych zawodników, którzy zapowiadają walkę do upadłego.

Do pełni szczęścia Skra potrzebuje zwycięstwa 3:0 lub 3:1. Wie o tym przyjmujący Skry Bełchatów Stephane Antiga, który jako jeden z nielicznych nie miał problemów zdrowotnych po powrocie z Rosji. - Nie było wesoło, "Bąku" i Mariusz Wlazły czuli się najgorzej, nie mogli się nawet ruszyć z łóżek - opowiada Francuz - Ja chyba jadłem w Rosji co innego, bo jakoś mnie ominęły te problemy.

Jednak pomimo tych przeciwności Antiga nie traci optymizmu i zwraca uwagę na elementy które trzeba poprawić. - Jeśli zagramy jeszcze lepiej w ataku, nie powinno być źle - uważa. - Mimo że Dynamo jest lepszą drużyną niż Friedrichshafen, z którym łatwo przegrywaliśmy w grupie, to z Rosjanami gra się nam dobrze. Nie wydaje mi się, by byli zaskoczeni tym, że powalczyliśmy na ich terenie. Oni naprawdę czują przed nami respekt, wiedzą, że wyszliśmy w tych rozgrywkach z grupy śmierci.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×