Co się z tobą dzieje Nicole?

Nicole Vaidisova, której wielu fachowców wróżyło świetlaną przyszłość, miała znakomity początek w zawodowym tenisie. 19-letnia zawodniczka, która ma już na swoim koncie sześć tytułów oraz grę w wielkoszlemowych półfinałach i ćwierćfinałach, z każdym sezonem gra jednak coraz gorzej.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek

Nicole Vaidisova w 2004 roku jako szósta najmłodsza tenisistka w historii wygrała turniej WTA. Później zdobyła jeszcze pięć tytułów. Poza tym pięć razy osiągała fazę ćwierćfinałową w Wielkich Szlemach, w tym dwa półfinały. To wszystko jednak to już przeszłość, którą Czeszka zdaje się ciągle żyć. Od paru miesięcy Nicole zupełnie nie przypomina siebie samej z 2006 i 2007 roku. Wygląda to tak, jakby w WTA Tour pojawiła się jej siostra bliźniaczka nie mająca pojęcia o tym, jak się gra w tenisa.

Czeszka w 2008 roku aż z 11 turniejów odpadała w pierwszej rundzie. To katastrofa dla zawodniczki, która była w czołowej 10 z perspektywami na wielką karierę. W ubiegłym sezonie przypomniała o sobie jedynie w Wimbledonie, w którym po raz drugi doszła do ćwierćfinału.

Jaka jest przyczyna tego, że Nicole nagle zaczęła grać fatalnie? Widać wyraźnie, że związek z Radkiem Stepankiem, znanym w światku tenisowym playboyem, jej nie posłużył. Bo tłumaczenie się kontuzjami to tylko część prawdy. Nicole całkowicie się zmieniła. Najgorsze jest to, że Czeszka sprawia wrażenie jakby gra w tenisa zupełnie jej już nie obchodziła. Tak było chociażby podczas turnieju w Paryżu w ubiegłym tygodniu, w którym w pierwszej rundzie nie sprostała grającej archaiczny tenis Emilie Loit. Nicole nawet raz się nie zdenerwowała, nie pokrzykiwała na siebie, nie dodawała sobie otuchy. Można powiedzieć brutalnie: Czeszka nie walczyła, nie biegała, odpuszczała wiele piłek, które mogła spokojnie odebrać.

W 2009 roku Nicole wygrała zaledwie jeden mecz i to też po straszliwych męczarniach (z Ałłą Kudriawcewą w Auckland). Później przegrała z takimi "tuzami", jak Jelena Wesnina, Mara Santangelo i Severine Bremond. Najgorsze jest to, że wszystkie te porażki poniosła w fatalnym stylu na korcie walcząc bardziej z samą sobą niż z rywalkami.

Gdzie się podziała ta młoda, ambitna, waleczna dziewczyna, która w każdym meczu walczyła jak o życie? W stronę Czeszki kierowano jeden zarzut: jest niepoukładana na korcie. Potrafi rozprawić się z każdą, nawet najlepszą tenisistką, ale zdarzały się chwile, gdy kompletnie się rozsypywała i rozpamiętując jedną zepsutą piłkę przegrywała niemal wygrany mecz. Tak było w półfinale French Open 2006, gdy uległa Swietłanie Kuzniecowej mimo prowadzenia 7:5, 5:3. Ta niedojrzałość na korcie przeniosła się na jej życie prywatne. Nicole zupełnie pogubiła się w świecie pełnym pokus.

Wesołej, kipiącej energią Nicole już nie ma. Pojawiła się smutna, zrezygnowana, nie mająca motywacji, leniwie poruszająca się po korcie dziewczyna. Czy wróci ta pierwsza, lepsza wersja Czeszki? To zależy od niej samej. Jeżeli nie dojrzeje, nie poukłada sobie spraw osobistych, to zmiana trenera na niewiele się zda. Dawną Nicole będziemy widzieć tylko wtedy, gdy tenis znowu stanie się dla niej najważniejszy. Życzyłbym sobie, a razem ze mną z pewnością wielu fanów Czeszki, by znowu czarowała swoim wspaniałym bekhendem i znowu podbijała światowe korty. Ta dziewczyna wprowadziła powiew świeżości do kobiecych rozgrywek i szkoda by było, by zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Niby ma dopiero 19 lat, ale karierę zaczynała tak wcześnie, może właśnie za wcześnie.

Vaidisova musi zapomnieć o tym co było i rozpocząć nowy rozdział w swojej tenisowej karierze. Teraz jej dawny charakter i wola walki szczególnie by się jej przydały. Szkoda by było, by Nicole trafiła na długą listę zmarnowanych talentów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×