Nie gramy brudnej obrony - rozmowa z Mariuszem Karolem, trenerem Polpharmy Starogard Gdański

Mój zespół w tym roku gra bardzo aktywnie, kładziemy duży nacisk na mocną grę obronną - taki słowami na łamach naszego portalu o swojej drużynie opowiada Mariusz Karol - szkoleniowiec i zarazem jeden z autorów sukcesów drużyny z Kociewia

Grzegorz Czech
Grzegorz Czech

Grzegorz Czech: W ostatnim spotkaniu rozgrywanym w Inowrocławiu o mały włos i doszłoby do niespodzianki. Proszę powiedzieć czy to ekipa Sportino była w tym dniu dobrze dysponowana, czy wasz zespół był w słabszej formie?

Mariusz Karol: Generalnie zespół Sportino Inowrocław na własnym parkiecie jest zespołem nieobliczalnym. Jednak do przerwy to myśmy prowadzili różnicą 15 punktów i przez większość meczu utrzymywała się przewaga mojego zespołu. Dopiero na 1.30 minuty przed końcem spotkania zaczęła się dziać dziwna zawierucha. Gdy do końca pozostało właśnie 180 sekund mój team prowadził 7 punktami i wtedy z boiska odsunięty został Michael Hicks, przepychający się z rywalem. Delikatnie ta sytuacja podcięła nam skrzydła, a na Sportino podziałało mobilizująco. Gospodarze rzucili się do szaleńczych akcji, dzięki którym zniwelowali trochę straty i stąd taki wynik z nieznaczną naszą przewagą, a nie okazałe zwycięstwo.

Przed wami kolejne spotkanie z beniaminkiem. Po pokonaniu Sportino, czas na daleką podróż na Podkarpacie. Jaki basket musi zagrać ekipa Polpharmy, aby rozstrzygnąć spotkanie na własną korzyść?

- Musimy zagrać tak jak gramy przez cały sezon - my nie gramy jakichś tam różnych stylów gry. Od początku staramy się grać aktywnie w obronie, mamy pewne swoje zasady jakich się trzymamy, które pozwalają nam notować wiele przechwytów z których wyprowadzamy szybkie ataki. Musimy zagrać dobrze na tablicach, nie dawać przeciwnikom możliwości ponawiania akcji, gdyż jak dobrze wiem, oni dużo rzucają zwłaszcza z dystansu. Najważniejszym naszym zadaniem będzie jednak powstrzymanie najlepszych strzelców - Tomka Celeja, Chada Timberlake`a i Quintona Day`a. Jedziemy do Jarosławia tylko i wyłącznie po zwycięstwo, przecież my jesteśmy na drugim miejscu, oni zaś na trzecim od końca.

W najbliższym spotkaniu nie wystąpi kontuzjowany Grady Reynolds. Czy uważa Pan, że będzie to dla was znaczące ułatwienie w potyczce z beniaminkiem z Podkarpacia?

- Ja bym tutaj powiedział, że będzie to znaczące utrudnienie dla zespołu z Jarosławia w potyczce z Polpharmą. Gdyby grał Grady mieliby większe szanse na zwycięstwo, a tak będzie to dla nich utrudnienie. Dla nas absencja takiego czy innego zawodnika nie ma większego znaczenia.

Patrząc teraz na zespół Znicza można śmiało stwierdzić, że to całkowicie inna ekipa niż ta, z którą graliście na własnym parkiecie w Starogardzie Gdańskim. Jak Pan sądzi?

- Trudno nie zgodzić się z Pana słowami. Trenerowi Dariuszowi Szczubiałowi udało się diametralnie zmienić oblicze klubu z Jarosławia, jednak nie możemy także nie wspomnieć, że styl gry został zmieniony po zakontraktowaniu kilku nowych zawodników. Myślę, że jak i ręka trenerska Szczubiała, tak i pozyskanie trzech podstawowych zawodników miało na to duży wpływ.

Bardzo głośno się mówi, że Pańska drużyna jest najbardziej faulującą ekipą Polskiej Ligi Koszykówki?

- Mój zespół w tym roku gra bardzo aktywnie, kładziemy duży nacisk na mocną grę obronną. Mamy konkretne zasady i nie rozumiem dlaczego wiele osób wytyka mojej drużynie brutalność, agresywność. Jest to totalna nieprawda i jest to bardzo płytkie patrzenie na grę mojego zespołu. Patrząc na statystyki najbardziej faulujących drużyn - zgadza się może i prowadzimy w tej klasyfikacji, lecz nie jest to jakaś znacząca przewaga. Jeżeli mamy trzy faule więcej od pozostałych drużyn w każdym meczu to nie jest to jakaś tragedia i nie można nas zaraz określać brutalnie grającą ekipą. To ciągłe mówienie i poruszanie tematu fauli już zaczyna mnie męczyć. Ostatnio nawet pojawiło się stwierdzenie, że gramy "brudną obronę" - dla mnie jest to totalna bzdura, ponieważ mój zespół nie fauluje z premedytacją - my gramy mocniej w obronie i dlatego jest troszeczkę więcej fauli, jednak nie są to umyśle przewinienia. Staramy się bronić na całym placu gry, stąd też chyba ta większa ilość fauli w liczbie 3 od innych drużyn.

Patrząc jednak na ilość przechwytów w lidze - to tutaj znacznie wyprzedzacie swoich rywali w statystykach?

- Właśnie to także wynika z naszej obrony i to pokazuje, że nasza obrona nie jest agresywna i brudna lecz taka, która przynosi zamierzone efekty. Średnia przechwytów w lidze jest 9, my zaś mamy ich 14 i jak dla mnie to jest to przepaść. W ostatniej kolejce w spotkaniu w Inowrocławiu mieliśmy tych przechwytów 20. Proszę mi wierzyć nie jest to wynik brudnej jak to ktoś określił gry obronnej.

Sezon nieubłaganie zmierza ku końcowi. Kto według Pana będzie się liczył w walce o Mistrzostwo Polski?

- W tym sezonie mistrzostwo Polski jest kwestią otwartą, jest kilka zespołów, które mają szansę sięgnąć po to trofeum i trudno jest mi wskazać jednoznacznie faworyta. Na obecną chwilę są cztery zespoły, które mają potencjalnie absolutnie równe szanse, aby zdobyć tytuł Mistrza Polski.

Patrząc teraz w dolne rejony tabeli - kto według Pana opuści szeregi ekstraklasy?

- Myślę, że jeśli chodzi o drużynę, która pożegna się z Polską Ligą Koszykówki to sprawa jest rozstrzygnięta, choć nie jest to potwierdzone matematycznie - natomiast teoretycznie innej opcji już chyba nie ma - patrząc na układ gier jaki pozostał. Sprawa spadku jednej z drużyn rozstrzygnęła się w ostatniej kolejce, w której to Znicz wygrał w Ostrowie Wielkopolskim.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×