Wysoki kurs euro zmorą polskich klubów

Wydaje się, iż rynki finansowe i kluby PlusLigi dzielą lata świetlne. Jednak jak się okazuje - wahania walutowe mają ogromny wpływ na ich sytuacją finansową, bowiem kontrakty, jakie zawierane są z obcokrajowcami, wypłacane są w euro lub dolarach. Przy obecnym, niezwykle wysokim kursie euro prezesi tracą mnóstwo pieniędzy.

Joanna Seliga
Joanna Seliga

Największe problemy mogą dotknąć klub, który dopiero co się odradza po latach posuchy. Wielki niegdyś Kędzierzyn znów jest postrachem ligi, lecz warto zaznaczyć, iż jego szeregi zasilają w dużej mierze siatkarze spoza naszego kraju. O sile ZAKSY stanowią przecież Michał Masny, Terrence Martin, Jakub Novotny oraz Dan Lewis. Przykładowo, gdy prezes Kazimierz Pietrzyk podpisywał kontrakt z jednym z nich, za euro płaciło się ok. 3,5 zł. Dziś natomiast trzeba zapłacić o wiele więcej, bo aż 5 zł.

- Mogę powiedzieć, że przez zmianę kursu złotego w stosunku do euro będziemy musieli wydać w sezonie więcej o około 400 tys. zł. Dla nas to duża kwota - ubolewa Pietrzyk. Nie da się przecież ukryć, że w dzisiejszych czasach pieniądze odgrywają bardzo dużą rolę, także i w piłce siatkowej.

Na tym nie kończą się jednak problemy z finansami. W dobie kryzysu, którego końca jak na razie nie widać w gorszej sytuacji mogą niedługo znaleźć się kluby finansowane przez spółki Skarbu Państwa. To także może spowodować kolejny ból głowy u Kazimierza Pietrzyka, który mimo posiadania przysłowiowej głowy do interesów, ma się o co martwić. Niewiele weselsze miny mają też działacze Skry, którą sponsoruje firma PGE.

Już niedługo może dojść ma do spotkania prezesów drużyn PlusLigi. - Nie możemy udawać, że nic się nie dzieje, być może będzie konieczność szukania oszczędności - nie ma wątpliwości Pietrzyk. Również i Konrad Piechocki twierdzi, że należy rozmawiać. A co z tego wyjdzie, przekonamy się najszybciej po finale Pucharu Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×