Courtney Eldridge: 45 minut ciężkiej walki

- Zatrzymanie Thomasa Kelatiego i Davida Logana było kluczowe dla losów tego spotkania - mówi Courtney Eldridge, rozgrywający Bank BPS Basketu Kwidzyn. Amerykanin w meczu z PGE Turowem zdobył 21 punktów, 4 asysty i 5 zbiórek.

Damian Chodkiewicz
Damian Chodkiewicz

Damian Chodkiewicz, Michał Dalidowicz: Wygraliście mecz z drugim faworytem do mistrzostwa, a Pan, swoim występem, przyćmił nieco samego Davida Logana.

Courtney Eldridge: Z całą pewnością muszę przyznać, iż czuję się świetnie. Mieliśmy bardzo ciężki ostatni tydzień. W poniedziałek straciliśmy kluczowego zawodnika, jakim niewątpliwie był Mike King. Potrafiliśmy się jednak pozbierać i w środę pokonaliśmy u siebie Prokom Trefl. Ta wygrana była dla nas oczywiście wielkim zwycięstwem. Dzisiaj zagraliśmy praktycznie w ten sam sposób. Walczyliśmy, biegaliśmy, robiliśmy wszystko, byleby tylko wygrać. To było 45 minut ciężkiej walki.

Receptą na sukces w meczu z PGE Turowem jest zatrzymanie ich strzelców?

Na pewno zatrzymanie Thomasa Kelatiego i Davida Logana było kluczowe dla losów tego spotkania. Udało nam się zastopować dwóch najlepszych strzelców ligi. Wiedzieliśmy, że aby wygrać, będziemy musieli postawić dobrą, niezwykle twardą obronę i zatrzymać tych dwóch graczy, którzy są motorem napędowym Turowa. Dzisiaj, udało nam się to zrobić, bynajmniej przez większą część spotkania sobie z tym radziliśmy. Kelati rzucił kilka trójek, ale do przerwy, bo po zmianie stron nie daliśmy mu zbytnio pograć. Logan był chyba troszeczkę lepiej pilnowany. Przez dużo większą część spotkani nasza obrona była taka, jaka powinna być. Turów zdobył 72 punkty, lecz nam udało się zdobyć o te dwa więcej.

Trener Karol jeszcze przed spotkaniem był pewny Waszego zwycięstwa.

Mieliśmy skupić się na obronie, a nie na zdobywaniu punktów. Naszym celem, nakreślonym przez trenera było maksymalne skupienie się na powstrzymywaniu Kelatiego i Logana od rzutów, więc to był nasz cel. W meczu z Polpakiem każdy z nich zdobył po blisko 25 punktów, a pięćdziesiąt punktów, zdobytych przez tylko dwóch graczy, to stanowczo za dużo, więc za wszelką cenę chcieliśmy ich zatrzymać.

Trener Filipovski stwierdził jednak po meczu, iż Turów myślami był już przy meczu Pucharu ULEB. To było widać?

Nie sądzę. Nie powiedziałbym, że gracze Turowa byli skupieni na dzisiejszym meczu w mniejszym stopniu. Zagrali bardzo twardo i agresywnie i o ile wiem, to zawsze tak grają. Jeśli myślami byli gdzieś indziej, to dziękuję Bogu, że graliśmy z nimi dzisiaj, a nie za tydzień, po meczu w Pucharze ULEB i że udało nam się wygrać. Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć, wybiegli myślami w przód. O to musisz ich zapytać [śmiech].

Turów zawsze świetnie gra w obronie, ale dzisiaj również Wy pokazaliście, że potraficie bronić.

Obrona była naszym najmocniejszym punktem. Dla nas nie istotne jest to, czy zdobywamy punkty, ale ważne jest to, byśmy ich nie tracili. To jest to, co powiedział nam trener w trakcie przerwy pomiędzy połowami. Nie zdobywamy punktów? W porządku, ale powstrzymajmy i ich od zdobywania. To właśnie dzisiaj zrobiliśmy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×