Trenerzy po meczu Chelsea - Juventus

Chelsea Londyn pokonała w środowy wieczór Juventus Turyn 1:0 i przed rewanżowym spotkaniem 1/8 finału Ligi Mistrzów w stolicy Piemontu znajduje się w dobrej sytuacji. Szkoleniowiec The Blues - Guus Hiddink zdaje sobie jednak sprawę, że za dwa tygodnie jego podopiecznych czeka ciężka przeprawa. Nadziei na awans nie traci trener Starej Damy - Claudio Ranieri.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Guus Hiddink po końcowym gwizdku arbitra nie krył rozczarowania nierównym występem swoich piłkarzy. -Jestem zadowolony z tego wymęczonego zwycięstwa, ale mniej z postawy moich zawodników w tym meczu. Rozpoczęliśmy dobrze, rozbijając Juventus grą oskrzydlającą. Później za bardzo się cofnęliśmy i Juventus wykorzystał przestrzeń, którą zostawiliśmy między poszczególnymi formacjami. Jeżeli cały czas gralibyśmy tak, jak przez pierwsze 20 minut, strzelilibyśmy kolejną bramkę. My jednak pozwoliliśmy rywalom dominować w drugiej połowie. Oni zagrażali naszej bramce, ale czystych sytuacji nie mieli - wyjaśnił Holender.

Trener jest jednak przekonany, że ta jednobramkowa zaliczka może wystarczyć do awansu do ćwierćfinału. - Cieszy fakt, że nie straciliśmy bramki. Juventus absolutnie będzie dążył do zdobycia goli w Turynie. Będzie trudno, bo to bardzo solidna drużyna. Zaliczka jest minimalna, ale jeżeli zagramy tak, jak potrafimy, możemy osiągnąć cel - stwierdził.

Rozczarowania wynikiem nie krył Claudio Ranieri. Szkoleniowiec Juventusu miał pretensje do swoich piłkarzy o słabą postawę na początku spotkania. - Tak, jak w Palermo i tym razem zanotowaliśmy słaby początek i teraz zapłaciliśmy za to rozluźnienie. W pierwszych fragmentach tego meczu odczuliśmy siłę Chelsea. Drogba po zmianie szkoleniowca odżył i po tych sześciu trudnych dla niego miesiącach, chciał się pokazać w Lidze Mistrzów z najlepszej strony - powiedział.

Doświadczony Włoch żałuje, że jego drużynie nie udało się zdobyć bramki. - Po tym słabym początku zaczęliśmy grać lepiej i drużyna mi się podobała. Do samego końca dążyliśmy do wyrównania i walczyliśmy jak równy z równym. Pozostaje żal, bo nie udało się nam zdobyć bramki, a trafienie na wyjeździe zawsze daje pewną przewagę. W Turynie musimy więcej biegać - wyjaśnił.

Ranieri zapewnił, że Juventus nie składa broni. O awans do ćwierćfinału będzie walczył do ostatniej minuty. - Męczyliśmy się w środku pola, bo rywale wywierali presję na Tiago i Sissoko. Amauri miał problemy z Terrym i Alexem. Nie jest łatwo uwolnić się spod opieki dwóch takich defensorów. Generalnie jestem jednak zadowolony z występu moich zawodników. Pokazaliśmy się z dobrej strony i nie mamy powodów, by podnosić białą flagę. Będziemy walczyć do samego końca w rewanżu - stwierdził.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×