Traveland pokazal charakter - relacja z meczu Traveland Społem Olsztyn - Zagłębie Lubin

Traveland Społem Olsztyn to drużyna z charakterem. Po słabszej grze w meczu wyjazdowym w ostatniej kolejce, podopieczni Edwarda Strząbały rozegrali dobre spotkanie na własnym parkiecie. Tym samym olsztyniacy mocno przybliżyli się do upragnionego miejsca w pierwszej trójce. Pomimo licznych kłopotów zdrowotnych Warmiacy nie dali żadnych szans ekipie Zagłębia Lubin, biorąc odwet za remis w pierwszej rundzie.

Łukasz Szymański
Łukasz Szymański

W składzie Travelandu Społem na parkiecie, w porównaniu do poprzednich spotkań, zobaczyliśmy jedną zmianę. Zamiast kontuzjowanego Krzysztofa Kłosowskiego zobaczyliśmy Marcina Żelazka. Olsztynianie znakomicie rozpoczęli spotkanie, bo już po 5. min prowadzili 4:0, a goście nie radzili sobie ze sforsowaniem obrony i bramkarza Travelandu Społem. Trener miedziowych - Jerzy Szafraniec zmuszony był wziąć przysługujący mu czas, ale chwilę po wznowieniu gry goście stracili piłkę i Piotr Frelek podwyższył na 5:0. Drużyna Zagłębia przetrwała początkowy napór gospodarzy (w 10. min było 7:3 dla Travelandu) i dzięki skutecznej grze skrzydłowych i świetnie spisującego się Roberta Kieliby, w 16. min zmniejszyli straty do jednej bramki (8:7). W bramce Warmiaków świetnie spisywał się Adam Wolański, jednak brak zdecydowanych interwencji przy rzutach Bartłomieja Tomczaka sprawił, że na parkiet trener Edward Strząbała desygnował Wojtka Bonieckiego. Pomimo wysokiej koncentracji olsztynian, to goście w 24 minucie wyszli na niespodziewane prowadzenie (12:13). Dwie bramki dobrze dysponowanego Piotra Frelka i rzut Jacka Zyśka, na które Zagłębie odpowiedziało bramkami Przemysława Zadury i Kieliby ustaliły wynik pierwszej odsłony na 15:15.

W drużynie z Olsztyna widać było duże rezerwy. Pomimo kilku szans na szybkie ataki, gospodarze nie potrafili wykorzystać swych skrzydłowych. Marcin Malewski w pierwszej połowie nie oddał żadnego rzutu na bramkę gości, a mniej skoncentrowany grał również Michał Bartczak. Szczypiorniści ze stolicy Warmii i Mazur musieli również znaleźć sposób na skutecznego Kielibę, który w pierwszej połowie rzucił 5 bramek, łatwo przedzierając się przez obronę gospodarzy. I Traveland Społem znalazł rozwiązanie na rozgrywającego lubinian. Do indywidualnego krycia najlepszego strzelca gości desygnowany został Frelek, który prócz dobrej gry w obronie, skutecznie wykańczał akcje w ataku.

W drugiej połowie na boisku pojawił się również Marek Boneczko, wracający po przerwie spowodowanej feralnym wypadkiem samochodowym. "Bony" zagrał świetny mecz, zaliczając 6 bramek na 6 oddanych rzutów i będąc mocnym punktem w obronie. Zespół przyjezdnych zagrał bardzo słabo w drugiej części spotkania i trener Szafraniec bezradnie rozkładał ręce, bo jego zawodnicy pod nieobecność Michała Nowaka nie potrafili sobie poradzić bez swego lidera. Bramki rzucali jedynie skrzydłowi, na których recepty nie mógł znaleźć bardzo dobrze grający w olsztyńskiej bramce Boniecki. Z punktu widzenia przebiegu drugiej połowy, istotny był fakt, że Zagłębie nie potrafiło wykorzystać gry w przewadze, kiedy na ławkę kar powędrował po raz drugi Jacek Zyśk (46 min). Zamiast zmniejszyć przewagę olsztynian, miedziowy tracili kolejne bramki. Doskonale układała się współprac Frelka z Boneczko, którzy momentami ośmieszali obrońców gości. Nie pomogła nawet gra w systemie 4+2, bo do gry włączyli się Bartczak i powracający po rehabilitacji Michał Krawczyk, którego dobra gra w obronie została okraszona pierwszą bramką w sezonie 2008/2009. W 55 minucie gospodarze wygrywali różnicą 11 bramek (36:25) i włączyli bieg na jałowy, co spowodowało, że w końcówce swą stratę zmniejszyli lubinianie (3 bramki pod rząd). To nie zmniejszyło radości po końcowym gwizdku. Olsztynianie zasłużenie wygrali z Zagłębiem Lubin, biorąc sobie odwet za remis w pierwszej rundzie.

Już w najbliższą sobotę, 28 lutego, Traveland Społem Olsztyn zmierzy się na wyjeździe z piątą drużyną ekstraklasy - Kiperem Piotrków Trybunalski (transmisja w Polsat Sport). Zagłębie Lubin o punkty ligowe powalczy z przedostatnią w tabeli Stalą Mielec.

Gospodarze po meczu:

Edward Strząbała (trener Travelandu Społem Olsztyn): Po prostu dobra gra w obronie, były kontrataki, gra do pewnej piłki. W drugiej połowie włączył się Marek Boneczko. Kluczem do sukcesu było świetne krycie w wykonaniu Piotra Frelka, który "pokrył" najgroźniejszego zawodnika lubinian - Kielibę. Później gra się ułożyła, rzuciliśmy parę bramek i "odjechaliśmy". Boniecki pokazał się w bramce z dobrej strony, stąd zwycięstwo.

Marcin Malewski (kapitan Travelandu Społem Olsztyn): Przede wszystkim chcieliśmy się zrehabilitować za porażkę w Legnicy. Zagraliśmy tam bardzo kiepski mecz - nam nic nie szło, a Legnica miała "dzień konia" i wszystko im wychodziło. W tym spotkaniu staraliśmy się zagrać właśnie to, co potrafimy najlepiej. A umiemy grać w piłkę, jak widać po tabeli. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wysokiego zwycięstwa. Nie myśleliśmy, że Lubin w drugiej połowie pęknie, bo chłopakom chyba się odechciało grać po naszych dobrych akcjach całego zespołu. Wojtek Boniecki miał bardzo ładne wejście, szczególnie w drugiej połowie. Odbił bardzo dużo ważnych piłek, czym przyczynił się do osiągnięcia takiego wyniku.

Piotr Frelek (Traveland Społem Olsztyn - wybrany najlepszym zawodnikiem meczu): Pierwsza połowa nie była za dobra w naszym wykonaniu. Zagraliśmy słabo w obronie, co widać po wyniku - 15:15. W drugiej połowie zagraliśmy całkiem inaczej - wyłączyliśmy Kielibę, co przyniosło skutek. Nie mógł on sobie "pograć", a dzisiaj tylko on w tej drużynie grał. Także drugą połowę zagraliśmy lepiej w obronie, pociągnęliśmy kontrę i wynik był, jaki był.

Wojciech Boniecki (bramkarz Travelandu Społem Olsztyn): Zagraliśmy dobry mecz i stąd zwycięstwo. Po ostatnim meczu postanowiliśmy udowodnić niedowiarkom, że był to tylko wypadek przy pracy. Cieszę się, że miałem szansę dołożyć swoją cegiełkę do zwycięstwa. Trener dał mi szansę w tak ważnym meczu i bardzo mi zależało, by udowodnić, że jestem w stanie pomóc drużynie. Chłopacy pomogli mi w udanych interwencjach. Do obrony wrócił Michał Krawczyk i zagrał dobre spotkanie. Myślę, że wszyscy zagraliśmy "swoje" i dwa punkty zostały w Olsztynie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×