BNP Paribas Katowice Open czas zacząć.
autor: Danny95 | 2014-04-08, 21:07 |

Agnieszka Radwańska będzie niewątpliwie największą gwiazdą zawodów w Katowicach, które zostały zainaugurowane sobotnimi kwalifikacjami.
Polka chciała zagrać w turnieju w swojej ojczyźnie już rok temu, ale zawiłości regulaminowe sprawiły, że nie miała takiej możliwości. Było jej dane jedynie pokazać się polskiej publiczności w spotkaniu pokazowym mixta, gdzie oprócz niej zagrał nasz eksportowy debel Fyrstenberg/Matkowski oraz Marta Domachowska. Polka bawiła się wtedy wyśmienicie, ale teraz nie będzie już tak zabawnie. Agnieszka jest najwyżej rozstawioną zawodniczką w turnieju i na pewno będzie chciała zostać w Katowicach tak długo, jak tylko będzie to możliwe, a najlepiej do finałowego spotkania.
Konkurencja będzie jednak mocna. Do Polski przyleciała także obrończyni tytułu - Włoszka Roberta Vinci, która została rozstawiona z numerem "2". Trójkę dostała Hiszpanka Carla Suarez Navarro, czwórkę Alize Cornet, która dostała dziką kartę od organizatorów. Z numerem "5" zagra Czeszka Klara Koukalova (bardziej znana jako Zakopalová). Kolejne zawodniczki na liście to Yvonne Meusburger z Austrii, Magdaléna Rybáriková ze Słowacji i Bułgarka Tsvetana Pironkova, notowana na 42. miejscu w rankingu światowym.
Porównując pozycje tenisistek z poprzedniego roku z obecnymi, najwyżej notowana zawodniczka, czyli Agnieszka, jest trzecią rakietą świata. W ubiegłym roku rozstawiona z jedynką była Czeszka Petra Kvitova, wtedy ósma rakieta globu. Pod tym względem obecne zawody są bardziej prestiżowe niż poprzednio. Natomiast jeśli chodzi o zawodniczki zamykające listę rozstawionych to został zachowany constans. W sezonie 2013 mieliśmy Laurę Robson, która, podobnie jak Bułgarka Pironkova, była 42. na światowych listach.
Trochę lepiej prezentuje się także grupa polskich tenisistek na turnieju w Katowicach. Podczas pierwszej edycji mieliśmy dwie Polki, które do głównej drabinki dostały się dzięki dzikim kartom. Teraz mamy cztery "gospodynie". Poza Agnieszką na kortach Spodku zaprezentują się także Katarzyna Piter i Magda Linette oraz Magdalena Fręch. Wszystkie trafiły w losowaniu dość pechowo i ciężko będzie o awans do kolejnej rundy, ale ja jestem dobrej myśli. W końcu tenisistki zagrają u siebie, a trudniej o lepszą motywację niż możliwość gry dla własnej publiczności, we własnej ojczyźnie i w hali, którą się zna.
Czasami właśnie doping potrafi odmienić losy spotkania, nawet tego teoretycznie przegranego. A że katowicki Spodek może pomieścić prawie 11,5 tysiąca widzów, to na trybunach może być gorąco. Oby równie gorąco było w naszych sercach za sprawą świetnych wyników Polek.
Zaloguj się aby dodać komentarz lub
Komentarze dodawać mogą tylko użytkownicy zalogowani. Jeśli nie masz jeszcze konta zarejestruj się. Zajmie to pół minuty.