Wprowadzimy do drużyny trochę krakowskiej piłki - rozmowa z Grzegorzem Kmiecikiem, zawodnikiem Stali Stalowa Wola

Stal Stalowa Wola w przerwie zimowej wzmocniła znacząco swoją kadrę. Do jedynego przedstawiciela Podkarpacia w pierwszej lidze przyszło aż ośmiu nowych zawodników. Wśród nich znalazł się Grzegorz Kmiecik, który w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiedział o przyczynach zmiany barw klubowych, a także o szansach Stali na utrzymanie.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Kamil Górniak: Jak to się stało, że trafił pan do Stali Stalowa Wola? Co o tym zadecydowało?

Grzegorz Kmiecik: Rozmawiałem z trenerem Władysławem Łachem. Najpierw on zadzwonił do mojego ojca, a potem do mnie i zapytał czy chciałbym grać w Stalowej Woli. Ja szukałem dla siebie klubu, w którym mógłbym pograć rundę, odbudować się po niezbyt udanej rundzie w Krakowie, gdzie grałem tylko w pucharach. Dlatego chciałem bardzo zagrać w meczach o ligowe punkty, wystąpić w tych kilkunastu spotkaniach w lidze. Trener Łach wyrażał dużą chęć zatrudnienia mnie tutaj w Stali. Zdecydowałem, że to będzie szansa dla mnie na grę, na odbudowanie formy.

Czyli Stal to przystanek tylko na rundę? W lecie zamierza pan znaleźć sobie nowy klub?

- Na razie w Stalowej Woli mam umowę podpisaną właśnie tylko na rundę wiosenną. Nie wiadomo, co będzie tutaj za te kilka miesięcy. Różne wersje są ze sponsorem, firmą Wodex. Raz mówi się, że odchodzi, raz że zostaje. Nie wiadomo jak to będzie naprawdę. Jeżeli natomiast będą tutaj chcieli zbudować dobrą drużynę i byłaby okazja zostać w Stali na dłużej, to dlaczego nie mógłbym z niej skorzystać. Na razie myślę tylko o tej rundzie. Trzeba pomóc Stalówce w utrzymaniu, chcę zdobyć kilka goli dla tego zespołu.

Czy wspominano panu może coś o kibicach?

- Tak. Chłopaki mówili mi, że kibice w Stalowej Woli są bardzo żywiołowi, że pomagają mocno dopingując. Jeśli taka jest tutaj publiczność, to właśnie dla jej dobra potrzeba włożyć sporo sił, aby Stal utrzymać na zapleczu ekstraklasy.

Czy szybko się pan zaaklimatyzował w Stali?

- Ja myślę, że tak. Chłopaki mnie bardzo fajnie przyjęli. Zobaczymy jak kibice mnie przyjmą, bo z tego co słyszałem jest przygotowywana jakaś prezentacja. Sądzę, że okres w Stali będzie dobrze spędzonym czasem. Powiedzieliśmy sobie z chłopakami, że w każdym meczu gramy o trzy punkty. Mam też nadzieję, że włodarze zmotywują nas także do gry jakimiś premiami. Moim zdaniem każdy z nas zostawi na boisku sporo zdrowia.

Kadra Stali mocno się zmieniła. Doszło kilku nowych piłkarzy. Zgraliście się już?

- Zgadza się. Doszło aż ośmiu nowych zawodników. Od pierwszych pojedynków będziemy starali się pokazywać z jak najlepszej strony. Braki w umiejętnościach będziemy nadrabiać zaangażowaniem i walką. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Zgrania na razie jeszcze takiego dobrego nie ma. Praktycznie już w ostatniej chwili doszło jeszcze dwóch nowych zawodników, Paulius Paknys i Paweł Wasilewski. Gdyby kadra była taka, jaka jest teraz od początku przygotowań, to byłoby nam łatwiej. Ale wiadomo, że w piłkę nie gramy pierwszy rok. Liczę, że pomogą nam kibice.

W kadrze Stali jest kilku piłkarz, którzy pochodzą z Krakowa. Znacie się?

- Dokładnie tak. Jest wielu chłopaków z Krakowa. Jedni grali w Wiśle, jak ja, inni w Cracovii. Znamy się z widzenia, znamy się także i z boiska. Mniej więcej wiemy jak kto gra, jakie ma umiejętności. Sądzę, że wprowadzimy do drużyny trochę krakowskiej piłki, gry krótkimi podaniami, dużo akcji skrzydłami. Uważam, że uda się nam stworzyć fajną, widowiskową grę.

Jak oceni pan okres przygotowawczy?

- Na pewno był to bardzo ciężki okres. Ja dołączyłem do zespołu prawie na samym początku przygotowań. Rozgrywaliśmy dużo gier kontrolnych, które nie zawsze dobrze wypadały. Myślę, że w ciągu najbliższych dni trener przygotuje nas do rundy pod względem szybkościowym. Uważam, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani.

Jak oceni pan kadrę Stali?

- Kadra jest już zamknięta. Moim zdaniem, to nasz skład jest dobry. Jest sporo zawodników, którzy grali w ekstraklasie i w pierwszej lidze dużo spotkań. Przyszli gracze z Kmity Zabierzów, gdzie grali większość pojedynków. Uważam, że musimy mierzyć w środek tabeli. Z meczu na mecz będzie nam się grało coraz lepiej i będziemy zdobywać komplet oczek.

Kto pana zdaniem jest faworytem do awansu?

- Uważam, że na pewno do awansu jest Widzew Łódź. To klub, który jest stabilny finansowo, doszło do nich dwóch graczy, którzy spokojnie mogliby grać w ekstraklasie (Radosław Matusiak i Jarosław Bieniuk przyp. Red.). Z Radkiem grałem w Wiśle. Nie był on w najwyższej formie, ale sądzę, że zrobił świetnie idąc do Widzewa. Można powiedzieć, że zrobił on krok wstecz, by później móc zrobić dwa kroki w przód. Kto jeszcze? Może Podbeskidzie Bielsko-Biała, które też wzmacniało swój skład. Nie wiem, co może prezentować Górnik Łęczna, ponieważ z nami wystawili skład rezerwowy.

A kto jest kandydatem do spadku?

- Szczerze powiem, to nie wiem. Nie śledziłem tak sytuacji w tabeli. Na pewno to nie my. Zrobimy wszystko, żeby Stal utrzymała się w pierwszej lidze.

Kiedy Grzegorz Kmiecik strzeli pierwszego gola dla Stali w lidze?

- W sparingach już zdobywałem gole. A w lidze? W pierwszym spotkaniu ligowym. Najważniejsze jest jednak to, abyśmy wygrywali w meczach o punkty. Kibice liczą, że będziemy wygrywali i nie ważne kto będzie strzelał gole. Fani przychodzą żeby zobaczyć dobrą grę i żeby po pojedynku mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Jesteśmy z tyłu tabeli i musimy wygrywać.

Konkurencja w ataku Stali jest duża, a Władysław Łach lubi grać tylko jednym napastnikiem.

- Zgadza się. Mnie się wydaje, że czasami w potyczkach ze słabszymi przeciwnikami trener zdecyduje się na grę dwom napastnikami. Wiadomo, że wtedy łatwiej się gra zawodnikom w przedniej formacji. Ale jeśli szkoleniowiec zdecyduje grać jednym piłkarzem w ataku, to trzeba będzie zacisnąć zęby i pokazywać się trenerowi na treningach z jak najlepszej strony. Rywalizacja zapewne wyjdzie każdemu na dobre.

Jak przyjęliście wieść o chorobie Jakuba Ławeckiego?

- Ja z Kubą grałem w Wiśle. Jak się dowiedziałem o tym, to zrobiło mi się tak jakoś dziwnie. Na pewno mu współczuję. To młody piłkarz, jak i ja. Grał w piłkę w meczach ligowych, a tu nagle taka wiadomość. Nie wiem jak włodarze klubu się zachowali w stosunku do niego. Z naszej strony Kuba ma wsparcie, jakąś pomoc. Jeśli będzie jeszcze potrzebna jakaś pomoc, to na pewno mu jej nie odmówimy. Nie będę komentował artykułów pojawiających się w prasie. Liczę, że Kuba zagra z nami już niebawem.

Cel numer jeden, to utrzymanie?

- Na pewno. To jest nasze główne założenie. A celem numer dwa jest na pewno dobra gra, aby kibice przychodzili na mecze w jak największej liczbie i spierali nas dopingiem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×