Nie ma już rywalizacji klubowej. Nie ma jej od kąd kluby zaczęły zmieniać zawodników z roku na rok. W tym roku klub ma zawodników takich jakich miał ich rywal w zeszłym sezonie, w przyszłym będzie miał jeszcze innym. Dziś kibicujemy zawodnikom, którzy w zeszłym sezonie reprezentowali inne kluby. To lipa.

A z kadrą narodową - gdzie pan Gollob planuje się żegnać? Na jakiej arenie?

W takim razie proponowałbym by Pan Gollob z poszczególnymi typami rozgrywek żegnał się kolejno na nowych polskich arenach wybudowanych na Euro 2012. Narodowy już był. Pora na inne - Poznań, Gdańsk, itd...

A ja będę drążył temat kibicowania. Jak w dzisiejszych czasach można być kibicem konkretnego klubu? Nie ważne czy żużlowego czy piłkarskiego (jeśli ktoś lubi piłkę nożną). Dawniej kibicując mojemu klubowi kibicowałem jego zawodnikom, którzy utożsamiani byli z danym klubem. Gollob - Polonia Bydgoszcz, Cieślak, Jarmuła czy Kafel - CKM Włókniarz, itp. A dziś? Skład tegorocznej drużyny jakiegokolwiek klubu może być składem innego klubu sprzed roku. A w przyszłym sezonie mój klub może mieć skład drużyny, z którą rywalizuje w tym roku. Czy to ma jakikolwiek sens? Moim zdaniem nie.

Czy Pan Gollob przewiduje pożegnanie z SEC na narodowym? Czy pożegnanie z PGE Ekstraligą również planowane jest na narodowym? Tak samo z SWC - będzie Pan Gollob żegnał się na narodowym? A na sam koniec - gdzie planowane jest zakończenie kariery - na narodowym?

I co? I od nowa trzeba się uczyć i przyzwyczajać do składów drużyn... Przecież to jest jakieś chore. Nie praca trenerska decyduje o sile danej drużyny a pieniądze. Ma klub kasę - kupuje zawodnika. Im więcej ma pieniędzy - tym droższego zawodnika kupuje. A dawniej o sile składu decydowali trenerzy i ich wychowankowie, którzy wychowywali się i reprezentowali swój klub latami. Coraz mniej podoba mi się ten żużel.

Co do tego kiedy żużel się skończył :-) To ciut inny temat :-) W połowie 90 lat, kiedy położono silniki żużel zaczął się powoli kłaść. Reklamy, koloryt strojów i motocyklów, kevlary zamiast skór, deflektory a na końcu tłumiki... Wiele tych zmian zwiększyło bezpieczeństwo - bandy - ale wiele zabrało coś na zawsze. Już nie tyle technika i umiejętności a prędkość motocykla decyduje o wygranej. Przybyło wielu zagranicznych żużlowców, którzy wnieśli z sobą nowinki i kulturę obsługi motocykla w parkingu ale zniknęli gdzieś nasi miejscowi żużlowcy, wychowankowie klubów w których uczyli się jeździć i reprezentowali później swoje rodzime kluby lub tacy, którzy przeszli z innego i zadomowili się w nowym na kilkanaście lat. Nie ma Jarmuły, Kafla, Cieślaka - od poniedziałku do soboty byłem jednym z nich na podwórku gdzie po szkole kręciliśmy na składakach kółka - trzepak-ławka-drzewo, na środku ktoś rysował patykiem na piasku tabelę i wypełniał ją :-) Kurde! A dziś co? Żużlowiec rok jest tu a później gdzie indziej, nie ma bohaterów, którymi chciało się być na podwórku a i niekiedy należało użyć siły by nimi być bo np. ja i Marcin - obydwoje chcieliśmy być na tych samych zawodach na podwórku Cieślakiem czy Józkiem Jarmułą... Echh Dawniej na memoriale czy jakichś wyjątkowych zawodach zrzucali skoczków spadochronowych na stadion a pilot śmigłowca pokazywał taniec maszyną bez dotykania murawy - to były atrakcje przedmeczowe a dziś jakiś cholerny wodzirej zachęca mnie do śpiewu i klaskania w rytm puszczanej muzyki. Wokół popcorn i cola - jak w multipleksie. Na trybunie dla vipów siędą vipy, Cugowscy czy jacyś celebryci a dawniej ten sektor zajmowali najgorętsi kibice robiący szał i rzucający cięte przez cały tydzień w domu skrawki gazet :-) Kurna! Chyba jakieś przesilenie mnie bierze czy cuś, jakaś nostalgia, melancholia. Ale żużel na narodowym to nie to. Nie ten klang i zapach. Generalnie wszystko robi się jakieś nienormalne. Albo ja nie nadążam...

Ja bardzo dziękuję. Wystarczy mi zwrot pieniędzy za GP, na którym byłem w sobotę. Dobrze?

Ja kupiłem bilety od PZM i za źle wykonaną usługę żądam zwrotu pieniędzy.

Z tego co mi wiadomo to Gollob żegnał się z cyklem GP, nie kończy kariery żużlowej... Gdyby była to uroczystość pożegnalna z żużlem - to i owszem, przykro by było tak go zostawić. Nie rozdzierajmy więc szat.