Oto nowy lider - relacja z meczu KGHM Zagłębie Lubin - Górnik Łęczna

- W Lubinie było dzisiaj wielkie święto - otwarcie stadionu i wysoka wygrana - tak w skrócie ocenił mecz KGHM Zagłębie Lubin - Górnik Łęczna Wojciech Stawowy, trener drużyny z Lubelszczyzny. Miedziowi po dobrej grze nie dali szans rywalom i wygrali 3:0, a bohaterem został Szymon Pawłowski.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Mecz z Górnikiem nie był zwykłym dniem w Lubinie. 14 marca 2009 roku otwarto bowiem nowy obiekt o nazwie Dialog Arena. Już przed stadionem było słychać chóralne śpiewy kibiców, którzy podekscytowani zmierzali na wielkie święto piłkarskie.

Obie drużyny przystępowały do niego z nowymi trenerami. Robert Jończyk zasiadał w boskie gospodarzy, a na ławce gości Wojciech Stawowy. Obaj doskonale znają się, gdyż przez wiele lat współpracowali ze sobą. Nadal pozostają przyjaciółmi, ale na boisku nie ma sentymentów.

Zagłębie przystąpiło do spotkania z Górnikiem z jednym nowym zawodnikiem, którym był Szymon Kapias. W drużynie gości zadebiutował m.in. Kamil Witkowski, który w przeszłości był przymierzany do gry w Zagłębiu. Wychowankiem tego klubu jest Krzysztof Kaźmierczak, który zebrał brawa od miejscowych kibiców.

Od pierwszych minut przewagę osiągnęło Zagłębie. Niesione dopingiem ponad dziewięciu tysięcy kibiców nie pozwalało wyjść rywalom z własnej połowy. W ósmej minucie Dariusz Jackiewicz odebrał piłkę gościom w środku boiska. Zagrał ją na prawą stronę do Szymona Pawłowskiego. Reprezentant Polski dośrodkował futbolówkę pole karne, gdzie z pierwszej piłki do siatki skierował ją Wojciech Kędziora. Dialog Arena eksplodowało. Kędziora przeszedł do historii, bowiem to on został historycznym strzelcem pierwszego gola na tym stadionie.

Wrzawa w Lubinie szybko mogła opaść, gdyż cztery minuty później w sytuacji sam na sam z Aleksandrem Ptakiem znalazł się Jakub Grzegorzewski. Jednak to bramkarz Zagłębia wyszedł górą w tym pojedynku. - Dobrze, że Olek to obronił, bo to ja popełniłem błąd - wzdychał po meczu Kapias. Siedem minut później kolejną akcję przeprowadzili goście. Grzegorzewski z Wojciechem Szymankiem rozklepali obronę Zagłębia, ale strzał tego drugiego nogami obronił Ptak. Jak się później okazało - to było wszystko na co było stać Górnika tego dnia.

Później grało już tylko Zagłębie. Najpierw fantastycznym podaniem popisał się Michał Goliński, ale nie mógł zapisać sobie asysty, ponieważ sytuacji sam na sam z Jakubem Wierzchowskim nie wykorzystał Dawid Plizga. Była to ostatnia tak groźna okazja w pierwszej połowie.

Na drugą goście wyszli z większym animuszem. Zaczęli grać wysokim pressingiem, bo starali się atakować gospodarzy na ich połowie. To się zemściło. Piłka dość przypadkowo trafiła do Pawłowskiego, który w sytuacji jeden na jeden z Wierzchowskim pokonał golkipera Górnika. 120 sekund później sunęła już kolejna akcja gospodarzy. Tym razem bramkarz rywali nie dał się pokonać, a uderzał Michał Goliński.

Kolejne minuty potwierdzały dominację Zagłębia. Jak w ukropie zwijał się Wierzchowski, który w 64. minucie ofiarnym wyjściem z własnego pola karnego zatrzymał Pawłowskiego. Jednak tylko na krótko… 60 sekund później reprezentant Polski popisał się świetnym strzałem, który ugrzązł w siatce Górnika.

Zagłębie czyhało na kontry, a dodatkowo na boisku pojawił się niezwykle szybki Robert Kolendowicz. Górnik i tak nie był w stanie sobie stworzyć klarownej sytuacji. Stracił dodatkowo Piotra Bazlera, który na noszach opuścił boisko. Wydaje się, że doznał poważnej kontuzji.

Miedziowi mogli wygrać wyżej, ale sędzia nie uznał bramki Costy. Arbiter liniowy dopatrzył się pozycji spalonej gracza Zagłębia. Miedziowi wygrali 3:0, a tuż przed końcem meczu z boiska zszedł Pawłowski. Dostał owację na stojąco, a zastąpił go nowy nabytek Joel Pires. - To nie ja byłem bohaterem tego meczu - mówił Pawłowski, który zdobył dwie bramki i zaliczył asystę. - Bohaterem był zespół - dodał. Dwukrotni mistrzowie Polski zostali liderem. "Spójrz na tabelę, wielkie Zagłębie liderem" - krzyczeli fani gospodarzy.

W Lubinie wygrało Zagłębie, ale i kibice, gdyż swoim kulturalnym dopingiem ponieśli swoich ulubieńców do zwycięstwa. - Chciałbym pogratulować zwycięstwa nie tylko zawodnikom, ale moim zdaniem wielkimi zwycięzcami tego meczu są kibice. Dawno nie słyszałem tak kulturalnego dopingu - piał z zachwytu Robert Jończyk. Teraz Miedziowych czeka mecz z Ruchem Chorzów w Pucharze Polski oraz z Widzewem Łódź. Górnik natomiast zagra z Flotą Świnoujście.

KGHM Zagłębie Lubin - Górnik Łęczna 3:0 (1:0)
1:0 - Kędziora 8'
2:0 - Pawłowski 55'
3:0 - Pawłowski 65'

Składy:

KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Kocot, Kapias, Jasiński, Costa, M. Bartczak, Jackiewicz, Plizga, Pawłowski (90' Pires), Goliński, Kędziora (71' Kolendowicz).

Górnik Łęczna: Wierzchowski - Głowacki, Bartoszewicz, Nikitović, Kazimierczak, Niżnik, Szymanek, Nazaruk, Bazler (84' Bugała), Witkowski (80' Stachyra), Grzegorzewski.

Żółte kartki: Costa (Zagłębie) oraz Niżnik (Górnik).

Sędzia: Łukasz Śmietanka (Radom).

Widzów: 9500.

Najlepszy piłkarz Zagłębia: Szymon Pawłowski.
Najlepszy piłkarz Górnika: Jakub Wierzchowski.

Najlepszy piłkarz meczu: Szymon Pawłowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×