Uczeń ograł nauczyciela

W Lubinie doszło do pojedynku Roberta Jończyka z Wojciechem Stawowym. Obaj trenerzy współpracowali ze sobą zarówno w Cracovii, jak i w Arce Gdynia. To właśnie w tym drugim zespole Jończyk przejął schedę po Stawowym i pod jego wodzą klub z Gdyni zaczął grać dużo lepiej. W efekcie awansował do ekstraklasy.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Teraz doszło do pierwszego meczu między tymi trenerami. Robert Jończyk po rundzie jesiennej został szkoleniowcem KGHM Zagłębia Lubin, a Wojciech Stawowy - Górnika Łęczna. Obaj zadebiutowali w sobotnim meczu 20. kolejki I ligi.

Wcześniej przez długi czas współpracowali ze sobą. Jednak to Stawowy był zawsze w blasku jupiterów. To on prowadził zespół, a Jończyk mu tylko pomagał i się uczył. Sytuacja uległa zmianie w sobotni wieczór.

Zagłębie podejmowało Górnika Łęczna i wygrało 3:0, a trener gospodarzy mógł triumfować. Stawowy po spotkaniu pogratulował Jończykowi zwycięstwa. - Niczym mnie jednak trener Jończyk nie zaskoczył - mówi szkoleniowiec Górnika. - Spodziewałem się dobrej gry Zagłębia, dobrego ustawienia taktycznego. Niczym nie byliśmy zaskoczeni. Zagłębie było od nas zespołem lepszym pod każdym względem.

Zdaniem Wojciecha Stawowego dwukrotni mistrzowie Polski to jedni z faworytów ligi. Na razie są liderem, ale bardzo blisko znajduje się Widzew Łódź i Korona Kielce. - Trudno wypowiadać się po pierwszym meczu. Trzeba zobaczyć jak będą grały pozostałe drużyny. Jeszcze sporo spotkań przed nami. Natomiast Zagłębie jest na najlepszej drodze, by awansować do ekstraklasy. Ma bardzo dobry zespół i młodego zdolnego trenera, więc czego więcej trzeba? - pytał retorycznie Stawowy. Faktem jednak jest, że uczeń ograł swojego nauczyciela już w pierwszym meczu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×