Start godny sprinterów - relacja z meczu Polpharma Starogard Gdański - PBG Basket Poznań

"Kociewskie Diabły" prowadzone przez Mariusza Karola dzięki wywalczonej w pierwszej kwarcie przewadze, pokonały na własnym obiekcie drużynę PBG Basketu Poznań 88:84. Liderem "Farmaceutów" w tym spotkaniu był Amerykanin, Michael Hicks. W serii do dwóch zwycięstw prowadzi Polpharma Starogard Gdański 1:0.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Drużyna PBG Basketu Poznań rozpoczęła spotkanie z Polpharmą w dość interesującym ustawieniu. Trener Eugeniusz Kijewski desygnował bowiem do gry aż czterech Polaków, a jedynym zagranicznym koszykarzem był Gerald Brown. Zaskoczył także Mariusz Karol, który w pierwszym składzie znalazł miejsce dla Eda Scotta. Amerykański playmaker dzielił funkcję rozgrywającego z Courtneyem Eldridgem.

Pierwsze minuty to wręcz koncertowa gra miejscowej ekipy. "Kociewskie Diabły" przede wszystkim ograniczyły wysokich zawodników przyjezdnych. Adam Wójcik, dla którego było to 600. spotkanie w ekstraklasie, był bardzo dobrze kryty przez Mujo Tuljkovicia, w efekcie w początkowej fazie meczu nie wniósł do gry swojego teamu nic dobrego, a wręcz przeciwnie, w ataku popełniał błędy - faulował i pudłował. Żelazna defensywa SKS'u zaskoczyła poznaniaków. W ataku gospodarze byli nieomylni. Rewelacyjnie w rytm meczowy wszedł Michael Hicks. Najlepszy strzelec "Farmaceutów" już za pierwszym razem trafił zza łuku. Polpharma już po nieco 2 minutach gry prowadziła 10:0, a autorem 8 "oczek" był wspomniany wcześniej Amerykanin. Szkoleniowiec gości w tym momencie poprosił o czas, ale rotacja składem nie przyniosła zamierzonego efektu. Jego podopieczni nadal byli w wielkim szoku, i nie mieli pomysłu na przejście rywala. Pierwsze punkty dla gości zdobył Gerald Brown, który wcześniej był mało widoczny na placu gry, bowiem znajdował się w cieniu Iwo Kitzingera. Polpharma wciąż powiększała swoją przewagę, która w pewnym momencie sięgnęła aż 20 "oczek" (22:2!). Diabły nie wytrzymały jednak tak ostrego tempa do końca kwarty, co z kolei pozwoliło koszykarzom ze stolicy Wielkopolski na zmniejszenie strat. - Początek był tragiczny w naszym wykonaniu - przyznał po meczu Eugeniusz Kijewski, trener PBG Basketu.

Po krótkiej pauzie zawodnicy powrócili na parkiet i ponownie skuteczniej w pierwszej fazie tej partii spisywali się podopieczni Mariusza Karola. Świetne wejście miał szczególnie Jacek Jarecki, który na placu gry pełnił rolę tzw. młodzieżowca. Jego vis a vis - Tomasz Smorawiński słabo spisywał się w defensywie, a wykorzystywał to były zawodnik Stali Stalowa Wola. Po akcji 2+1 Hicksa przewaga Kociewiaków wzrosła do 15 "oczek". Goście dopiero w tej kwarcie nawiązali równorzędną walkę. Trudno było jednak wskazać zdecydowanego lidera przyjezdnych. Goście grali raczej bez pomysłu, i wykorzystywali jedynie błędy w ustawieniu obronnym swojego przeciwnika. Ostatecznie po pierwszej połowie Polpharma prowadziła 47:33.

Długa przerwa wpłynęła pozytywnie na 12. ekipę sezonu zasadniczego. Po powrocie na parkiet i zmianie stron lepiej prezentowali się właśnie poznaniacy, którzy zaczęli odrabiać straty. W 5. minucie trzeciej kwarty przewaga stopniała do zaledwie 9 "oczek". Wówczas w poczynaniach Polpharmy pojawiła się nerwowość. Jednak nieoceniony w tym momencie był Mujo Tuljković dzięki któremu gospodarze nieco powiększyli różnicę punktową. Zdecydowanie lepiej "finiszowali" goście. Ze stanu 59:42 PBG Basket doprowadził do rezultatu 61:53, a bardzo dobrze spisywał się Kitzinger.

Ostatnia odsłona toczyła się pod dyktando ofensywy. "Farmaceuci" odpadli nieco z sił, więc obrona nie była już zbyt szczelna. Poza tym w obu drużynach koszykarze musieli uważać na faule, co przyczyniło się z kolei do czystszej gry. W końcu do głosu doszedł Adam Wójcik, który zaczął wykorzystywać swoją przewagę wzrostu oraz doświadczenie. Również Wojciech Szawarski od czasu do czasu pokazywał się z dobrej strony. Polpharma grała statycznie z przodu, i wykorzystywała głównie kontrataki. Podopieczni trenera Kijewskiego byli już bardzo blisko swojego rywala, bowiem doszli SKS na różnicę zaledwie 3 "oczek" (82:79), ale przyjezdni popełniali wiele fauli, które przynosiły miejscowym punkty z rzutów osobistych. Ostatecznie pierwsze starcie Polpharmy Starogard Gdański z PBG Basketem Poznań zakończyło się triumfem gospodarzy 88:84.

Wygrana deska nie przełożyła się na końcowy sukces PBG Basketu. Przyjezdni zebrali z tablic 40 piłek, zaś gospodarze "zaledwie" 32. Eric Coleman tym razem nie zaprezentował się najlepiej, szczególnie w ataku. Zdecydowanie lepiej poczynał sobie duet: Hicks - Tuljković. Oboje co prawda pudłowali za 3, ale świetnie rzucali z półdystansu, a także wchodzili - szczególnie Mujo - pod kosz. Blisko double-double był Wojciech Żurawski, ale do pełni szczęścia temu zawodnikowi zabrakło jednego punktu (9 oczek, 10 zbiórek). To co nie udało się podkoszowemu Polpharmy, udało się Alexowi McLeane'owi. Amerykanin fatalnie spisywał się w pierwszej połowie (1/6 za 2, 1/4 za 1), ale w drugiej połowie był znacznie bardziej skuteczny i zakończył zawody z dorobkiem 16 punktów i 14 zbiórek. Najskuteczniejszym wśród graczy PBG Basketu był jednak Gerald Brown. Rozgrywający drużyny ze stolicy Wielkopolski potrafił sobie wypracować miejsce do rzutu, tudzież znakomicie wchodził pod kosz, i w efekcie schodził z parkietu mając na koncie 20 "oczek".

Polpharma Starogard Gdański - PBG Basket Poznań 88:84 (28:16, 19:17, 14:20, 27:31)

Polpharma: Michael Hicks 29, Mujo Tuljkovic 23, Courtney Eldridge 9, Wojciech Żurawski 9, Eric Coleman 7, Jacek Jarecki 6, Ed Scott 5, Paweł Kowalczuk 0, Jacek Sulowski 0.

PBG Basket: Gerald Brown 20, Alex McLeane 16, Adam Wójcik 13, Wojciech Szawarski 10, Miah Davis 9, Iwo Kitzinger 9, Rafał Bigus 6, Bobby Brannen 1, Stanisław Prus 0, Tomasz Smorawiński 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×