Rusza F1! Kto mistrzem? Co z Kubicą?

Zaczęło się. Po zimowej przerwie rusza Formuła1 - najbardziej emocjonująca, kosztowna i widowiskowa gałąź sportów motorowych. Żadnego z fanów F1 nie trzeba przekonywać do tego, że czeka nas chyba jeden z najbardziej emocjonujących sezonów ostatnich lat. Tym bardziej kilkumiesięczna rozłąka od szybkich bolidów minęła wyjątkowo szybko i prawie niezauważalnie. Dlaczego ten rok zapowiada się tak wyjątkowo? Głównie dzięki temu, że wielka trójka - Kimi Raikkonen, Lewis Hamilton, Fernando Alonso - będą toczyć niesamowicie ostrą walkę o tytuł mistrza świata.

Robert Chruściński
Robert Chruściński

Czekają nas zmiany techniczne oraz zmiany w przepisach. Przede wszystkim zabraknie kontroli trakcji, która została zastąpiona modułem SECU. Zgodnie z wytycznymi FIA zostały one zainstalowane we wszystkich bolidach. Zniknie w nowym sezonie słynne wypalanie paliwa, które było utrapieniem FIA. O tym wszystkim za chwilę. Na początek zajmijmy się zespołami oraz kierowcami.

Podobnie jak w ubiegłym roku tempo w Formule 1 winny nadawać dwie najlepsze ekipy, czyli Ferrari oraz McLaren. Kto dołączy do tej dwójki? Wielkie szanse na osiągnięcie tego celu ma BMW Sauber, które z wielką ochotą pragnie zagrozić najlepszym zespołom. Mario Theissen zapowiedział, że w tym roku jego kierowcy powinni zacząć zwyciężać. Oprócz niemieckiej ekipy liczyć będą się Renault, Williams oraz Red Bull. Francuzi po powrocie Alosno i ulepszeniach bolidu mogą stanowić istotną siłę oporu dla BMW. Flavio Briatore wierzy, że dwukrotny mistrz świata pomoże w udoskonaleniu samochodu i podobnie jak w McLarenie podaruje im 0,6 sekundy. Williams osiągnął sukces już zimą, kiedy udało im się zatrzymać Nico Rosberga kuszonego m.in. przez McLarena, który musiał wypełnić lukę po Fernando. Młody Niemiec o fińskich korzeniach powoli wyrasta na klasowego zawodnika. Już zachwycają się nim eksperci, nawet Michael Schumacher przyznał podczas zimowych testów w Jerez, że Rosberg może zostać najlepszym niemieckim kierowcą.

Wydaje się, że po zniknięciu kontroli trakcji prym będą wiedli najbardziej doświadczeni zawodnicy. Wielu wierzy w to, że w końcu okaże się kto jest prawdziwym kierowcą, a kto mistrzem PlayStation. Obaj zawodnicy Red Bulla ? David Coulthard oraz Mark Webber przejechali łącznie 331 wyścigów. Z pewnością brak kontroli trakcji nie będzie dla nich przeszkodą, a nawet może być handicapem w walce z ?młodymi wilkami?. Do środka stawki ma ochotę dołączyć Honda, Toyota oraz Force India. Honda posiada najbardziej ?objeżdżonych? kierowców na równi z Red Bullem, co może przynieść wymierne korzyści. Jednym z ich większych problemów to słaby bolid, który niewiele różni się od swego poprzednika ? Hondy RA 107. Zagadką tego sezonu będzie postawa Force India (wcześniej Spiker). Szef hinduskiego teamu, Vijay Mallya postanowił w szybkim tempie spopularyzować Formułę 1 w Indiach. Dlatego kupił zespół, zatrudnił dobrych fachowców i czeka na pierwsze wyniki. Mike Gascoyne, główny inżynier tej ekipy w jednym z wywiadów zapowiedział, że już w następnym sezonie, a więc 2009 roku, będą w stanie wygrywać wyścigi. Pozostaje życzyć powodzenia.

Toyota boryka się ze swoim bolidem. Kompletną klapą okazał się zeszłoroczny bolid. Jego nowsza wersja, czyli TF 108 może nie sprostać pokładanym w nim oczekiwaniom. Jedyny plus to zakontraktowanie Timo Glocka, który zwiększy szanse japońskiej ekipy na ?dojechanie? do środka stawki. Toro Rosso oraz Super Aguri mogą mieć poważne problemy w kolejnych sezonach. Nie chodzi o awaryjność bolidów, ale to, że weszły w życie nowe przepisy zgodnie, z którymi od sezonu 2010 zacznie obowiązywać zakaz startów dla zespołów B. W tej sytuacji szefowie Toro Rosso i Super Aguri powinni skupić się na konstruowaniu i budowaniu nowych maszyn.

Najciekawsza walka będzie jednak między kierowcami. Największe szanse mają Kimi Raikkonen oraz Lewis Hamilton, którzy zgodnie z zapowiedziami stoczą ostry bój od pierwszego wyścigu. Do tej dwójki dołączyć może Felipe Massa oraz Fernando Alonso. Obaj są świetnymi kierowcami, ale jak powszechnie wiadomo bez szybkiego bolidu (Ferrari lub McLaren) nie uda się wygrać. Ciekawe, czy Alonso będzie w stanie ?przyspieszyć? R28, tak samo skutecznie jak samochód McLarena. Były mistrz świata nie miał najmniejszych problemów z przesiadką do Renault, przecież spędził tam wiele lat. Na myśl nasuwa się zdanie, że powrócił syn marnotrawny. Na szczęście nikt we francuskiej stajni z Flavio Briatore na czele nie myśli w ten sposób. Wielką niewiadomą jest postawa Heikki Kovalainena, który zimą przeszedł do McLarena. Wiadomo jedynie, że na nic nie narzeka, a nawet twierdzi, że nigdy nie czuł się tak szczęśliwy i dumny. Czyżby Anglicy byli, aż tak gościnni? Obaj kierowcy BMW Sauber mogą w tym roku osiągnąć całkiem wiele, biorąc pod uwagę fakt, że dysponują szybkim bolidem oraz perfekcyjnym zapleczem technicznym. Cel postawiony przez szefostwo BMW Sauber, to wygrać kilka wyścigów. Brzmi nazbyt optymistycznie, ale z drugiej strony jak można iść do przodu bez podnoszenia sobie coraz wyżej poprzeczki. Wielu polskich kibiców nie może doczekać się widoku, kiedy Robert Kubica stanie pierwszy raz w swojej karierze w F1 na najwyższym stopniu podium. Nasz rodak na pewno jest w stanie tego dokonać, a przynajmniej regularnie walczyć o podium. Istnieje tylko jedna przeszkoda. Niezawodność bolidu, tak bardzo szwankująca w ubiegłym sezonie. To już, jak twierdzą przełożeni Kubicy przeszłość.

Odnośnie zmian w konstrukcji bolidów oraz zmian przepisów FIA dostarczyła nam w tym roku sporo nowinek. Przede wszystkim brak kontroli trakcji. W tym momencie kierowcy muszą bardziej uważnie operować pedałem hamulca, aby nie wpaść w poślizg i wyjechać poza tor lub - co gorsza - uderzyć w betonową ścianę. Z nowego przepisu cieszą się najbardziej doświadczeni kierowcy, którzy pamiętają jeszcze czasy, gdy trzeba było radzić obie bez elektroniki. Są to: Nick Heidfeld, David Coulthard, Jarno Trulli, Jenson Button, Rubens Barrichelo oraz Giancarlo Fisichella. Drugą ważną zmianą jest wprowadzenie nowego systemu (opracowanego przez McLarena) kontrolującego pracę silnika, skrzyni biegów czy sprzęgła. Nazywa się Standard Electronic Control Unit (SECU) i został ?narzucony? wszystkim ekipom przez FIA. Czy to dobry pomysł, aby ujednolicać wszystkie bolidy? Przecież każdy pojazd powinien być wyjątkowy. Tymczasem mamy do czynienia z niezrozumiałą polityką FIA. SCEU nie pozwoli na hamowanie silnikiem, co oznacza, że zawodnicy będą musieli wspiąć się na szczyt swoich umiejętności, aby płynnie pokonywać zakręty. Nowy moduł ma również uniemożliwić wprowadzenie kontroli trakcji przez inżynierów. Od tego sezonu FIA wprowadziła możliwość wymiany silnika (z wyjątkiem ostatniego wyścigu) bez ponoszenia kary. Każda ekipa w przypadku mechanicznego uszkodzenia jednostki napędowej będzie mogła tylko raz dokonać wymiany. Ma to na celu ochronienie najlepszych zespołów, którym awarie przytrafiają się sporadycznie. Zabraknie również słynnego ?wypalania? paliwa, zgodnie z nową, proekologiczną polityką FIA. Zespoły nie będą mogły tankować maszyn po zakończeniu kwalifikacji. W związku zmieni się taktyka tankowań podczas wyścigu. Najlepsze teamy będą zjeżdżać szybciej niż miało to miejsce w roku ubiegłym.

Czeka nas niezwykły sezon. Głównie za sprawą pasjonującej walki, którą stoczą Raikkonen, Hamilton i Alonso. Mamy nadzieję, że już wkrótce ujrzymy Roberta Kubicę na podium, a może nawet triumfującego z odniesionego pierwszego zwycięstwa. Całe widowisko stanie się bardziej ciekawe, jeżeli do walki o najwyższe lokaty dołączą zespoły ze środka stawki (Williams, Renault, Red Bull). Obecny sezon przez wielu oczekiwany z ogromną niecierpliwością będzie testem nowych zmian wprowadzonych przez FIA, nie przyjętych z entuzjazmem przez środowisko F1. Pozostaje zaprosić na pierwsze GP Australii, które odbędzie się na torze w Melbourne. Start o 5:30. Nastawcie budziki!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×